Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drastyczna podwyżka cen biletów w popularnej świętokrzyskiej komunikacji wstrząsnęła pasażerami

Paweł WIĘCEK
Klienci korzystający z usług prywatnych przewoźników narzekają na szybujące ceny biletów. Opłaty za kursy poszły w górę o złotówkę, dwa złote. - Czy nikt nie ma nad tym kontroli? - pytają pasażerowie. Urzędnicy rozkładają ręce, a właściciele firm tłumaczą się wzrostem cen paliw.

NIE MA KONTROLI

W sprawie podwyżek cen biletów otrzymaliśmy od Państwa w ostatnim czasię dwa sygnały. - W "Sindbadzie" trasa Kielce-Skarżysko kosztowała niedawno 6,5 złotego, a teraz 7,5. Dlaczego to zdrożało? - pytał pan Marcin. Pan Adam narzekał z kolei na to, że musi więcej płacić za przejazd z Kielc do Buska-Zdroju. - "Muszkieter brał sześć złotych, teraz liczą już osiem. Czy nikt nie ma nad tym kontroli? - zastanawiał się czytelnik.

Jak się okazuje - nikt. O cenach decyduje rynek i zasady konkurencji między przewoźnikami. Wojciech Siporski, dyrektor departamentu infrastruktury w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego w Kielcach, który odpowiada za wydawanie firmom z regionu zezwoleń na wykonywanie transportu drogowego osób, wyjaśnia, że przewoźnik nie ma obowiązku podawania przyczyny podwyżki cen biletów. - Opłatę może określić na takim poziomie, jaki uważa za stosowny - podkreśla Siporski.

8 LAT BEZ PODWYŻKI

Rafał Chmiel, właściciel firmy "Muszkieter", tłumaczy, że na trasie Kielce-Busko cena sześciu złotych obowiązywała przez osiem lat. Podniesioną ją o dwa złote pod koniec marca. Dlaczego? - Głównym powodem są ceny paliwa. Do tego dochodzą koszty pracy, obciążenie nowym opłatami ze strony państwa i opłaty dworcowe w Busku-Zdroju - wylicza.

Z kolei Elżbieta Wijas, szefowa Ellmex-Sindbad, mówi, że musiała podnieść cenę biletu o symboliczną złotówkę, bo przelot trasy z Kielc do Skarżyska przy 10 busach, które wykonują 37 kursów dziennie, wydłużył się o 600 kilometrów. - Do samego paliwa dopłacam teraz siedem tysięcy złotych. A od 1 lipca będę jeszcze płacić za przejazd "siódemką" - podkreśla.

TO NIE OSTATNIE PODWYŻKI?

W związku z tym nie wyklucza, że ostatnia podwyżka nie będzie ostatnią. - Jestem zależna od czynników zewnętrznych, na które nie mam wpływu. Żeby się ratować i zostać na rynku muszę przenieść koszty na pasażera. Zobaczymy, co będzie. Na razie jestem przerażona - przyznaje Elżbieta Wijas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie