Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokująca relacja czytelnika z wypadku w Radomiu. Pijany kierowca o mało nie zabił człowieka i zaczął uciekać. W pościg za nim ruszył świadek zdarzenia

darek_radom
Informacja od naszego internauty.

"Do groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego, które mogło skończyć się tragicznie dla pieszego stojącego na chodniku, doszło w środę tuż po godzinie 12 na skrzyżowaniu ul. Długojowskiej i Odrodzenia w Radomiu.

Mężczyźnie kierującemu volkswagenem golfem nie udało się opanować szybko jadącego pojazdu i uderzył nim w stojący na chodniku słup oświetleniowy.

Cudem - solidna, betonowa konstrukcja ocaliła zdrowie lub nawet życie pieszego, który w chwili zdarzenia znajdował się około pół metra od słupa. Gdyby nie czuwająca nad nim opatrzność i wytrzymałość budowli, prawdopodobnie został by przygnieciony do znajdującego się obok ogrodzenia, a ponieważ był odwrócony w przeciwną stronę - nie miał szans na jakąkolwiek reakcję i choćby odskoczenie w bok. Jego blada twarz i zdenerwowanie wyraźnie wskazywały, że mężczyzna przed chwilą otarł się od śmierć...

Niewielkiemu uszkodzeniu uległ słup oświetleniowy, natomiast większe straty poniósł przód pojazdu: zderzak, reflektor, maska, chłodnica, elementy układu kierowniczego. Dodatkowo prawdopodobnie pasażer głową uszkodził przednią szybę.

Po około 30 sekundach kierowcy udało się uszkodzonym pojazdem wycofać na środek skrzyżowania, a następnie spróbować ucieczki z miejsca zdarzenia. W pogoń ruszył firmowym samochodem kolporter jednej z radomskich gazet, który tuż przed feralną porą przyjechał do stojącego na rogu ul. Długojowskiej kiosku z prasą. Na bieżąco, telefonicznie, udzielał oficerowi dyżurnemu policji informacji dotyczących aktualnego położenia pojazdu. Po kilku chwilach kierowca golfa zorientował się, że jest śledzony i skręcił z ul. Długojowskiej w ul. Odechowską. Tuż przed skrzyżowaniem z ul. Podmiejską zatrzymał się, gdyż przegrzany silnik pojazdu na chwilę uniemożliwił jazdę.

Następnie znów udało mu się uruchomić pojazd i ul. Ogrodniczą dojechał do ul. Słowackiego. Skręcił w prawo, by już po kilkudziesięciu metrach zjechać na znajdującą się po lewej stronie stację tankowania pojazdów gazem LPG (w tym czasie jeden z pasażerów volkswagena skorzystał z okazji i szybkim tempem oddalił się). Od sprzedawcy zażyczył sobie tankowanie, co najdziwniejsze - pracownik stacji nie zwrócił uwagi na rozbity przód pojazdu, kłęby pary wydobywającej się z rozbitej chłodnicy, dziwne zachowanie kierowcy, tylko spokojnie podłączył instalację do wlewu paliwa...

Duże gratulacje należą się radomskim policjantom, którzy już ok. 4-5 minut od momentu zgłoszenia dotarli na ul. Słowackiego. Stróże prawa w sile dwóch radiowozów (nr taktyczny Y102 i Y145) niezwłocznie wjechali na stację paliw, gdzie uniemożliwili kierowcy ponowne uruchomienie silnika i siłą zmusili do opuszczenia pojazdu.

W tym momencie jasnym się stał powód dziwnego zachowania kierowcy vw golfa - z samochodu buchnął odór alkoholu - mężczyzna był kompletnie pijany (miał 2,12 promila red.), podobnie jak spokojnie śpiący na tylnej kanapie pasażer. Bełkotliwą mową usiłował przepraszać wszystkich za skutki własnej bezmyślności i tłumaczyć swoje zachowanie, jednak jego słowa nie mały większego znaczenia - został przez policjantów zatrzymany i przewieziony na komisariat celem podjęcia dalszych kroków prawnych.

Tymczasem rozbity pojazd oczekiwał na pomoc drogową, która miała go odholować i zabezpieczyć parkingu strzeżonym i tylko śpiący spokojnie w samochodzie kompan kierowcy nie zdawał sobie sprawy z całego zamieszania...

Jednego potencjalnego drogowego mordercy mniej - na szczęście nikt nie przypłacił jego rajdu zdrowiem i życiem. Słowa podziękowania należą się jednak przede wszystkim kierowcom, który ścigał i przyczynił się do zatrzymania pijaka. Dzięki jego zdecydowanej, obywatelskiej postawie możemy mieć nadzieję, że kierowca golfa długo jeszcze nie pojawi się na radomskich ulicach. Oby tylko każdy z nas potrafił zachować się podobnie, a nie ulegał wszechogarniającej znieczulicy jak kilkunastu gapiów, którzy ograniczyli się jedynie do okrzyków "on chyba jest pijany" i mimo, iż mieli możliwość wyciągnięcia kluczyków ze stacyjki rozbitego pojazdu przez otwarte okno, to nie podjęli żadnego działania..."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie