Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

JOANNA JABŁCZYŃSKA

Redakcja
Joanna Jabłczyńska
Joanna Jabłczyńska Echo Dnia

Joanna Jabłczyńska, która już za tydzień stanie na parkiecie "Tańca z gwiazdami", nie ma ostatnio zbyt wiele czasu dla znajomych i przyjaciół. Zawsze jednak, gdy znajdzie wolną chwilę, spotyka się z nimi, by porozmawiać, poplotkować i posłuchać dowcipów, jakie opowiadają. Joasia mówi o sobie, że jest śmieszką, bo niewiele trzeba, by świetnie się bawiła. Uwielbia dowcipy o blondynkach, ale najbardziej śmieszą ją humoreski z życia dzieci. Słuchając kawałów "o Jasiu" zaśmiewa się do łez...

Przedszkole. Po zajęciach przedszkolanka pomaga założyć botki jednej z dziewczynek. Męczy się, bo botki są ciasne ale w końu - weszły. Spocona siada na ławce obok a dziewczynka mówi:

- A butki są na złych nóżkach!

Rzeczywiście, lewy na prawy. Ściąga je więc, zakłada znowu, morduje się sapie... wreszcie!

- A to nie są moje buciki... - mówi nagle dziewczynka.

Przedszkolanka zaciska zęby, ściąga botki, ociera pot z czoła...

- ... to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.

Pani zaciska pięści, liczy do dziesięciu... Wciąga botki znowu na nogi dziewczynki. Uspokaja oddech. Zakłada jej płaszczyk, czapeczkę...

- Masz rękawiczki? - pyta dziewczynkę.

Mam, schowane w butkach!

* * *

Jasiu pyta się ojca:

-Tato, ile kilometrów ma Nil?

- Nie wiem.

- A kto to był Jan Henryk Dąbrowski?

- Nie wiem.

- A stolicą jakiego państwa jest Madryt?

- Jasiu nie męcz tatusia - prosi matka.

- Nie strofuj dziecka, kochanie. Jak się nie będzie pytał, to niczego się

nie dowie.

* * *

Na lekcji religii:

- Kto z was, chciałby iść o nieba?

Wszystkie dzieci podnoszą ręce do góry. Tylko Jaś siedzi bez ruchu.

- A ty, mój chłopcze - pyta ksiądz - nie chcesz iść do nieba?

- Chcę i to bardzo, ale obiecałem tacie, że po lekcjach szybko wrócę do domu!

* * *

Jasio przychodzi po dwudniowej nieobecności w szkole a pani pyta:

- Jasiu dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole?

- Musiałem prowadzić krowę do byka!

- A nie mógł tego zrobić ojciec?

- Nie proszę pani, to musiał zrobić byk!

* * *

Zapłakany Jasiu przychodzi do domu. Matka pyta co się stało, a Jasiu na to:

- Spóźniłem się do szkoły i dla mnie zostało najgorsze świadectwo!

* * *

W restauracji rodzina posila się promocyjnym obiadem. Zostaje sporo resztek i ojciec prosi kelnera:

- Czy może pan nam zapakować te resztki? Wzięlibyśmy dla pieska...

- Hurrra!!! - krzyczą dzieci. - Będziemy mieć pieska..!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie