Druh i chłopcy
Druh i chłopcy
Pięć lat temu województwo świętokrzyskie obiegł inny seks-skandal, w którym główną rolę odegrał instruktor harcerstwa, osoba w Kielcach bardzo znana. 48-letni wtedy mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem molestowania trzynastoletniego chłopca. Jak później ustalono w śledztwie, instruktor zwabił 13-latka do kina, podrzucając mu wcześniej na wycieraczkę bilety. Podczas oglądania "Harrego Pottera" dorosły zaczął dotykać dziecko. Podczas śledztwa prokuratura ustaliła, że przypadków molestowania nieletnich chłopców było więcej. I że trwało to od wielu lat. Ostatecznie "druhowi" postawiono cztery zarzuty.
Pierwszy wyrok zapadł w kwietniu 2007 roku. Byłego instruktora harcerstwa sąd skazał na 4,5 roku więzienia oraz dziesięcioletni zakaz kontaktowania się z dziećmi. Od jednego zarzutu - usiłowania molestowania - mężczyzna został uniewinniony. Od tego wyroku odwołała się obrona, argumentując, że kara jest zbyt surowa. Apelację rozpatrywał kielecki Sąd Okręgowy. I o rok złagodził karę więzienia. Utrzymał w mocy dziesięcioletni zakaz kontaktowania się z małoletnimi.
Sprawę ujawniła mama dziewczynki. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że do złych rzeczy miało dojść po raz pierwszy w 2008 roku, kiedy to dziewczynka nie miała jeszcze 14 lat.
HARCERKA I DRUH
- Była harcerką, do pierwszego kontaktu o naturze seksualnej między nią a harcmistrzem miało dojść na obozie harcerskim, ale wtedy nie chodziło o seks, a tak zwaną inną czynność seksualna - mówią śledczy. Nikt nie ma wątpliwości co do jednego: druh wiedział, ile dziewczynka ma lat, bo władze obozu miały jej dokumenty. Wiedział, że nie ma jeszcze nawet 14 lat.
Według relacji dziewczyny kilka miesięcy później kontakty o niedobrym charakterze powtórzyły się.
- Tym razem już nie na obozie, a w prywatnych mieszkaniach, między innymi siostry harcmistrza. Z relacji dziewczyny wynika, że przez kilka miesięcy mężczyzna doprowadzał ją do obcowania płciowego - dodają policjanci. - Dziewczyna twierdzi, że nie miała na to ochoty, próbowała zerwać tę znajomość.
Wtedy nastolatka o niczym nikomu nie powiedziała. Czemu? To wie tylko ona sama. Wiadomo natomiast, że w domu zaczęła sprawiać kłopoty, rodzice dostrzegli, że ma jakiś problem, zapisali ją na terapię.
Dopiero teraz, kilka tygodni temu zwierzyła się swojemu chłopakowi, a on doradził jej, żeby wszystko powiedziała mamie. Tak też zrobiła. Kielczanka zawiadomiła organa ścigania.
BIEGLI: NIE KŁAMIE
Przez następne dni trwało ustalanie podstawowych faktów, przesłuchania dziewczyny, także przez biegłych. Ona powtórzyła historię, którą wcześniej mówiła chłopakowi i mamie.
- Biegli stwierdzili, że nastolatka nie ma skłonności do konfabulacji - mówią śledczy.
We wtorek policjanci zdecydowali się na zatrzymanie harcmistrza. Nie było go w tym czasie w województwie świętokrzyskim, pojechał jako opiekun obozu harcerskiego do województwa kujawsko-pomorskiego. I tam go zatrzymali. W środę stanął przed prokuratorem.
Usłyszał dwa zarzuty. Jest podejrzany o to, że w lipcu 2008 roku dopuścił się innej czynności seksualnej wobec małoletniej poniżej 15 roku życia, polegającej między innymi na dotykaniu w miejscach intymnych. Drugi zarzut tyczy czasu między wrześniem a grudniem 2009 roku kiedy to - według śledczych - doprowadził tę samą dziewczynkę do obcowania płciowego. Z ich ustaleń wynika, że co najmniej kilkakrotnie.
- Mężczyzna musi zapłacić osiem tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Prokurator wydał mu zakaz opuszczania kraju oraz bezterminowy zakaz prowadzenia działalności polegającej na opiece nad dziećmi i nadzorem nad młodzieżą - wyjaśnia prokurator Artur Feigel, szef Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód.
STARSZY KOLEGA
- Mężczyzna nie przyznał się do kontaktów seksualnych z dziewczynka w jakiejkolwiek formie - mówią stróże prawa. - Twierdzi, że znał ją jeszcze zanim została harcerką, bo znał jej rodziców i to on namówił ich, by ich córka wstąpiła do harcerstwa.
Z relacji 32-letniego druha wynika, że owszem, kontynuowali znajomość, ale o charakterze platonicznym - ona traktowała go jak starszego kolegę, spotykała się z nim i prosiła o porady życiowe, żaliła się.
- Szok i zdziwienie - tak komentował prokuratorskie zarzuty zwierzchnik druha harcmistrz Dariusz Bińczak komendant Chorągwi Kieleckiej Związku Harcerstwa Polskiego, który o całej sprawie dowiedział się od "Echa Dnia". - Znam go dość długo jako rzetelnego, odpowiedzialnego człowieka, zresztą stanowisko, jakie piastuje, jest tego dowodem - dodaje.
Komendant jeszcze nie dostał pisma z prokuratury informującego o tym, że jeden z jego podwładnych nie może pracować z młodzieżą. Ale brak tego dokumentu niczego nie zmienia.
- Z naszego statutu jasno wynika, jak należy postępować w takiej sytuacji, gdy ktoś jest podejrzewany o popełnienie przestępstwa, bez względu na to, o jakie przestępstwo chodzi. Taką osobę do czasu wyjaśnienia sprawy zawieszamy w czynnościach. I tak też się stanie w tej sytuacji. Nie przesądzamy o winie, dopóki nie zostanie udowodniona, jest niewinny - dodaje komendant Bińczak.
POZA ZASIĘGIEM
Próbowaliśmy się skontaktować z podejrzanym harcmistrzem. Tam, gdzie do tej pory był szefem, telefon odebrała jego zastępczyni. Spytana o druha powiedziała: - Nie ma go i nie ma z nim kontaktu, jest na obozie, a tam nie ma zasięgu.
- Nie chce rozmawiać - dodał komendant Bińczak. Zapewnił, że harcerze, nad którymi nadzór na obozie miał podejrzany, są pod dobrą opieką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?