- Najgorsze w odchudzaniu jest to, kiedy rezygnuje się z posiłków - tłumaczy Beata Bartosz, dietetyczka. - Wszelkie głodówki, rezygnacja z posiłków, to zwolnienie metabolizmu i po krótkim okresie chudnięcia następuje ponowne tycie. Nie tylko powrót do poprzedniej wagi, ale nawet zyskanie znacznie więcej kilogramów.
Piątka uczestników o tym pamiętała. Owszem, wprowadzali małe modyfikacje. Niektóre trafne, inne mniej. Beata Bartosz każdemu z nich poradziła, co jest dopuszczalne, a co nie.
Jak z dietą radziła sobie Henryka Buras?
Za mało picia
Od początku starała się ściśle trzymać zaleceń, chociaż nie ukrywa, że zdarzało się jej jedne produkty zastępować innymi.
- Na przykład jak nie miałam łososia, to zastępowałam go jogurtem z otrębami - opowiada pani Henryka. - Zrezygnowałam z oliwek, ponieważ bardzo ich nie lubię i nie chciałam sobie psuć smaku całej potrawy. I tak jak inni, miałam problem z kupnem kiełków. Przyznam też, że nie za dużo piję.
Za radą Beaty Bartosz pani Henryka będzie hodowała kiełki sama.
- Polecam też kiełki fasolki mung - są naprawdę bardzo dobre na przegryzkę - tłumaczy dietetyczka. - Poza tym w przypadku podmiany produktów czy dań, proponuję zupy z mrożonek, natomiast ostrożnie z nowalijkami - mają dużo chemii.
Z kolei warzywa gruntowe, ubiegłoroczne już straciły sporo swoich naturalnych witamin, więc mrożonki są najlepsze. I jednak uczulam na wodę mineralną, ewentualnie herbatę zieloną, owocową, czerwoną. Podczas odchudzania trzeba bardzo dużo pić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?