Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ciało obce", czyli zespół Happysad w nowej koszuli

Anna Bilska
Happysad tworzą (od lewej): Artur Telka - gitara basowa; Łukasz Cegliński - gitara, śpiew;  Michał Bąk - saksofon, klawisze;  Jakub Kawalec - śpiew, gitara, teksty;  Maciej Ramisz - klawisze, śpiew; Jarek Dubiński - perkusja.
Happysad tworzą (od lewej): Artur Telka - gitara basowa; Łukasz Cegliński - gitara, śpiew; Michał Bąk - saksofon, klawisze; Jakub Kawalec - śpiew, gitara, teksty; Maciej Ramisz - klawisze, śpiew; Jarek Dubiński - perkusja. Przemek Bednarczyk
Zaskakująca i emocjonalna płyta skarżyskiego zespołu od piątku, 10 lutego w sprzedaży. - Happysad jest jak wielka 15-osobowa rodzina. My naprawdę się lubimy, a muzyka jest dla nas niczym terapia - mówi wokalista Jakub Kawalec.

Już dziś (10.02.2017) premiera płyty „Ciało obce”. Podobno nie mogliście się jej doczekać. Nie wiem kto bardziej - Wy, czy Wasi fani...

To zawsze miło usłyszeć, że ktoś czeka na ciebie. Czy to w drzwiach, po wycieczce, czy w momencie wydawniczym. Czasem zazdroszczę ludziom, że mają ulubione zespoły i wykonawców, na których gorliwie czekają. A kiedy my jesteśmy w tym gronie, to już w ogóle miło się składa! Myślę, że teksty mogą trochę zaskoczyć słuchaczy.

Czy to ma związek z tytułem albumu - „Ciało obce”? Czy ta płyta będzie bardzo różnić się od poprzednich?

Wydaje mi się, że będzie odmienna od poprzednich, ale nie ma tu rewolucji stylistycznej. Od sześciu, może siedmiu lat, mamy nieodpartą chęć doświadczania nowych przestrzeni muzycznych i przygód aranżacyjnych. Sami w sobie poszukujemy nowych ścieżek. Poza tym są nowi członkowie zespołu, a to zawsze - podobnie jak nowy kot w domu, nowa żona, nowa kochanka, czy samochód - sporo zmienia. Podobnie jest w muzyce. Kiedy pojawia się ktoś nowy, wnosi nową energię. To na pewno będzie słychać. Natomiast pewną spójność płycie nadają emocje. Tak nam się przynajmniej wydaje - nasz obiektywizm nieco zatarł się na przestrzeni roku pracy nad tą płytą. Tak więc podmiot liryczny przeżywa te jedenaście piosenek - bo tyle znajduje się na albumie. W poprzednich płytach było nieco inaczej, nie wysuwał się na pierwszy plan. Płyta jest dość eklektyczna muzycznie. Jest mocno gitarowa, ale znajdzie się na niej sporo tych naszych „nowoczesności”. Przede wszystkim jest zaskakująca aranżacyjnie. Nie jest nudna. Może brzmi to jak robienie sobie alibi na trudniejsze momenty..., ale od dłuższego czasu bawimy się aranżacyjnie. I to na poważnie.

Czy do tej płyty podeszliście odważniej? Mam na myśli eksperymenty muzyczne.

Może nie są to eksperymenty, ale raczej odważne kroki aranżacyjne. Każda piosenka jest osobną historią. Nie ma dwóch podobnych, ani takiej, która byłaby reprezentatywna dla tego albumu.

Jak już wspomniałeś, warstwa tekstowa także będzie zaskakująca dla słuchaczy.

Nawiążę do wcześniejszego pytania. „Ciało obce” tkwi w emocjach bohatera oraz właśnie w tekstach. Nie chcę za dużo zdradzać. Trzeba się o tym przekonać przesłuchując album.

A chętnych nie brakuje. Płyty w przedsprzedaży rozchodziły się jak przysłowiowe świeże bułeczki. I to takie gorące! Prosto z pieca.

Słuchacze bardzo nas rozpieszczają. To oczywiście bardzo nas podbudowuje. Przy poprzedniej płycie powstała burza, część osób została podzielona. Starły się wówczas dwa fronty fanów - jedno bardzo zadowoleni, a drudzy... nie. Braliśmy pod uwagę, że w tym przypadku sprzedaż może być dużo niższa. Oczywiście na koncertach było zawsze dużo ludzi i materiał zawsze był dobrze przyjmowany, w związku z tym nie wiedzieliśmy do końca jak to się potoczy. Na szczęście okazuje się, że to zamieszanie w niczym nie przeszkodziło. Jesteśmy bardzo zadowoleni, mamy takie poczucie, że ludzie nas rozumieją. Pomimo sporadycznych głosów sprzeciwu - że tak nie można, i że artysta powinien trzymać się tej swojej koszuli, którą sprawił sobie kiedy był 15-latkiem - to jednak duża część osób dojrzewa razem z nami i można powiedzieć, że jest częścią naszego zespołu.

„Ciało obce” to pierwszy album zespołu, który nagrywaliście w szóstkę.

To dla nas novum. Wcześniej nagrywaliśmy w piątkę - z Danielem Pomorskim, który gra na trąbce, ale ta siła tworzenia właściwie była rozłożona na cztery osoby, przy czym duża część spoczywała na mnie. Od trzech lat koncertujemy w szóstkę i w takim składzie pracowaliśmy nad płytą. Michał Bąk - saksofonista i klawiszowiec oraz Maciej Ramisz - pozytywny wariat za klawiszami, z gitarą akustyczną, elektryczną, przeszkadzajkami i jeszcze wokalami to fantastyczni goście i świetni muzycy. Są bardzo otwarci, nowocześni, a jednocześnie mają duży szacunek do klasyki. A co więcej... lubimy się! To jest podstawa do tworzenia fajnej energii. Udało się zbudować grupę muzyków, którzy się lubią. Jest też szóstka techników, którzy zawsze wierzą i pomagają. Happysad to właściwie 15-osobowa rodzina. Czujemy, że jesteśmy w dobrym momencie, jeśli chodzi o team. I to przekłada się na to, jak szybko ten materiał powstał. W takich warunkach dużo lepiej się pracuje. Nie sprawdziło się przysłowie „Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”. „Kucharki” dały dużą energię, wszystkie miały prawo głosu. Przy całym napięciu spowodowanym przeróżnymi problemami życiowymi, atmosferą panująca w kraju i na świecie, bardzo pomaga nam muzyka, bo dzięki niej możemy skanalizować nasze emocje. To dla nas terapia.

Niedługo ruszacie w trasę koncertową. A w niej dwa przystanki w regionie świętokrzyskim - w Skarżysku-Kamiennej i w Kielcach.

W Skarżysku gościmy regularnie, mamy tu rodziny. Ja mam brata, rodziców, Łukasz całą rodzinę, Artur także. Mamy tu też bliskich przyjaciół. Kiedy tylko mam taką możliwość, wolę jechać do Skarżyska niż gdzie indziej na świecie. Chociaż prowadzimy dosyć cygańskie życie, w dowodzie cały czas mam Skarżysko... Mam do tego miasta ogromny sentyment, ono mnie ukształtowało. Mieszkałem obok dworca, we wspomnieniach słyszę hamujące pociągi, komunikaty z megafonów, strzały z pobliskiej strzelnicy. W czasach licealnych było tam dużo klubów, pubów, było wiele miejsc do spotkań. Kiedy wyjechaliśmy na studia to wszystko nagle się pozamykało. Został Semafor - i całe szczęście. Można powiedzieć, że Skarżysko cały czas mam w krwioobiegu. Wprawia mnie w euforyczny stan. Obecnie jesteśmy tam gośćmi, sporo podróżujemy. Ale takie życie to nasz wybór. Trudno nam sobie wyobrazić jak mogłoby wyglądać inaczej i co moglibyśmy robić innego. To sprawia nam ogromną przyjemność, a dodatkowo jest to hobby z młodości... Taki licealny projekcik, który trwa już 15 lat [śmiech]. Właśnie z końcem zeszłego roku obchodziliśmy takie nieformalne 15-lecie. Pierwszą płytę wydaliśmy w 2004, ale coś tam wcześniej graliśmy.

Czy w „Ciele obcym” jest utwór szczególnie Ci bliski?

Ta płyta jest szczególna, bo utwory zrodziły się w trudnym emocjonalnie momencie. Ciężko mi wyróżnić jedną. Myślę, że interpretacyjna siła utworu, który nadał nazwę albumowi, będzie promieniować na pozostałe. Każdy utwór niesie ze sobą historię - mniej, lub bardziej krwawą. Najważniejsze jest to, że płyta jest spójna emocjonalnie. Ponadto, dobrze nam się ją gra. Każdy numer jest dosyć zaawansowany technicznie. Jeżeli chodzi o nasze umiejętności, one nigdy nie były wybitne, ale zawsze stawialiśmy sobie poprzeczkę wysoko. Nigdy nie szliśmy na łatwiznę. I z tego jestem dumny. Nowa płyta, choć powstała szybko, poświęciliśmy jej wiele pracy i koncentracji.

Jeden z koncertów w ramach trasy koncertowej „Ciało Obce Tour” odbędzie się w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej już 26 lutego. W Kielcach będziecie promować album 24 marca w kieleckim Grand Music Club. Jak zaprosisz na koncert fanów, lub tych, którzy jeszcze nie znają dobrze Waszej twórczości?

Zawsze byłem ciekawy świata, lubię go poznawać. Zachęcam do odejścia od telewizorów i odbiorników radiowych i poszukania, poznania życia, które dzieje się gdzieś obok. A cząstką naszego życia i naszej twórczości będziemy dzielić się z Państwem podczas trasy koncertowej. Serdecznie zapraszam.

Dziękuję za rozmowę.

Formacja Happysad rozpoczęła działalność w 2001 roku w Skarżysku - Kamiennej i jest jednym z najpopularniejszych rockowych zespołów w Polsce. Debiutancki album happysad pt. „Wszystko jedno” ukazał się w 2004 roku. Pochodzący z niego singiel Zanim pójdę utrzymywał się przez 33 tygodnie na Liście Przebojów Programu Trzeciego, a cały krążekuznany zosytał za jeden z 50 najważniejszych albumów w historii polskiego rocka.Skład: Jakub Kawalec - śpiew, gitara, teksty; Łukasz Cegliński - gitara, śpiew; Artur Telka - gitara basowa; Jarosław Dubiński - perkusja; Maciej Ramisz - klawisze, śpiew; Michał Bąk - saksofon, klawisze.
„Ciało obce” to siódmy album zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie