Pierwsze wrażenie wnętrza bloku socjalnego przy ulicy Skrajnej nie jest najgorsze. Nowe posadzki na podłodze, stosunkowo mało pomalowane ściany. Największym problemem, jaki doskwiera mieszkańcom są wspólne łazienki, toalety i kuchnie. Na każdym piętrze budynku są oddzielne pomieszczenia do mycia, gotowania i korzystania z toalet. Na ścianach tych pomieszczeń pojawiają się grzyby, na korytarzach natomiast można spotkać porozwieszane pranie. - Nie ma się gdzie umyć, chodzimy brudni, a na korytarzach mówiąc delikatnie, dzieją się różne rzeczy – mówi Helena Szkatulska. – Mieszkam tu ponad 10 lat, ale nie pamiętam jakiegokolwiek remontu. Wymieniane były jedynie płytki na korytarzu – mówi inna z lokatorek.
Ale problemy nie kończą się tylko na skrajnych warunkach wewnątrz budynku. - Nie mamy przystanku autobusowego, przez co jesteśmy wręcz odcięci od świata. Walczymy też o chodnik, jednak Miejski Zarząd Budynków w Kielcach nie odpowiada na nasze pisma. Nowi lokatorzy, którzy nie zawsze przychodzą tu przecież z własnej woli są przerażeni, bo to nie są warunki do normalnego życia - dodaje nasz anonimowy rozmówca.
Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Budynków w Kielcach przyznaje, że współpraca jego instytucji z mieszkańcami jest dobra. - Jesteśmy w kontakcie z grupą mieszkańców, którym rzeczywiście zależy na spokoju i pewnym poziomie egzystencji. Od kilku lat prowadzimy remonty, tak, żeby każde mieszkanie posiadało swój węzeł sanitarny. W kilku mieszkaniach już on jest. Jeśli chodzi o przystanek, mamy zapewnienie od Zarządu Transportu Miejskiego, że do końca roku on powstanie. I mieszkańcy również zostali o tym poinfo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?