OD INŻYNIERA DO PREZESA
Miał 67 lat. - Od trzech lat był na emeryturze. Gdy się spotykaliśmy, mogliśmy o sporcie rozmawiać godzinami. O piłce nożnej, siatkówce, innych dyscyplinach. Wiedział o nich mnóstwo - wspomina Jerzy Jurczak, były prezes Szydłowianki. Z Blochem znał się dobre 30 lat.
Zmarły szef klubu z ulicy Targowej do tego miasta przybył z Tomaszowa Mazowieckiego, skąd się wywodził. Młody, rzutki inżynier podjął pracę w zakładach elektroniki przemysłowej Profel. Był prezesem Spółdzielni Inwalidów Elektron, szefem rady spotu w szydłowieckim magistracie. W swojej zawodowej karierze praktycznie zawsze piastował kierownicze stanowiska.
- To był taki człowiek, który jednak z każdym potrafił współpracować, dążył do tego, aby łączyć ludzi, nie dzielić - kontynuuje Jurczak. Obecny kierownik Szydłowianki Adam Jasik również ciepło wypowiada się o prezesie. - Żył sprawami klubu, sportu, działacz społeczny z krwi i kości, starannie wywiązywał się ze swych obowiązków.
POGRĄŻENI W BÓLU
Prezesurę w Szydłowiance objął, po przerwie, w styczniu 2010 roku.
- Namówiłem go jeszcze, żeby zajął się klubem. To był konsekwentny człowiek, jeśli się czegoś podejmował, to wywiązywał z roli należycie - dodaje Jurczak. Bloch był zasłużonym spółdzielcą, na swoim koncie miał wiele dyplomów, wyróżnień, nagród, zawodowych, związkowych.
Wiadomość o śmierci sternika "niebiesko-białych" odbiła się echem w całym środowisku piłkarskim w regionie radomskim.
- Jestem nią mocno wstrząśnięty - przyznaje ze smutkiem Sławomir Pietrzyk, prezes Radomskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. - Poznaliśmy się w 2012 roku, gdy startowałem w wyborach na szefa związku. Wprawdzie Tomasz popierał wtedy innego kandydata, ale w późniejszych relacjach nigdy nam to nie przeszkadzało, mówiąc piłkarskim językiem, graliśmy zawsze do jednej bramki. To był konkretny, rzeczowy człowiek, gotów na każde wezwanie, zasiadał w komisji statutowej OZPN. Mogę mówić o nim tylko w superlatywach.
- Trudno mi się jeszcze pogodzić z tą wiadomością. Raptem trzy tygodnie temu spotkaliśmy się w Radomiu, rozmawialiśmy o współpracy klubu z władzami Szydłowca - dodaje prezes.
Z NADZIEJĄ DO KOŃCA...
Tomasz Bloch przegrał nierówną walkę z chorobą. W trudnych chwilach wspierał go burmistrz miasta Andrzej Jarzyński. Poznali się 30 lat temu w Profelu. Bloch jako inżynier, pracujący na różnych szczeblach firmy i dzisiejszy włodarz - wówczas przedstawiciel wojskowy, kontrolujący produkcję.
- Znaliśmy się nie tylko na stopie zawodowej, przyjaźniliśmy się prywatnie. Tomek uwielbiał grać w brydża, czasem siedzieliśmy przy nim do czwartej, piątej nad ranem - opowiada Jarzyński.
Burmistrz w ostatnich trzech tygodniach dodawał Blochowi otuchy, gdy ten leczył się już w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach.
- Byliśmy pełni nadziei, że wyzdrowieje. Sam wiem jak to jest, bo moja żona też chorowała, odeszła dwa lata temu... Rozumieliśmy się. Odszedł i to jest cios, ale najważniejsze, aby pielęgnować pamięć o nim, aby nad jego stratą nie przejść za szybko do porządku dziennego... - tłumaczy burmistrz.
Jarzyński wspomina, że pięć lat temu był orędownikiem rozwiązania, aby prezesem klubu został ponownie właśnie Bloch.
- Postanowiliśmy wtedy postawić na młodzież, miejscowych zawodników, nie na "zaciężną armię". Myślę, że to procentuje do dziś - ocenia Jarzyński.
Mąż, ojciec (syn prezesa Paweł jest radnym miasta), dziadek, oddany dla Szydłowca człowiek będzie już z niebios trzymał kciuki za miasto i wyniki ukochanego klubu.
Uroczyste pożegnanie Tomasza Blocha odbędzie się w piątek, 10 października, msza święta żałobna rozpocznie się o godzinie 14 w kościele pod wezwaniem świętego Zygmunta w Szydłowcu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?