Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blanik zdobył trzecie złoto dla Polski

Redakcja
Trzeci złoty medal zdobył dla Polski Leszek Blanik, gimnastyk, który wygrał w konkurencji skoku.

"Cześć Żabciu, cieszysz się? Chciałaś brązowy medal, masz złoty, może być? Daj jeszcze Artura na chwilę...". To pierwsza rozmowa, jaką przeprowadził mistrz olimpijski w skoku po wysłuchaniu Mazurka Olimpijskiego w Beijing National Indoor Stadium. Odbył ją z żoną Magdaleną i 3-letnim synkiem, którego zdjęcie ucałował zaraz po tym, gdy było już wiadomo, że zwyciężył.

Po ośmiu latach przerwy Leszek Blanik ponownie stanął na olimpijskim podium. W igrzyskach w Sydney w skoku przegrał tylko z Hiszpanem Gervasio Deferrem (triumfował także w IO 2004) i Rosjaninem Aleksiejem Bondarenką, zaś start w Atenach uniemożliwił mu kontrowersyjny system kwalifikacji, premiujący drużyny, a nie zawodników specjalizujących się w poszczególnych konkurencjach.
Niezawiniona przez siebie sytuacja jeszcze bardziej zmobilizowała go do ciężkiej pracy, choć był już utytułowanym i doświadczonym zawodnikiem. Miał w dorobku, oprócz olimpijskiego brązu, m.in. srebrny medal mistrzostw świata (2002) i Europy (1998).

Blanik w eliminacjach uzyskał trzeci rezultat 16,587. Ze zdecydowanie najwyższą notą awansował trzykrotny mistrz świata w tej konkurencji Rumun Marian Dragulescu - 16,762. W finale (dwa skoki, nota średnia z obu) Polak w pierwszym skoku popełnił niewielki błąd przy lądowaniu i otrzymał notę 16,600. W drugiej próbie Blanik także nie ustrzegł się błędu - uzyskał 16,475, co dało mu łączną notę 16,537. Identyczny rezultat miał występujący przed nim Francuz Thomas Bouhail, ale ponieważ Polak miał wyższą odrzuconą notę (odrzuca się skrajne noty sędziów), objął prowadzenie.

Po chwili perfekcyjny skok wykonał Dragulescu. Otrzymał za niego ocenę 16,800, najwyższą w historii tej konkurencji. Wydawało się, że losy złotego medalu są rozstrzygnięte. Tymczasem w drugiej próbie Rumun upadł przy lądowaniu, co kosztowało go nie tylko tytuł mistrza olimpijskiego, ale nawet miejsce na podium. Zajął czwarte miejsce, co jest dużą niespodzianką.

W tym momencie w rywalizacji pozostał już tylko Białorusin Dmitrij Kasperowicz, który w kwalifikacjach miał identyczną notę jak Blanik. Nie wytrzymał jednak nerwowo, w drugim skoku miał bardzo poważne problemy z lądowaniem i został sklasyfikowany na szóstym miejscu.

Złoty medal olimpijski 31-letniemu Blanikowi wręczyła była świetna włoska narciarka Manuela di Centa.

- W tym medalu są żona i synek, moi rodzice - Ludwik i Halina, trenerzy Andriej Lewit i Piotr Mikołajek, a także władze sportu, które dały pieniądze. Dziękuję także tym, co mi zaufali, co we mnie wierzyli. Nie ma dla mnie nic gorszego w życiu, jeżeli miałbym kogoś zawieść. Mam ogromną satysfakcję, że dostarczyłem kibicom tyle radości - powiedział po dekoracji Blanik.

Co myślał pan słuchając Mazurka? - Zadałem sobie pytanie: czemu ten u góry pozwolił mi po kilkunastu latach stanąć na najwyższym stopniu podium. Wcześniej prosiłem Boga, żeby te medale rozdał według zasług.... Niezrozumiały skrót myślowy Blanik tak wyjaśnił: - W mojej ocenie zwycięzcą został Marian Dragulescu. Wielce utytułowany Rumun wrócił do sportu po poważnej kontuzji kręgosłupa. To jest gość! I patrząc z perspektywy jego osiągnięć, ja przy nim jestem malutki. Gdyby zdobył złoty medal, szczerze bym mu gratulował. Niestety, zajął czwarte miejsce. Sensacją jest to, że po raz pierwszy na podium nie stanął Rumun.

Co ciekawe, zapisany pod nr. 332 przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną skok-przerzut, podwójne salto w przód w pozycji łamanej otrzymał nazwę "blanik". Leszek Blanik triumfując w Pekinie zdobył 62. złoty medal w historii startów polskich sportowców w letnich igrzyskach olimpijskich. Polacy mają w dorobku 258 medali, w tym 62 złote, 77 srebrnych i 119 brązowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie