Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Susza dała popalić

Rafał BANASZEK
Leon Gawron, rolnik z Włoszczowy hoduje 12 krów. Mówi, że z powodu suszy produkcja mleka spadła mu o połowę.
Leon Gawron, rolnik z Włoszczowy hoduje 12 krów. Mówi, że z powodu suszy produkcja mleka spadła mu o połowę.
Remidiusz Cisowski, sołtys Gościencina, stoi w upalonych od słońca dyniach.
Remidiusz Cisowski, sołtys Gościencina, stoi w upalonych od słońca dyniach.

Remidiusz Cisowski, sołtys Gościencina, stoi w upalonych od słońca dyniach.

Od blisko dwóch miesięcy ziemia przeżywała istne piekło. W tym tygodniu dostała nareszcie niewielki zastrzyk wody, ale za późno. Rolnicy mówią o katastrofie w uprawach. Tak dotkliwej klęski w rolnictwie nie było od lat. Wszyscy szacują straty...

Sołtys Gościencina pokazuje tegoroczną uprawę seradeli.
Sołtys Gościencina pokazuje tegoroczną uprawę seradeli.

Sołtys Gościencina pokazuje tegoroczną uprawę seradeli.

Specjalna komisja

W związku z brakiem opadów i nasilającą się suszą w gminie Włoszczowa zarządzeniem burmistrza 21 lipca powołana została komisja gminna do spraw szacowaniem strat w gospodarstwach rolnych i działach specjalnych produkcji rolnej, znajdujących się na obszarach gminy dotkniętych klęską żywiołową. Gmina zwróciła się do sołtysów o jak najszybsze sporządzenie imiennych list rolników z wstępnym określeniem rozmiaru strat.

Od ubiegłego piątku komisja szacująca straty ruszyła w teren. Komisję tworzą pracownicy Urzędu Gminy na czele z Haliną Struską, przedstawiciele Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach oraz sołtys danej wsi. Urzędnicy wypełniają protokoły dotyczące powierzchni danego gospodarstwa oraz strat powstałych w wyniku suszy. Dalszą część protokołu ma uzupełnić komisja wojewódzka, która oceni koszty upraw i poda wysokość strat w złotówkach.

- Najgorsza sytuacja, z tego co obserwuję w województwie świętokrzyskim, jest w Końskich, Skarżysku i we Włoszczowie - twierdzi Bogusław Wiaderny, pracownik Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach. O wiele mniej dotkliwsze straty - jego zdaniem - poniosą takie żyzne regiony Świętokrzyskiego, jak na przykład Busko Zdrój, Sandomierz czy Ostrowiec. Sytuacja we włoszczowskim rolnictwie rzeczywiście jest katastrofalna. Oto kilka przykładów z różnych miejsc gminy.

Włoszczowa

Leon Gawron, rolnik z Włoszczowy, ma 11 hektarów pola. Dodatkowo dzierżawi 10 hektarów, co stawia go na jednym z czołowych miejsc wśród włoszczowskich rolników. Uprawia jęczmień, żyto, pszenżyto, pszenicę, ma łąki, zasianą koniczynę i lucernę. Zboże i użytki zielone są mu niezbędne, bo hoduje całe stada zwierząt gospodarskich. Ma 12 krów, sześć byków, dziewięć cieląt oraz 50 świń.

- Co zrobić, jak taka susza? - drapie się po głowie gospodarz z Włoszczowy. - Jest kiepsko. Nie ma co dać jeść gadzinie. W zeszłym roku miałem jeszcze zapas zboża. Było go osiem ton. W tym roku zwierzęta wszystko wyjadły - opowiada załamany Leon Gawron. Trudno się dziwić gospodarzowi. Straty spowodowane suszą są u niego bardzo dotkliwe.

- W życie mam 50 procent straty, pszenżyto wypadło nie najgorzej. Na pszenicy mam 20 procent strat. Na łąkach i koniczynie straciłem po 80 procent tego, co było. Wszystko jest wypalone. Pastwisko za stodołą wygląda jak płyta lotniska. Krowy nie mają tutaj czego szukać. Produkcja mleka spadła o połowę. Ziemniaki są wielkości orzechów. Tutaj też widzę z 80 procent strat - żali się włoszczowski gospodarz.

- Liczę jeszcze na kukurydzę, dzięki której może by się utrzymało całe stado zwierząt - dodaje Leona Gawron. - Jak nie, to trzeba będzie sprzedawać. Co będzie dalej, nie wiem. Myślę, że jakoś dam sobie radę - pociesza się gospodarz z Włoszczowy.

Łachów

Pierwszą miejscowością, którą odwiedziła komisja gminna był Łachów. Sołtys Łachowa Jolanta Banaśkiewicz wytypowała 50 gospodarstw we wsi, które najbardziej odczuły klęskę suszy. Jednym z takich rolników była Małgorzata Wawrzykowska. - Straty są we wszystkim. Krowy do sprzedania, a zęby w ścianie. Płakać się chce! - narzekała gospodyni.

- Łąki, pastwiska - wszystko upalone. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Jak braknie co dawać zwierzętom jeść, to będziemy sprzedawać. Nie ma nawet od kogo i za co kupić zboża czy zielonego. Ba, nawet dobrej słomy nikt nie ma - użalała się na tegoroczny los rolnika Małgorzata Wawrzykowska, która z mężem Januszem musi obrabiać 43 hektary pola.

Niemal u wszystkich poszkodowanych rolników z Łachowa najwięcej strat jest z drugiego pokosu łąk i pastwisk (100 procent szkody), które już wyglądają jak ściernisko oraz w uprawie kukurydzy (80 procent straty) i owsa (70-80 proc.). Bardzo źle wypadły w tym roku zboża jare i ozime. Ziemniaki, szczególnie posadzone w piachu, są upalone od suszy.

Łachowskich rolników najbardziej satysfakcjonowałoby - w ramach odszkodowania za straty spowodowane klęską żywiołową - pozyskanie zboża do siewu, umorzenie składek KRUS, czy na przykład odroczenie spłaty zaciągniętych w ubiegłym roku kredytów.

Silpia i Gościencin

Te dwie miejscowości, leżące na peryferiach gminy Włoszczowa, komisja odwiedziła w poniedziałek. Miejscem spotkania była Szkoła Podstawowa w Silpi Dużej. Przybyło kilkudziesięciu rolników.

- Jest katastrofa - mówił podczas oprowadzania nas po polach Remidiusz Cisowski, sołtys Gościencina. - Nasze ziemie są bardzo słabe - piąta, szósta klasa. Ja z hektara zebrałem niecałą tonę żyta. Rok temu z tego samego kawałka pola miałem trzy tony - porównywał sołtys ogrom strat spowodowanych suszą.

Gospodarstw w podobnej sytuacji, jak u sołtysa Cisowskiego, jest w Gościencinie około 60. - Straty są we wszystkim - rozkładał ręce Leszek Kluska, rolnik z Gościencina. - Zarówno w zbożach jarych, jak i ozimych. Łąki i pastwiska są upalone. Wyglądają jak ściernisko - porównywał gospodarz. Nic dziwnego, że krowy u miejscowego rolnika Władysława Pryta stoją w oborze - jak opowiadał sołtys wsi - już od miesiąca, bo nawet nie ma ich gdzie wygonić. A jest ich 14 sztuk i zielonego od dawna już nie miały w pyskach.

- Straty w zbożu sięgają 50 procent - dowiedzieliśmy się od Mariana Bugajnego, jednego z prężniejszych rolników z Silpi Dużej. - O drugim pokosie łąk nie ma nawet co marzyć. Łąki to jakieś 70 procent strat, rośliny motylkowe (na przykład seradela) 80 procent - wyliczał gospodarz posiadający ponad 16 hektarów pola i hodujący osiem sztuk bydła. - Bulwy ziemniaków są w kształcie orzecha włoskiego - twierdził mieszkający w Silpi Małej łowczy Wacław Oblas. Z obydwu Silpi zgłosiło swoje straty w plonach prawie 50 rolników.

Połowa bydła z Silpi i Gościencina stoi w oborze. - Mam 10 krów. Wypuszczam je tylko na spacer, a tak cały czas stoją w oborze - opowiadał Zenon Pakosz, mąż sołtyski Silpi Dużej. Wody brakuje w studniach. Małe rowy powysychały. Woda w pobliskiej rzece Pilicy obniżyła się gwałtownie. Łąki nie są nawadniane. Posadzone w tym roku sadzonki lasów powysychały. Na łąkach jak okiem sięgnąć wszędzie żółto, jak na ścierniskach po zbożu. Takie straszne żniwo zbiera w tym roku susza w gminie Włoszczowa i nie tylko, bo komisję do szacowania strat powołał w tym tygodniu również wójt gminy Krasocin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie