Nauczycielka, która miała zamknąć dziecko w sali nadal pracuje w przedszkolu w Chęcinach. Rodzice chcą zamiany opiekunki

- Moje dziecko było w grupie z maluchem, który w lipcu został zamknięty sam w sali i spędził tam kilka godzin, bo nauczycielka zapomniała o nim. Ona nadal pracuje w tym przedszkolu i w nowym roku szkolnym otrzymała pod opiekę tę samą grupę dzieci, ponieważ dyrektorka uważa, że nic się nie stało – relacjonuje ojciec jednego z przedszkolaków. - A to jest nie prawda. Maluch chodzi na terapię psychologiczną i rodzice zabrali go z tego przedszkola. My nie chcemy, żeby ta pani zajmowała się naszymi dziećmi. Rozmawialiśmy z dyrektorką kilka razy, jeszcze w trakcie wakacji były zebrania i informowaliśmy, że chcemy zmiany. Skutek jest taki, że dyrektorka mści się na naszych dzieciach. Podzieliła grupę i część 5 latków została połączona z 3 latkami. Spędzają czas w jednej sali. Maluchy śpią wciągu dnia i nasze starszaki są też zmuszone do leżakowania, a w tym wieku dzieci chcą się bawić. Ta sytuacja odbija się na naszych dzieciach. Nauczycielka powinna być zmieniona, bo nie mamy do niej zaufania.

Dyrektorka Przedszkola Samorządowego w Chęcinach Lidia Adamczyk, wyjaśnia, że nie było podstaw do zwolnienia czy przesunięcia nauczycielki do innej grupy. - Nie było podstaw, ponieważ dziecku nic się nie stało. Po tym wydarzeniu dziewczynka był objęty opieką psychologa, była wesoła, bawiła się i chętnie przychodziła na zajęcia – informuje. - Po przerwie wakacyjnej, rodzice zdecydowali się wypisać dziecko z naszego przedszkola. W porozumieniu z organem prowadzącym ( Urzędem Miasta i Gminy) zostało uzgodnione, że pani pozostanie na tym samym stanowisku. Jako karę otrzymała pisemne upomnienie. Nie możemy podjąć innych kroków dopóki trwa postępowanie wyjaśniające prowadzone przed rzecznika dyscyplinarnego Kuratorium Oświaty. Sprawą zajęła się też policja oraz Rzecznik Praw Dziecka.

Katarzyna Nowacka, świętokrzyska wicekurator wyjaśnia, że prowadzone jest postępowanie na wniosek dyrektorki przedszkola. - Prowadzone są jeszcze czynności, nawet dzisiaj jest w placówce nasz przedstawiciel i przesłuchuje świadków – informuje. - Do dyrekcji i organu założycielskiego placówki należy decyzja o dalszych losach nauczycielki. Natomiast nasze postępowanie może zakończyć się umorzeniem sprawy albo skierowaniem wniosku do Komisji Etyki, które może podjąć decyzję nawet o wykluczeniu nauczycielki z zawodu.

Przypnijmy, że w lipcu malutkie dziecko zostało zamknięte samo w sali w Przedszkolu Samorządowym w Chęcinach. Mieszkańcy, którzy nas o tym poinformowali twierdzili, że nie mogło wyjść przez trzy godziny i to miała być kara za złe zachowanie. Paweł Brola, sekretarz miasta i gminy Chęciny przyznał, że takie zdarzenie miało miejsce, choć jego przebieg był inny niż relacjonowali mieszkańcy. Dziecko zostało zamknięte samo w sali, ale nie celowo. Dziewczynka spała i nauczycielka nie zauważyła, że została w sali i zamknęła ją. Maluch miał być sam najwyżej godzinę. Zaraz po tym wydarzeniu dziecko zostało objęte opieką psychologa, a przedszkole wprowadziło dodatkowe procedury, aby sytuacja nie powtórzyła się.

O sprawie informowaliśmy na bieżąco: