Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak być pięknym mimo upływu lat, uniknąć "parszywego charakteru" i rozpadu związku? Radzi specjalista

Izabela [email protected]
Rozpoczynamy cykl artykułów w ramach Kliniki Piękna Wewnętrznego, projektu realizowanego przez "Echo Dnia" wraz z psychologiem Krzysztofem Koroną, trenerem osobistym gwiazd, menadżerów, właścicielem Prywatnego Gabinetu Psychologicznego Psychonet.pl

Poznaj prawdę o sobie!

Poznaj prawdę o sobie!

Nasz cykl artykułów-wywiadów z ekspertem będzie publikowany co tydzień w dodatku “Zdrowie i uroda" wydawanym w każdy czwartek. Pozwoli Państwu dowiedzieć się, jak emocje potrafią wpływać na różne sfery naszego życia - pracę, relacje ze znajomymi, rodziną, życie seksualne. Porozmawiamy o tym kiedy uznawane powszechnie za negatywne emocje mogą być nam przydatne, a kiedy wręcz przeciwnie - powinniśmy się ich wystrzegać. Rozmowy prowadzone w lekkim, czasem żartobliwym tonie ułatwią ujrzeć prawdę na temat naszego piękna wewnętrznego, dostarczą wskazówek, jak je osiągnąć i mieć nad nim kontrolę. Gotowi na podróż po własnych emocjach i charakterach? Zaczynamy!

Izabela Mortas: Na początek wyjaśnijmy sobie, dlaczego skupimy się właśnie na pięknie wewnętrznym. Co dokładnie przez to rozumiemy i dlaczego akurat ten aspekt piękna jest taki ważny?

- Każdy człowiek jest piękny z …natury. Wewnętrzne piękno nie jest dziedziczone. Wyznacza je charakter człowieka. To on sprawia, czy sami dobrze czujemy się we własnej skórze i inni dobrze czują się w naszym towarzystwie. Piękno wewnętrzne nie przemija nie starzeje się tak jak ciało. Ba! Im jesteśmy starsi, tym silniej promieniuje na innych i sprawia, że nawet nieznane twarze uśmiechają się i nieznane dłonie garną się do dłoni… pięknej wewnętrznie dziewczyny, cioci, babci, dziadka czy chłopaka. Smutna prawda o współczesnych czasach jest taka, że w dramatyczny sposób rośnie nam liczba pacjentów, których podstawowym problemem są zaburzenia osobowości, czytaj "parszywy charakter". I co ciekawe, taka osoba nie ma zielonego pojęcia o tym, że jest właśnie w takim kłopocie. Myśli: "czuję się świetnie, to z tobą jest coś nie tak", tymczasem nie da się z nią zupełnie żyć.

Konkretnie?

- Charakter człowieka od strony medycznej jest definiowany jako pewien w miarę stabilny zespół sposobów myślenia, przeżywania, zachowania. U "normalsa" jest tak, że ten system jest wyposażony w pewną elastyczną umiejętność dostosowania do zmieniającego się dynamicznie otoczenia. U osób, które mają problem z osobowością, pojawia się sztywność tego systemu. Gdy zmienia się cokolwiek w ich otoczeniu, osobowość nie jest wstanie elastycznie dostosowywać się do zmian. Wewnętrzne procesy w takich sytuacjach spiętrzają się ,dynamizują się błyskawicznie i dochodzi do eksplozji albo wewnętrznej (zamyka się w sobie, przestaje się odzywać), albo zewnętrznej (wrzeszczy i rzuca przedmiotami o ścianę atakuje innych bije). "Sztywniacy" za pomocą sztywnych poglądów chcą zmieniać innych. Nie akceptują norm społecznych, prawnych - słowem: żadnych. Nie potrafią elastycznie reagować. Straszą wizją katastrofy, jeżeli postąpimy odmiennie od ich przekonań.

Ale chyba nie powiesz mi, że parszywy charakter może odbijać się na wyglądzie człowieka. Jest przecież tak wiele pięknych osób z naprawdę odpychającym charakterem.

- Nie potrafimy uciec od pytania "czym jest piękno" bez zwrócenia uwagi na charakter. Wyobraź sobie, że chcesz kupić lampę stojącą w supermarkecie. By stwierdzić czy rzeczywiście jest piękna, mówisz do sprzedawcy "proszę mi ją zaświecić". Żarówka w przełożeniu na rzeczywistość jest właśnie tym, o czym mówimy - pięknem wewnętrznym, czyli tym wszystkim, co wiąże się z naszą osobowością, z wyglądem zewnętrznym. Albo ktoś jest w nią wyposażony, albo nie. Parszywy charakter szybko porysuje piękną twarz odpychającymi zmarszczkami, podobnie jak nieodpowiednie światło popsuje wygląd abażura. Mięśnie mimiczne odzwierciedlają nasze myśli. Człowiek hodujący w swojej głowie postawę "wszyscy są idiotami" nieświadomie rzeźbi i utrwala ten obraz w układzie swoich mięśni mimicznych. Znamy takich, którzy nawet jak się do nas uśmiechają… to dreszcz nam przechodzi po skórze. Winne są emocje, bo to one utrwaliły smutek, odrazę, złość, niepewność lub niechęć. Pracując jako media psychologist consultant spotkałem podczas castingow wiele kobiet, które chciały zaistnieć w telewizji. Co prawda były wypudrowane, wymalowane, ale z przepaloną żarówką w środku. Jak lalki, na które się patrzyło, ale nie przyciągały ludzi, bo były pozbawione emocjonalnej motoryki, nie inspirowały.

Zanim jednak sprawdzę, czy lampka świeci, wybieram tę, która mi się najbardziej spodoba wizualnie…

- Kobiety kochają łobuzów, bo nieświadomie przyciąga ich myśl, że "łobuziak" da poczucie bezpieczeństwa. Mężczyzn pociągają piękne włosy, nogi, biust, oczy, pośladki i dobudowują do nich teorie o dobrym charakterze właścicielki. Jedni i drudzy mówiąc kolokwialnie "nie jarzą" kiedy są zakochani. Libido wyłącza prąd, liczy się abażur. I… bogu dzięki. Inaczej skazani bylibyśmy wyłącznie na reprodukcję ludzkiego gatunku na szkiełku labolatoryjnym.

"Piękna osobowość" - brzmi dobrze, ale jednak nieco enigmatycznie. Jak mam sprawdzić, czy moja jest taka właśnie, czy też nie?

- Zrób prosty test. Wyobraź sobie, że znajdujesz się w trudnej życiowej sytuacji. Do kogo zadzwonisz? Ile jest wokół ciebie osób, z którymi swobodnie o tym porozmawiasz i które odbiorą od ciebie telefon, nie dlatego że jesteś ich.. szefową i wypada pogadać, ale dlatego że jesteś dla nich emocjonalnie ważna. Masz grupę osób, do których możesz się w takiej sytuacji odezwać, to znak, że ludzie do ciebie lgną, a ty nie masz oporów lgnąć do nich, z twoim charakterem wszystko jest w porządku. Parszywy charakter ma pozornych przyjaciół i pozorną miłość. Ludzie są z nim, bo albo się go boją albo mają materialne korzyści. Jeżeli nie masz się do kogo odezwać albo cierpisz w samotności, wstydzisz się swoich emocji, to znaczy, że coś jest nie tak z twoją osobowością, nie masz umiejętności radzenia sobie.

Mamy już jasność, czym jest dobry charakter, a piękny?

- Piękno to elastyczność, to umiejętność dostosowania się do różnych sytuacji, to umiejętność rozumienia, pocieszania, wybaczania, wspierania i budowania nadziei na lepsze. Człowiek z piękną osobowością ma zdolność do empatii i do syntonii - jeżeli tobie jest smutno, ja potrafię to wyczuć. To wcale nie oznacza, że będę współbrzmiał smutno, lecz wiedząc, że jesteś w kłopocie, będę wiedział, jak zareagować, jak ci pomóc.

Wspomniałeś na początku, że wielu z nas ma jednak ogromne problemy ze swoją osobowością, ale z czym dokładnie?

- Społecznie mamy problem z tym, co jest pewnym schizofrenicznym sposobem budowania własnej tożsamości. Kiedyś ludzie budowali relacje poprzez dotyk, spotkanie, pisanie listów. Teraz korzystamy z urządzeń, w których tworzymy drugą osobowość, odmienną od tej "w realu". Gubimy się także w rozmowach z samym sobą. Czy ktoś na facebooku dzieli się swoimi życiowymi niepowodzeniami? Ludzie tego nie robią, wirtualnie są zawsze szczęśliwi, mają ciekawe zainteresowania, interesujące życie. Nie uświadamiamy sobie, jak to oddziałuje na nasze prawdziwe życie. Sprawia, że jesteśmy "rozjechani" między dwoma światami. Rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci. Dotyk, pieszczoty przed snem budzą lęk, czy to aby normalne, czy nie wykorzystuje seksualnie swojego głaskanego po pleckach synka? Brak rozmowy, brak zabawy, brak dotyku i zaczynają się problemy z kształtowaniem osobowości dziecka, a potem pojawiają się uzależnienia, nerwice… Na "chorym" rozkwitają bowiem kolejne problemy.

Również w związkach…

- Tutaj sprawę dodatkowo gmatwa biologia. Tak, już mówiłem, że gdy do osobowości dołączymy dodatkowe napięcie, jakim jest libido, to wszystko zaczyna siadać, i u "normalsa", i u tego z zaburzeniami. W momencie zakochania nie potrafimy wykryć, czy partner ma parszywy charakter, bo kierujemy się instynktami. Profesor Bilikiewicz, ojciec polskiej psychiatrii, ten stan nazwał psychofizjologiczną psychozą syndroma amorosum. Biologia wyłącza krytycyzm, podpowiada "seks jest ważny do wydania potomka". I tak się dzieje. Odgrywamy to, co nakazuje nam libido - ukrywamy charakterologiczne mankamenty, by jak najszybciej doprowadzić do współżycia.

Rozsądek musi zostać stracony, żeby pojawiła się decyzja "kocham cię, chcę mieć z tobą dziecko". Ci, którzy chodzą do wróżki, żeby sprawdzić, czy to dobry kandydat na męża albo przeciągają etap przedmałżeńskiego przyglądania się…często zostają bez partnera. Zawsze istnieje ryzyko, że nie dobierzemy się charakterami. "Normals " po ustąpieniu ostrego stanu zakochania, kiedy jest dziecko, potrafi włączyć odpowiedzialność. Chory charakter ma z tym kłopot. Gdy libido mu wraca do normy i zacznie zauważać, że partner nie robi tego, co mu nakazuje i wymaga … rozpoczynają się dramaty, niestety także dziecięce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie