Wydawałoby się, że do idei transplantacji nie trzeba nikogo przekonywać. Większość z nas akceptuje przeszczepianie narządów i tkanek. Pod warunkiem, że to my lub nasi bliscy mają być biorcami. W drugą stronę nie jesteśmy już tak otwarci.
Świadczy o tym liczba pobrań dokonanych w naszym regionie w ciągu ostatnich sześciu lat - osiem. A według opinii wojewódzkiego konsultanta do spraw anestezjologii, takich pobrań mogłoby być 30 rocznie. Tyle szans na to, żeby czyjeś serce, nerka, wątroba, mogły po śmierci dawcy żyć w innym człowieku, marnuje się. Walkowerem poddajemy się śmierci. Dlaczego, skoro prawo jasno określa, w jakich okolicznościach można pobrać narządy po śmierci człowieka?
Dlaczego, skoro po stronie transplantacji wypowiada się Kościół katolicki, a Jan Paweł II nazywał darowanie narządów aktem najwyższej miłości bliźniego? Ze strachu? Z wygodnictwa? Źle pojętej miłości? Bo wydaje się nam, że jesteśmy to winni bliskiemu, który odszedł? Bo chcemy uspokoić sumienie, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, żeby uchronić go przed śmiercią? I dlatego oddajemy go śmierci. W całości, bez reszty. Odbieramy mu szansę życia po śmierci. Czy warto mieć wybór? Czekamy na Państwa opinie, telefony, listy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?