Jabłka do więzień i... biogazowni
Jabłka do więzień i... biogazowni
Mechanizm wycofywania danego produktu z rynku Unii Europejskiej przypomina skup interwencyjny z dokładną kontrolą zagospodarowania. Polskie jabłka, ale też inne owoce i warzywa, skupowane w ramach unijnej pomocy, trafiałyby bezpłatnie do szkół, szpitali, żłobków i więzień. Duża część miałaby być przetwarzana na alkohol w biogazowniach, a nawet przerabiana na kompost. Wszystko to rzecz jasna pod nadzorem urzędników, pilnujących, aby skupione owoce i warzywa nie trafiały na normalny rynek.
Jedz jabłka nie tylko na złość Putinowi. Włącz się do akcji i zamieść swoje zdjęcie na ECHODNIA.EU
- Nie da się precyzyjnie określić strat sadowników i ogrodników, dlatego nie występujemy do Unii Europejskiej o konkretne kwoty. Wiemy, że co roku eksportujemy do Rosji od 500 do 800 tysięcy ton jabłek i na tej podstawie można określić jedynie szacunkowe straty - wylicza poseł Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, który w czwartek będzie uczestniczył w rozmowach z Komisją Europejską.
Jego zdaniem, na razie ważne jest ustalenie metod i mechanizmów wsparcia dla polskich producentów. - Proste finansowe rekompensaty dla rolników nic nie dadzą, bo nadmiar jabłek i tak wypłynie na rynek, obniżając cenę owoców. Musimy zdjąć nadmiar owoców i warzyw z rynku - mówi Mirosław Maliszewski.
NADWYŻKĘ SKUPIĄ Z RYNKU
Sadownicy w porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa postulują znany już w Unii Europejskiej mechanizm wycofywania z rynku. Stosowano go już w przypadku nadmiaru pomarańczy, pomidorów oraz innych owoców i warzyw na rynku europejskim.
- Dla niektórych może to być trudne do zaakceptowania, ale nie ma innego wyjścia. Gdyby zostawić rynek własnym regulacjom, to cena jabłek przemysłowych mogłaby spaść poniżej 10 groszy za kilogram, a deserowych poniżej 40 groszy. Dla ogromnej liczby gospodarstw oznaczałoby to wprost bankructwo, a dużo owoców i tak zostałoby na drzewach - mówi poseł Maliszewski.
CZY UNIA DA NAM PIENIĄDZE?
Czy Polska ma szansę dostać unijną rekompensatę z tytuły rosyjskiego embarga? Poseł Mirosław Maliszewski twierdzi, że Komisja Europejska jest gotowa poważnie potraktować polski wniosek.
Tymczasem europoseł Zbigniew Kuźmiuk na swoim blogu krytykuje ministra rolnictwa Marka Sawickiego za nieprecyzyjne formułowanie polskich roszczeń do Komisji Europejskiej. Posłowi chodzi o sprzeczne ze sobą dane, dotyczące spodziewanych strat, ale też nie wskazanie miejsca w budżecie unijnym skąd miałyby pochodzić pieniądze. Zdaniem Kuźmiuka, jest taki jeden fundusz: rezerwa na wypadek kryzysów w sektorze rolnym w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Fundusze z tego źródła nie są oszałamiające: na likwidację kryzysów w rolnictwie przeznaczono 2,8 miliardów euro, ale w latach 2014-20, w dodatku podzielonych na równe raty roczne w wysokości 400 milionów euro każda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?