Pani Ewa to lekarz w Przychodni Rejonowej numer 1 w Busku-Zdroju. W zawodzie od sześciu lat. Jej specjalizacją jest medycyna rodzinna, ale nominację dostała w kategorii pediatrów, bo pracuje niemal tylko i wyłącznie z dziećmi.
Dlaczego?
- Bardzo lubię dzieci. Są szczere. W tej pracy się spełniam - przyznaje.
Ewa Chmielarz-Kawacz leczy dzieci w wieku od kilku dni do 18 roku życia. Najwięcej jest przedszkolaków, ale zdarzają się też pacjenci starsi, z niepełnosprawnościami, którzy są wciąż zapisani do poradni dziecięcej.
- Przedszkolaki leczy się najtrudniej. Teraz na przykład mamy okres infekcji. Katar, kaszel, przeziębienia, wirusy, bakterie, ospa, bostonka, grypa, praktycznie wszystko. Trwa to od października do końca marca. A więc od jesieni do wiosny mamy dużo pracy. Tym bardziej, że w naszym fachu nie chodzi tylko o to, żeby dziecko "osłuchać", ale ocenić cały organizm. Na to trzeba czasu - tłumaczy pani Ewa.
Latem sytuacja się zmienia. Do przychodni trafiają mali pacjenci z zaburzeniami wzrostu, z omdleniami. - Wtedy trzeba postawić właściwą diagnozę, a nie przepisać leki na kaszel i gorączkę, jak to bywa w przypadku infekcji - wyjaśnia.
W jej ocenie populacja dzieci w Busku-Zdroju odczuła skutki pandemii COVID-19. Efekty zdrowotne widać na każdym kroku.
- Niestety, mamy teraz bardzo dużo dzieci otyłych. To ewidentne pokłosie nauczania zdalnego. Po prostu dzieciaki roztyły się podczas lockdownów. Zjawisko występuje nie tylko w Busku, ale chyba w całym kraju. Zapisałam się już na kurs leczenia otyłości i kurs dietetyczny, żeby nie musieć takich pacjentów odsyłać gdzie indziej. Rozmawiam też dużo z mamami. Niektóre nie widzą tego problemu. Mówi się, że "dziecko wyrośnie z kilogramów". Niestety, złe nawyki utrwalają się od najmłodszych lat. Rodzice muszą dawać przykład. Chodzi tu głównie o ruch, spacery - mówi Ewa Chmielarz-Kawacz.
Zaznacza, że w swojej pracy spotyka się z otyłością, nie "tylko" z nadwagą. - Te określenia często używane są zamiennie w potocznym języku, ale w sensie medycznym to ogromna różnica. Otyłość jest przeważnie pierwszego stopnia. Nie widziałam jeszcze u naszych dzieci otyłości stopnia trzeciego. Na szczęście - relacjonuje pani doktor.
Drugim problemem związanym z pandemią COVID-19 są wady wzroku. - Widać, że siedzenie przed komputerami zrobiło swoje. Często zauważają to nauczyciele w szkole. Dziecko, które trzy lata temu odczytywało coś bez problemu na tablicy, teraz musi oglądać ją z bliska. Tutaj lekarz rodzinny może już tylko odesłać do okulisty - opowiada Ewa Chmielarz-Kawacz.
Trzecia rzecz, w którą wpędził dzieciaki koronawirus, są wady postawy. - Z tym możemy sobie poradzić mówiąc rodzicom, jakie ćwiczenia dziecko powinno robić w domu. Nasilone wady postawy - skolioza, duże płaskostopie, szpotawość - to już sprawa dla specjalistycznej poradni. Na szczęście mamy taką w Busku - mówi.
Jej zdaniem, w pracy z dziećmi najważniejsze jest zaufanie. - Rodzice mówią mi na przykład, że ich pociechy chcą przychodzić tylko do mnie, do swojej ulubionej pani doktor, która ma fartuszek z Kicią-Kocią. To bardzo miłe - przyznaje.
Ewa Chmielarz-Kawacz ma 32 lata. Mężatka i szczęśliwa mama. W wolnym czasie lubi bawić się ze swoim dzieckiem i jeździć z rodziną na wycieczki. Uwielbia czytać książki.
Pochodzi ze Skorocic w gminie Wiślica. - Polecam to miejsce na weekendowy wypad. Jest tam piękny rezerwat przyrody - zachęca.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?