Operacja została przeprowadzona bardzo szybko. Okoliczni mieszkańcy nawet nie zauważyli, że koło ich domów coś zostało wysadzone.
Jak dodaje, operacja była szybka i cicha. - Nic nie było słychać, wyczuwalne były tylko lekkie drgania, głaz był bardzo twardy - opowiada.
POZOSTAŁOŚĆ PO ZLODOWACENIU
Na głaz natrafili około dwa miesiące temu robotnicy, którzy prowadzą prace wodociągowe w ulicy Perzanowskiej. Nie dało się rozkruszyć, bo okazało się, że to głaz narzutowy.
-Pozostawiła go morena czołowa lub denna powstała w wyniku zlodowacenia, w Szkarskiej Porębie, gdzie na co dzień pracujemy często zdarzają się takie przypadki, wysadzamy granity i inne kamienie. Ale tutaj to spore zaskoczenie - dodaje Tadeusz Kluczewski.
Szacowana szerokość i długość głazu to około 10 metrów a jego grubość to ponad dwa metry. Początkowo był pomysł, żeby głaz wyciągnąć w całości. Taką propozycję zgłaszali nam również czytelnicy, którzy usłyszeli o znalezisku. Ich zdaniem głaz powinien stanowić pomnik przyrody. Okazało się jednak, że głaz podchodzi pod prywatną nieruchomość i jego wyciągnięcie w całości nie wchodziło w grę. Stąd ostateczna decyzja o wysadzeniu go.
CICHO I DYSKRETNIE
Robotnicy z firmy "Wapex-Demin" musieli nawiercić w głazie otwory, wypełnili je materiałem wybuchowym i połączyli w sieć. Po tym głaz rozstał przysypany ziemią, żeby nie było odrzutów. - Cała akcja była mało widowiskowa, nic nie widać i nic nie słychać. Ciężko było nawet zauważyć drgania - wyjaśnia strzałowy.
Teraz firma wykonująca prace na zlecenie wodociągów miejskich będzie mogła wrócić do pracy i położyć tam rury wodociągowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?