MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Kuleta - strażak z Chlewic - po dramatycznym wypadku wciąż potrzebuje naszej pomocy [ZDJĘCIA]

Marek Piórecki
Marek Piórecki
Mariusz Kuleta - strażak z Chlewic - bardzo potrzebuje naszej pomocy.
Mariusz Kuleta - strażak z Chlewic - bardzo potrzebuje naszej pomocy. Fundacja Jesteśmy Blisko
Mariusz Kuleta z Chlewic w gminie Moskorzew przygotowywał się do zawodów strażackich. W pewnym momencie ścianka treningowa się zachwiała, stracił równowagę, upadł na głowę i złamał kręgosłup… Ta jedna chwila zmieniła całe jego życie, od sześciu lat 32-letni obecnie Mariusz przykuty jest do wózka inwalidzkiego, ma także częściowy niedowład rąk. Rezultaty w powrocie do większej sprawności przynosi rehabilitacja. Bardzo droga rehabilitacja…

Mariusz Kuleta jest podopiecznym włoszczowskiej Fundacji Jesteśmy Blisko. Wzruszająco opowiada swoją historię.

"Już dwukrotnie przyszło mi prosić obcych ludzi o pomoc w powrocie do zdrowia. Rok i dwa lata temu, dzięki wsparciu wielu dobrych osób, wyjechałem na 5-tygodniowy turnus rehabilitacyjny. Mam mocniejsze ręce, łatwiej mi się ubrać, chwycić kubek i przesiadać się na wózek. Muszę jednak dalej ćwiczyć i walczyć o sprawność, dlatego kolejny raz proszę o pomoc. Oto moja historia.

Kiedyś jako strażak pomagałem ludziom. Od 6 lat, z powodu nieszczęśliwego wypadku, sam potrzebuję wsparcia. Niewiele pamiętam z tamtego zdarzenia. Wchodziłem na ściankę treningową przed zawodami drużyn Ochotniczych Straży Pożarnych. Mógłbym to robić niemal z zamkniętymi oczami, bo znałem tę ściankę doskonale. Tym razem jednak coś poszło nie tak… Ścianka się zachwiała, straciłem równowagę i dosłownie poleciałem na łeb, na szyję. Efekt - uszkodzenie kręgosłupa i wózek inwalidzki. Jedyną szansą na powrót do zdrowia jest kosztowna rehabilitacja...

W pamięci każdego strażaka zapisane jest mnóstwo dramatycznych obrazów, które chciałoby się wymazać. Ofiary wypadków, pożarów. Twarze konających osób, tląca się nadzieja, że uda się ich uratować… Koledzy obecni przy moim wypadku pamiętają trzask pękającego kręgosłupa u zdrowego, pełnego życia chłopaka, który jeszcze kilka godzin wcześniej jechał z nimi na akcję. Pamiętają nienaturalną sylwetkę spadającego, w sumie z niewielkiej wysokości (1,5 metra), ciała. Pamiętają pierwsze próby udzielania pomocy, wzywanie karetki. Niepewność oczekiwania na diagnozę...

W tym jednym momencie moje życie zostało wywrócone do góry nogami. Plany na przyszłość rozsypały się jak domek z kart. Straciłem fajną pracę. Straciłem samodzielność i możliwość decydowania o sobie. Teraz karty rozdaje moje uszkodzone ciało, z którym przy pomocy intensywnej rehabilitacji próbuję dojść do ładu. Moje nogi są, ale jakby ich nie było. Do tego dochodzi częściowe porażenie górnych kończyn. Widzę efekty ćwiczeń, ale postęp idzie, a właściwie człapie, bardzo powoli… Potrzebuję wsparcia przy najprostszych czynnościach. Ubranie, toaleta, jedzenie. Mam 30 lat na złamanym karku, a we wszystkim tym musi mi pomagać mama...

Mundur strażaka mogę założyć już tylko do okolicznościowej sesji zdjęciowej. Serce chce wyskoczyć z klatki piersiowej, kiedy słyszę charakterystyczny dźwięk syreny strażackiej, wzywającej do akcji. Widzę przez okno, jak chłopaki biegną na pełnej petardzie, żeby załapać się na miejsce w wozie i móc zażegnać niebezpieczeństwo. Wyciągnąć węże, ugasić pożar. Siedzę wtedy bezradnie na moim osobistym wozie inwalidzkim i dobija mnie myśl, że teraz mogę co najwyżej pojechać do ogrodu podlewać trawę. W jakimś sensie już się do tego przyzwyczaiłem, ale wciąż cholernie trudno się z tym pogodzić.

Co mi pozostaje? Intensywna rehabilitacja. To w tej chwili jedyna droga do uzyskania choćby odrobinę większej sprawności. Jako strażak zawsze starałem się dbać o swoją formę i doskonale rozumiem, dlaczego dzisiaj to jest takie ważne. Zostałem raz jeszcze zakwalifikowany na turnus rehabilitacyjny (3.08 - 11.09), gdzie takich ćwiczeń będę miał zapewnionych od 4 do 6 godzin dziennie. Niestety, koszt tego turnusu, podobnie jak w poprzednich latach, w znacznym stopniu przekracza możliwości finansowe mojej rodziny. Dlatego raz jeszcze ośmielam się prosić o pomoc.

Za każdym razem życzymy sobie, żeby było tyle samo wyjazdów, co powrotów. Mi pozostał już tylko powrót… Powrót do zdrowia, do większej samodzielności. Żaden strażak nie jedzie sam na akcję. Zawsze musi mieć wsparcie. Proszę i ja o wsparcie. Wierzę, że z Waszą pomocą odzyskam zdrowie...

Mariusz"

Zbiórka pieniędzy na rehabilitację Mariusza Kulety odbywa się na Siepomaga.pl. Szczegóły w linku https://www.siepomaga.pl/mariuszkuleta

Pieniądze można też wpłacić na subkonto Mariusza wykorzystując następujące dane: Fundacja „Jesteśmy Blisko”, ul Jędrzejowska 79c, 29-100 Włoszczowa, Bank Spółdzielczy we Włoszczowie, nr 95 8525 0002 0000 0010 7725 0001, tytułem – Mariusz Kuleta

Do potrzebnej kwoty brakuje jeszcze ponad 12 tysięcy złotych.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie