Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandra Drabik bez tajemnic! W osobistym alfabecie opowiedziała nam o życiu prywatnym, planach i marzeniach

Dorota KUŁAGA [email protected]
- Jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia - mówi o sobie Sandra Drabik, utytułowana zawodniczka w boksie i kick boxingu. - Kielce znam jak własną kieszeń. Dobrze się tutaj czuję i na razie nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu - dodaje. Na zdjęciach w ulubionych miejscach – na Rynku i ulicy Sienkiewicza.
- Jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia - mówi o sobie Sandra Drabik, utytułowana zawodniczka w boksie i kick boxingu. - Kielce znam jak własną kieszeń. Dobrze się tutaj czuję i na razie nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu - dodaje. Na zdjęciach w ulubionych miejscach – na Rynku i ulicy Sienkiewicza. Dawid Łukasik
O kielczance Sandrze Drabik napisaliśmy już wiele, głównie o jej sukcesach sportowych. Do bogatej kolekcji medali kilka dni temu dołożyła kolejny złoty - z mistrzostw Europy w kick boxingu. Dziś jednak przedstawiamy Sandrę prywatnie, od A do Z.

A jak adrenalina. Od czasu do czasu lubię mocniejszą dawkę adrenaliny. Bez niej życie byłoby monotonne. Kiedyś marzyłam o skoku na bungee. Udało mi się to zrealizować. W Warszawie skoczyłam z dźwigu o wysokości 90 metrów. Nie miałam momentu zawahania. Cały czas miałam oczy otwarte i krzyczałam, że jest super. A ludzie, którzy stali na dole, byli przekonani, że to był mój kolejny skok. Mówili, że byłam tak wyluzowana, jakbym skakała codziennie. Ale ja lubię trochę ryzyka. Fajna sprawa. Teraz w planie mam skok ze spadochronem, wierzę, że w przyszłym roku zrealizuje ten cel.

B jak boks. Od dwóch lat bardziej koncentruję się na boksie. W tej dyscyplinie mam większe perspektywy niż w kick boxingu, przede wszystkim możliwość startu na igrzyskach olimpijskich.

C - jak Chiny. Bardzo lubię podróżować. Dzięki uprawianiu sportu, miałam okazję odwiedzić różne zakątki świata. Trzy tygodnie spędziłam w Chinach. Inna kultura, inna mentalność ludzi. Oprócz pobytu w Stanach Zjednoczonych to był najciekawszy wyjazd.

D - jak dzieciństwo. W dzieciństwie byłam strasznym urwisem, wszędzie mnie było pełno, miałam mnóstwo energii. Sąsiedzi żartowali, że gdzie diabeł nie może, tam Sandrę pośle (śmiech). Już z tego wyrosłam.

E - emocje. Kilka dni temu, na mistrzostwach Europy w kick boxingu w Rumunii, wywalczyłam złoty medal w odmianie full contact. Gdy grali "Mazurka Dąbrowskiego", cała polska ekipa śpiewała hymn, to łza się w oku zakręciła. To były pozytywne emocje. Są też łzy smutku, gdy człowiek wkłada dużo wysiłku w przygotowania, a przegrywa.

F jak fizjoterapia. Ten kierunek studiuję na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Mam nadzieję, że w przyszłym roku obronię pracę magisterską. Czy po zakończeniu kariery będę fizjoterapeutką? Czas pokaże.

G jak gokarty. Ostatnio byłam na gokartach na nowym torze w Kielcach. Niesamowite wrażenie. Zresztą ten sport od dziecka mi się podoba. Gdy miałam 15 lat, po raz pierwszy wsiadłam do gokarta. To było w Kielcach, na parkingu przy Makro. To była taka pierwsza, niewinna jazda. Ale tak mi się spodobało, że zaczęłam już myśleć o kolejnej. Był taki czas, że codziennie jeździłam na gokartach. Miałam też okazję przejechać się profesjonalnym sprzętem, który należał do mistrza Polski. Świetne przeżycie.

H jak Holandia. Ten kraj kojarzy mi się z największym sukcesem, który odniosłam w boksie. W zeszłym roku zdobyłam tam wicemistrzostwo Europy w kategorii 54 kilogramów. Ten medal dodał mi wiary w to, że mogę wygrywać z najlepszymi zawodniczkami na Starym Kontynencie.

I jak igrzyska. Jedno z moich największych sportowych marzeń, a jednocześnie cel na najbliższe lata. Wierzę, że dopnę swego.

J jak jazda. Lubię jazdę samochodem, gokartem. Prawo jazdy mam od dwóch lat, a od niedawna mam swoje auto. Kupiłam fiata grande punto. Dobrze czuję się za kierownicą, prowadzenie samochodu jest dla mnie frajdą. Poza tym marzy mi się też jazda rollercoasterem, czyli szybką kolejką górską. Na pewno siedziałabym w pierwszym wagoniku (śmiech). Rozmawiałam już ze znajomymi, myślimy o tym, żeby wybrać się do parku rozrywki do Holandii, czy do Niemiec i tam poczuć trochę adrenaliny w rollercoasterze.

K jak Kielce. Moje rodzinne miasto, znam je jak własną kieszeń. Tu mam bliskich, przyjaciół, znajomych. Dobrze się tutaj czuję i na razie nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu.

L jak lew. Jestem zodiakalnym lwem. Myślę, że ten znak pasuje do mojego charakteru. Jestem zawzięta, uparta w dążeniu do celu, potrafię bronić swojego zdania.

M jak muzyka. Jak mam trochę wolnego czasu, chętnie słucham muzyki. Podobała mi się płyta Andrzeja "Piaska" Piasecznego "To co dobre". Lubię też piosenki Adele, szczególnie tę ostatnią "Skyfall".
N jak nadzieja. Mówi się, że umiera ostatnia. Ja jestem osobą pogodnie nastawioną do życia. Staram się myśleć pozytywnie i nawet jak jest jakiś problem, to zawsze mam nadzieję, że uda się go rozwiązać i wyjść na prostą.

O - jak odżywianie. Dużą wagę przywiązuję do zdrowego odżywiania. Oczywiście, zdarzy mi się zjeść kawałek pizzy, czy kebab, ale staram się jeść dożo warzyw, ryb. Lubię też zupy, krem z brokułów. Staram się ograniczać makarony, jeśli już jem, to przed treningiem, żeby je szybko "spalić". Mało też jem ziemniaków i nie mieszam ich z mięsem. Jak kilka dni jestem w domu, lubię coś ugotować. Moją specjalnością są krem z brokułów i ryby. To nie są wykwintne dania, godne szefa kuchni. Ale nadają się do jedzenia, moje koleżanki nawet je chwalą (śmiech).

P jak pływanie. Lubię pływać rekreacyjnie. Jak jestem w Kielcach, to dwa razy w tygodniu staram się chodzić na basen. W ten sposób dobrze się relaksuję.

R jak Rio de Janeiro. Mam nadzieję, że za cztery lata odwiedzę to miasto jako olimpijka. Igrzyska, jak już wspomniałam, są moim największym wyzwaniem. W Brazylii nigdy nie byłam, ale chciałabym odwiedzić ten kraj i zobaczyć słynną Copacabanę.

S jak Soboń Marek. Trener w Sportowym Klubie Kick Boxing Kielce. Współpracuję z nim od 2005 roku, doprowadził mnie do największych sukcesów. Dużo mu zawdzięczam.

T jak taniec. Od czasu do czasu lubię wyjść do klubu, żeby potańczyć. Najchętniej bawię się w rytmach dyskotekowych.

U jak upór. Jest potrzebny w sporcie. Upór, konsekwencja w dążeniu do celu to podstawa, jeśli chce się zaistnieć w swojej dyscyplinie.

W jak wrażliwość. Niektórym wydaje się, że dziewczyny, które trenują boks są twarde. Owszem, w ringu tak, bo konieczna jest ostra walka, ale na co dzień jesteśmy wrażliwymi kobietami.

Ż jak życiowe motto. Staram się być sobą, bo uważam, że jest to bardzo ważne. Podobnie jak to, żeby żyć w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi. Jak tylko jest taka możliwość, to biorę udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, czy różnych akcjach charytatywnych. Oddałam już na licytację swoje rękawice, koszulkę reprezentacji Polski z autografem, jedną ze statuetek z plebiscytu "Echa Dnia". Cieszę się, gdy mogę komuś pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie