Najpierw jednak furorę zrobił „Smogue”, później, zamiast Pałacu Kultury i Nauki, na wariantach okładki Vogue’a zaczęły się pojawiać „skarby” z innych miast Rzeczypospolitej. Pierwotne zdjęcie, które zbiera różne opinie, odniosło niekwestionowany sukces – jest na ustach wszystkich.
Pierwszy polski Vogue i liczne kontrowersje
Tegoroczne walentynki dla wielu były wyjątkowe nie tylko za sprawą święta zakochanych. 14 lutego 2018 roku zapisze się w historii prasy, jako data premiery długo wyczekiwanej, polskiej edycji magazynu Vogue, który dotąd ukazywał się w 22 krajach. Wszyscy czekali z zapartym tchem nie tylko na to, by zajrzeć do środka, ale też zobaczyć okładkę, w której pokładano wielkie nadzieje – Vogue na całym świecie słynie z wyjątkowych sesji, a okładki zawsze budzą ogromne emocje. Po premierze polskiej edycji magazynu czytelnicy mieli jednak mieszane uczucia... Na okładce można było zobaczyć jedne z najsłynniejszych polskich modelek, czyli Anję Rubik i Małgorzatę Belę. Pozowały one na tle Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, którego szczyt spowijała (prawdopodobnie) mgła. Tuż za supermodelkami można było dostrzec auto – rosyjską czarną wołgę. Fotografię wykonał natomiast Niemiec, Juergen Teller. Zdaniem złośliwych, jak na polską okładkę Vogue’a – pomijając modelki – typowo polskich akcentów było zatem niewiele.
Prawdziwa lawina przeróbek
Na początku w wątpliwość podano – wydawałoby się – najbardziej neutralny element okładkowego zdjęcia, czyli mgłę. Tytuł magazynu błyskawicznie zmieniono na „Smogue”, biorąc pod uwagę problemy z jakością powietrza w wielu polskich miastach. Później na warsztat internauci wzięli inne miejscowości i ich mniej lub bardziej chlubne symbole. Był już Kraków, Łódź, Tychy, Nowy Dwór Mazowiecki z Modlinem, a nawet Elbląg, który specjalnie na tę okazję stał się Elblągue’iem. Ostatnio kolejną przeróbkę zaproponowali kielczanie, a wśród nich dyrektor Galerii Sztuki Współczesnej Winda, Artur Wijata.
– Pomysłodawcą zdjęcia jest w pewnym sensie okładka pierwszego polskiego Vogue’a – mówi z przekąsem Artur Wijata, inicjator kieleckiego projektu. – Pomysł narodził się, gdy przeglądałem memy inspirowane tą okładką – moją uwagę zwróciło przede wszystkim zdjęcie z Elbląga. Uznałem, że warto byłoby zrobić coś podobnego w Kielcach, a przynajmniej do ostatniej niedzieli nic takiego nie powstało – informuje.
Wybierając lokalizację, Artur Wijata rozważał kilka miejsc. – Jednym z nich był właśnie kielecki dworzec PKS, który stał się już symbolem miasta, a ponadto jest ciekawy pod względem architektonicznym. Do tego projektu udało mi się zachęcić osoby pełne pozytywnej energii: fotografa – Romana Słomkę oraz piękne kobiety – Monikę Sobieśniewską i Oliwkę Tokarz. Chciałem, by zdjęcie miało charakter pastiszu, ale w stylu glamour – pożyczyłem płaszcze, kupiłem cebulę i ziemniaki. Nikogo nie prześmiewam, a zdjęcie jest raczej wyrazem poczucia humoru i dystansu do siebie, a także do naszych przywar narodowych i „Polaków-cebulaków” – podsumowuje Artur Wijata.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018 w Świętokrzyskiem. Zobacz najlepsze zdjęcia naszych fotoreporterów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?