Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Smolarski z Szydłowca, oddany mąż i kochający ojciec trójki dzieci walczy o życie

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Pochodzący z Szydłowca Grzegorz Smolarski do tej pory cieszył się życiem, był wspaniałym mężem i ojcem trójki dzieci. Niestety, życie jego oraz rodziny całkowicie zmieniła ciężka choroba.
Pochodzący z Szydłowca Grzegorz Smolarski do tej pory cieszył się życiem, był wspaniałym mężem i ojcem trójki dzieci. Niestety, życie jego oraz rodziny całkowicie zmieniła ciężka choroba. www.len-art.com.pl
Grzegorz Smolarski jeszcze w połowie stycznia cieszył się życiem, był szczęśliwym mężem i ojcem trójki dzieci. Snuł plany na przyszłość. Wszystko diametralnie zmieniło się z powodu ciężkiej choroby.

Rodzina ta stanowi wzór pracowitości oraz zaradności. Mężczyzna ma 40 lat, zarówno on jak i jego żona Katarzyna pochodzą z Szydłowca. 18 lat temu wyprowadzili się stąd do Warszawy. – Ja pracuję od 16 roku życia, mąż od siedemnastego. W 1998 roku wyjechałam na studia do stolicy, Grzegorz – wtedy jeszcze mój chłopak – dołączył do mnie. Zaczynaliśmy w Warszawie praktycznie wszystko „od zera”, przybyliśmy tu z dwoma plecakami. Nigdy nikogo o nic nie prosiliśmy. Wszystko, co potem i do tej pory osiągnęliśmy, zawdzięczamy swojej ciężkiej pracy – wspomina łamiącym się głosem Katarzyna Smolarska.

Dziewięć lat temu wzięli ślub. Dramat po urodzinach...

Rodzina przez sześć lat mieszkała w Irlandii. Do rodzinnego miasta Smolarscy wrócili na rok. Potem osiedlili się w Ząbkach koło stolicy. – Gdy mieszkaliśmy w Szydłowcu, mąż codziennie dojeżdżał do pracy w Warszawie i wieczorem wracał do domu. Stało się to już uciążliwe, postanowiliśmy więc przenieść się bliżej stolicy – opowiada Smolarska. Wspomina, że w grudniu ubiegłego roku jej mąż po raz pierwszy poczuł ból w plecach. – Przejdzie – pomyślał. Warto dodać, że do tej pory cieszył się dobrym zdrowiem, jeśli już coś mu dolegało, to zwykłe przeziębienia. W połowie stycznia pan Grzegorz świętował 40 urodziny. Po przyjęciu źle się poczuł, narzekał na ból w płucach, nie mógł wstać z łóżka. Miał też podwyższone ciśnienie tętnicze oraz cholesterol. Lekarz przepisał mu środki przeciwbólowe, ale one nie pomogły. Okazało się, że mężczyzna cierpi na zapalenie płuc.

Szok nie do opisania

Trafił do Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w podwarszawskim Otwocku, gdzie wykryto u niego złośliwy nowotwór żołądka. Wskazały to badania, które przeprowadzono po tym, jak mężczyzna zaczął wymiotować krwią. Rak zaatakował on wątrobę, płuca, miednicę, jedno żebro... Dalsze leczenie szydłowianin podjął w Centrum Onkologii na warszawskim Ursynowie. Zarówno pan Grzegorz jak i jego najbliżsi przeżyli szok, którego nie sposób opisać żadnymi słowami. Pani Katarzyna została w domu z trójką malutkich dzieci. Początkowo pomagały jej koleżanki, później dołączyła do niej jej mama oraz teściowa. Kobiety odciążają ją w codziennym obowiązkach.

Dyrektor, głowa rodziny

- Na razie mąż nie może brać chemioterapii, gdyż muszą poprawić się wskaźniki krwi. Przebywa w domu, musimy wystrzegać się wirusów, infekcji. Dzieci nie mogą bawić się z tatą, mogą mu jedynie pomachać z daleka. Tłumaczymy, że taka ma raka w brzuszku i musi wyzdrowieć (w tym momencie pani Kasi łamie się głos w słuchawce telefonu – przyp. PST). Przed chorobą mąż ważył blisko sto kilogramów, był postawnym mężczyzną, zadbanym. W ciągu trzech tygodni schudł 24 kg... - wspomina Katarzyna Smolarska.

Jej mąż jest dyrektorem operacyjnym w jednej z warszawskich firm, zajmującej się ochroną obiektów. Lubiany przez współpracowników, zawsze gotów do pomocy. Prywatnie to wspaniały, opiekuńczy mąż i tata. Pani Kasia w czasie pobytu w Szydłowcu pracowała w ośrodku Manor House w Chlewiskach. Obecnie zajmuje się domem, trójką dzieci (dwoma synami w wieku 5 lat i jeden rok oraz 3-letnią córeczką). Chłopcy niedosłyszą, posiadają orzeczony stopień niepełnosprawności. Smolarscy otrzymali Kartę Dużej Rodziny. Mimo przeciwności losu radzą sobie dzielnie.

- Mieliśmy wiele planów na przyszłość, teraz najważniejsze jest zdrowie męża. On sam jest pełen nadziei, pociesza mnie, że wszystko będzie dobrze, że musi być. Ta wiara i przekonanie towarzyszy na codziennie. Uczymy się teraz żyć każdą chwilą, cieszyć kolejnym wspólnym dniem - zaznacza Smolarska, nie potrafiąc ukryć łez.

Jak można pomóc?

Pan Grzegorz jest podopiecznym Fundacji Przyjaciół Dzieci Ariadna. Oddając 1 procent podatku przy rozliczeniu należy wpisać numer KRS 0000 113872, z dopiskiem „Cel szczegółowy 1%: Grzegorz Smolarski”.

Ludzie dobrej woli mogą także wpłacać pieniądze na jego rzecz na konta: PEKAO SA 34 1240 1095 1111 0000 0337 0135, PKO BP SA 13 1020 1127 0000 1102 0078 9883 - z tytułem: „Grzegorz Smolarski”. Numery kont dla wpłat z zagranicy: PKOPPLPW 34 1240 1095 1111 0000 0337 0135, BPKOPLPW 13 1020 1127 0000 1102 0078 9883, z takim samym tytułem.

Zobacz też: Marsz Życia i Nadziei w Radomiu / echodnia.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie