Tytuł przekorny, bowiem w alfabecie Morse’a jest to sekwencja, która nie niesie ze sobą żadnego znaczenia. Sceniczna realizacja przeciwnie, mimo że przez samych twórców określana mianem eksperymentu, generuje bardzo silny przekaz – zwłaszcza słowny. Kielecki koncert przygotowany przez złożoną z aktorów i muzyków grupę po co komu Kolektyw inspirowany jest kultowym już w pewnych kręgach zapisem występów amerykańskiego zespołu Talking Heads pod tytułem „Stop making sense” z połowy lat 80. Wpływ tej dekady widać i słychać na scenie – jest lycra, pióra, elektroniczne brzmienia, new wave.
W pojemnej formie koncertu twórcy umieścili treści z pozoru oczywiste, jednak podane w tak nietypowy sposób, skłaniają do głębszej refleksji. Stare jak świat pytania: dokąd zmierzamy?, gdzie znaleźć szczęście?, jak je zatrzymać?, jak pozostać sobą w świecie półprawd, emocjonalnych erzaców i masek?, komu zaufać?, jak ustalić priorytety? – wybrzmiewają jako teksty piosenek zarówno Talking Heads, jak i autorskich. O tym wszystkim śpiewają i melorecytują członkowie po co komu Kolektyw, tego dotyczą hasłowe przekazy wyświetlane na ekranie za muzykami i projekcje video zarejestrowane między innymi podczas sesji twórców spektaklu z psychologiem.
Inspiracja koncertem amerykańskich buntowników nowej fali stworzyła też pole do postmodernistycznych zabaw z widzem. Współcześni trzydziestoparolatkowie wychowani na programie „Ulica Sezamkowa”, ponad dwie dekady temu zazdroszczący swoim rówieśnikom zza oceanu kolorowych placów zabaw i kanapek z masłem orzechowym, oglądają na kieleckiej scenie Wielkiego Ptaka, który kiedyś uczył ich literek. Dziś uczy o bezsensowności wszechobecnego hejtu. Zamerykanizowane są nazwy członków grupy (Thanksgiving, Preacher, Blessing), dorastających zapewne w czasach tęsknoty za Zachodem.
Jeszcze przed premierą twórcy podkreślali kolektywność swojej pracy i brak lidera. Na etapie przygotowań tak może było, ale koncert/spektakl kradnie jedna postać – Magda Grąziowska. Na scenie przyciąga wzrok widza od pierwszych minut i skupia go na sobie aż do końca. Jest naturalna, świetnie odnajduje się w konwencji widowiska muzycznego. To ona przejmuje rolę charyzmatycznego wokalisty Talking Heads Davida Byrne’a. I robi to, co prawdopodobnie chciałby zrobić każdy widz oglądający „Kropkę kreskę kropkę kreskę” – zatraca się w transowym tańcu. „Żeby dowiedzieć się co czuję, muszę zacząć tańczyć” – mówi Preacher. Może to rodzaj teatralnego i życiowego katharsis? Może zamiast sztucznie nadawać sens wszystkiemu, co pojawia się w naszym życiu, trzeba po prostu zacząć tańczyć?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?