55-letniego dziś inspektora wyprowadzono z biura w kajdankach na początku ubiegłego roku. Prokuratorskie śledztwo wykazało, że miał przyjmować łapówki od szefów firm, które kontrolował, obiecując w zamian pomoc w razie stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości. Chodziło o kwoty od 2 tysięcy do 40 tysięcy złotych. W akcie oskarżenia obliczono, że pieniędzy z łapówek uzbierać się miało w sumie 85 tysięcy złotych. Mężczyzna od początku do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że wymienione sumy tylko pożyczał.
Na rozprawie zeznawały jeszcze dwie kobiety, także pracujące w Urzędzie Kontroli Skarbowej. Jedna z nich przeprowadzała kontrolę w tej samej firmie, którą wcześniej sprawdzał oskarżony inspektor. - Stwierdziłam błędy w dokumentacji, a także nieprawidłowości w bilansie spółki - mówiła kobieta. - Wydaje mi się, że we wcześniejszym protokole pokontrolnym, sporządzonym przez oskarżonego, żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono.
Na kolejnej rozprawie, w styczniu, sąd ma wysłuchać końcowych mów oskarżyciela i obrony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?