- Do trzeciego seta prowadziliśmy 2:1 i graliśmy naprawdę dobrze. Ale od czwartej partii siadły nam skrzydła i zarówno Adrian Buchowski jak i Krzysiek Wierzbowski nie byli już tak skuteczni. Jedynie Sławek Jungiewicz, który zdobył w całym meczu 26 punktów, utrzymał dobrą dyspozycję w całym meczu. Ale to nie wystarczyło i gdy nasza skuteczność na skrzydłach spadła, było nam już ciężko dotrzymać kroku rywalom –ocenia Dariusz Daszkiewicz, trener drużyny Effectora.
Szkoleniowiec kieleckiego zespołu podkreśla, że różnicę na boisku robił rozgrywający AZS Politechniki Paweł Zagumny, znakomity reprezentant Polski. Został nawet wybrany MVP spotkania.
- Zagumny wciąż prezentuje bardzo wysoką formę i ciężko go rozgryźć. Doskonale rozdzielał piłki i gdy ktoś ma słabszy moment, znakomicie potrafił przenieść ciężar gry w inne miejsce boiska. Liczyliśmy na trzy punkty w meczu z Politechniką, ale musimy zadowolić się, niestety, jednym – przyznał Daszkiewicz.
W kieleckiej drużynie zadebiutował w środowym pojedynku atakujący Grzegorz Szymański, który przyszedł do Effectora z Indykpolu AZS Olsztyn, ale przez ostatnie osiem miesięcy leczył kontuzję barku.
- Grzesiek powoli dochodzi do pełnej sprawności i mam nadzieję, że za kilka tygodni będzie mógł nam już więcej pomóc – mówi o reprezentacyjnym atakującym Daszkiewicz.
Effetcor nie ma dużo czasu na rozpamiętywanie porażki z akademikami ze stolicy, gdyż w poniedziałek (godzina 18) rozegra kolejny mecz. Tym razem zmierzy się z Cerrad Czarnymi w Radomiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?