Andrzej Imosa
Wnuki Andrzeja Imosy (od lewej): Michalina, Leon i Basia debiutowały w memoriale pod czujnym okiem mamy Małgorzaty.
(fot. Adam Ligiecki)
Andrzej Imosa
Urodził się w 1947 roku. Karierę kolarską rozpoczął w 1947 roku w rodzinnym Busku, potem ścigał się z sukcesami w barwach Piasta Chęciny. Jako trener pracował w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zmarł 6 kwietnia 1987 roku, w następstwie tragicznego wypadku w Rudkach Bałtowskich.
Aura tym razem nie dopisała: było zimno, padał deszcz. - Pogoda zrobiła nam psikusa, ale życzę najlepszej frajdy, wspaniałych wyników i wspaniałej zabawy - powiedział, otwierając imprezę, wiceburmistrz Henryk Radosz.
ADAŚ Z ASYSTĄ
Jako pierwsi ruszyli na trasę najmłodsi. W kategorii trzylatków wystartował tylko jeden cyklista - Adaś Rachwał z Libertowców koło Krakowa. Walczył samotnie z czasem - w asyście policyjnego motocykla "mrugającego" kolorowymi światłami i... mamy Małgorzaty, która biegła przez cały dystans obok pedałującego ostro malucha.
Czterolatków najwyraźniej wystraszyła brzydka pogoda, gdyż w tej kategorii nie zgłosił się nikt. Gonitwę dla pięciolatków wygrał Maciek Paw, potem oglądaliśmy kolejne wyścigi. Dzieciaki kręciły w kolorowych kaskach, na różnego rodzaju sprzęcie - od rowerków "na trzech kółkach" po prawie profesjonalne wehikuły. Starsi rywalizowali na dłuższej trasie, na pętli wokół muszli koncertowej w parku.
PAMIĘĆ O TACIE
Po raz pierwszy w buskim memoriale wystartowały wnuki Andrzeja Imosy. Leon, Michalina i Basia przyjechali z Krakowa, razem z mamą Małgorzatą.
- Jedziemy pierwszy raz... i mamy deszcz. To przykre, zwłaszcza, że Busko słoneczko w herbie. Ale dzieciaki dadzą radę - zapewniła Małgorzata Imosa-Nogieć.
Andrzej Imosa był znanym buskim kolarzem, później trenerem. Zmarł w następstwie tragicznego wypadku, jaki miał miejsce podczas treningu w Rudkach Bałtowskich, 22 marca 1987 roku.
- Pamiętam tatę. Był dobrym, życzliwym człowiekiem. Pamiętam także ten dzień, kiedy wyjeżdżał z domu na ostatni trening. Jak odwrócił się do mnie, uśmiechnął... - opowiadała pani Małgorzata łamiącym się ze wzruszenia głosem. - Z moimi dziećmi na razie o tym mnie rozmawiam. To trudne i bolesne sprawy.
Nasza "mała Maja Włoszczowska" - Amelia Tarnowska wygrywanie ma we krwi, a gratulowali mama Anna i tata Dawid.
(fot. Adam Ligiecki)
MAŁA MAJA
Kolarstwo przeżywa dzisiaj w Busku chude lata, lecz kto wie, czy z dzieciaków, które kręciły z pasją w sobotniej imprezie nie wyrosną z przyszłości mistrzowie dwóch kółek. Amelia Tarnowska ma 8 lat, w Memoriale Andrzeja Imosy startowała po raz trzeci. Na metę wjeżdża zawsze pierwsza, bo... wygrywanie ma we krwi. To nie przypadek, skoro - jak nam zdradziła - jej idolką jest Maja Włoszczowska, supergwiazda kolarstwa górskiego!
Mali cykliści biorący udział w zawodach otrzymali atrakcyjne nagrody. Stojąc na prawdziwym podium odbierali medale, dyplomy, gry, sprzęt sportowy. Nagrody wręczali wiceburmistrz Henryk Radosz oraz Marian Ragan, dyrektor Buskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody