Do zajścia doszło nocą ze środy na czwartek w ubiegłym tygodniu. W domu w Ostrowcu mieszkają prokurator z tutejszej prokuratury i jego żona pracująca w wydziale karnym Sądu Okręgowego w Kielcach.
- Tej nocy w domu do późna paliło się światło. Ale ktoś wyczekał do czasu, aż małżonkowie położą się spać. Między godziną 1 a 2 zakradł się na posesję, ułożył pod drzwiami łatwopalne materiały, polał je łatwopalną substancją i podłożył ogień. Płomienie szybko się rozprzestrzeniały. Spłonęły drzwi, uszkodzone została ściana, ogień sięgnął także podbitki i samego dachu - relacjonował w poniedziałek prokurator Dariusz Dryjas, szef Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Kobieta i mężczyzna znajdujący się w mocno zadymionym płonącym budynku w porę się obudzili i zdołali ewakuować. Po zgłoszeniu, które wpłynęło tuż przed godziną 2 do akcji ruszyło siedem strażackich zastępów. Na miejscu działali do rana. Straty po pożarze po wstępnych szacunkach szacowano na 200 tysięcy złotych.
Do pracy wkroczyli prokurator i policjanci z Ostrowca i Kielc. Technicy, biegły z zakresu pożarnictwa.
- Od początku podejrzewaliśmy, że zamach może mieć związek z pracą wykonywaną przez właścicieli domu. O wielu szczegółach sprawy nie mogę na razie mówić, udało się jednak zgromadzić dowody wskazujące na to, kto mógł się dopuścić tego czynu. Podejrzany to 34-latek. Osoba, która wchodziła w konflikty z prawem, przeciwko której toczyły się już postępowania o przestępstwa przeciwko zdrowiu i porządkowi publicznemu. Sędzia, której dom został podpalony, orzekała w sprawie, w której uczestniczył 34-latek. Sprawa zakończyła się wyrokiem skazującym. Mężczyzna wyrażał swe zdanie o wyroku w wulgarny sposób i teraz toczy się tyczące tego postępowanie. Podejrzewamy, że właśnie w związku z tą sprawą, mężczyzna mógł chcieć się zemścić - mówił prokurator Dariusz Dryjas.
Jak informował w poniedziałek szef świętokrzyskiej policji inspektor Paweł Dzierżak, w niespełna dobę po pożarze podejrzany został zatrzymany w miejscowości pod Warszawą.
- Dowodowo postępowanie ma skomplikowany charakter, mężczyzna starał się bowiem nie zostawiać śladów, załatwił sobie także alibi. Mimo to zgromadzone materiały pozwoliły na postawienie mu zarzutu sprowadzenia pożaru i tym samym usiłowania zabójstwa osób znajdujących się w domu. Grozić za to może od 8 lat więzienia do dożywocia - przekazywał prokurator Dryjas.
Śledczy wystąpili o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. W niedzielę Sąd Rejonowy w Kielcach przychylił się do wniosku. 34-latek trafił za kraty na trzy miesiące.
Ile kosztuje wychowanie dziecka w Polsce?
ZOBACZ TAKŻE: Kolizja na Warszawskiej w Kielcach
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?