Ostatni dzień kampanii Agaty Marjańskiej, kandydatki na prezydenta Kielc. Fryzjer, zakupy i… kot Ptyś

Cisza wyborcza zacznie obowiązywać w piątek, 5 kwietnia o północy. Kandydaci na prezydenta Kielc ostatni dzień kampanii wykorzystują na spotkania z kielczanami i przekonują ich do swojego programu.
Co robiła Agata Marjańska?
- Zaczęłam dzień od wspólnego śniadania z moją córką, która sama, jako studentka medycyny jest bardzo zajęta nauką, ale mi kibicuje i podtrzymuje na duchu w chwilach zwątpienia lub zmęczenia. Potem oczywiście musiałam przytulić naszego kota Ptysia, który przez kampanię odczuwa wyraźny deficyt mojej miłości i chodzi na mnie obrażony, że za mało poświęcam mu czasu. A potem założyłam dres, wyszłam na spacer do lasu i po drodze spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Zobaczyłam panów, którzy… przesuwają znaki drogowe. To dobra wiadomość dla kierowców i sąsiadów z Baranówka. Interweniowaliśmy w Urzędzie Miasta, aby te znaki przesunąć, bo zupełnie niepotrzebnie blokowały miejsca postojowe. I dziś, dzięki temu przesunięciu udało się wygospodarować nowe miejsca do parkowania. Bardzo się cieszę i dziękuję miejskim służbom za pozytywną odpowiedź na potrzeby Kielczan. Nie jestem radną, a jednak udaje się kolejne rzeczy dla mojego osiedla wywalczyć - cieszy się Agata Marjańska.

A po spacerze Agata Marjańska poszła na kilka godzin do… pracy. - Wzięłam urlop na kilka dni, ale niektórych spraw nie dało się przesunąć – przyznaje kandydatka na prezydenta Kielc. A potem przyszedł czas na kampanię. Nasza rozmówczyni pobiegła rozdać ostatnie ulotki swoim wyborcom. Jak sama przyznaje nie poświęciła jednak na to zbyt wiele czasu, bo musiała jeszcze wybrać do kilku sklepów, kupić… nowe ubranie na dwie dzisiejsze debaty. A wcześniej był jeszcze fryzjer!

- Obudziła się u mnie potrzeba nagrody za ciężką pracę przy kampanii. Wszyscy kandydaci, ze wszystkich komitetów ją wykonali, wszyscy mają prawo być zmęczeni. To naprawdę życie w biegu, walka z czasem i przemęczeniem. Więc w nagrodę fryzjer i drobne zakupy, uzasadnione bo na ostatnią debatę. Zadbanie o odpowiedni strój to też sposób na okazanie szacunku wyborcom. Stawiam na kolory, bo oddają moją energiczna osobowość – wyjaśnia Agata Marjańska.
Około 14.00 drobny reset, spacer o lesie. - Ci, którzy mnie znają, wiedzą że kocham zieleń. Prawdziwą zieleń, prawdziwy las, którego coraz mniej wokół Kielc. Drzewa mnie wyciszają, dlatego o nie skutecznie walczę. Musiałam dziś znaleźć czas na las – dodaje kandydatka.

Dzisiejszy dzień dla kandydatki będzie długi. Ostanie dwie debaty, ostatnie posty do udostępnienia, bo od północy już cisza wyborcza.

- Najgorsze jest to, że jeszcze tyle osób do mnie pisze, tyle chce się spotkać. A ja już nie mam kiedy, a tak bym chciała. Jeszcze wczoraj byłam na kolejnej interwencji. Ludzie prosili mnie o pomoc. Brakuje doby, dostaję mnóstwo słów wsparcia i kolejne propozycje powieszenia banneru, ale już wszystkie, których miałam mało, to powiesiłam. Chyba ta serdeczność ludzi najbardziej dodaje mi skrzydeł. Spodziewałam się więcej hejtu, bo przecież to jest walka, są różne komitety. Konkurujemy. Tymczasem ja nawet od kandydatów na radnych z konkurencyjnych komitetów dostaję słowa wsparcia. Mówią mi, że mam odwagę powiedzieć to, czego czasem nawet oni nie mają. To bardzo miłe. Co chwilę dostaję messengerem słowa wsparcia także od kandydatów na radnych z mojego komitetu „Razem dla Kielc”, za których też trzymam kciuki

– relacjonuje nam telefonicznie Agata Marjańska, która zapowiada, że bez względu na wynik wyborczy nadal będzie działać na rzecz Kielczan i mieszkańców wszystkich osiedli.

- A z tymi wszystkimi z którymi nie zdążyłam się spotkać w czasie kampanii, spotkam się po kampanii. Obiecuję! A ci co mnie poznali podczas wielu takich wcześniejszych spotkań, wiedzą, że dotrzymuję słowa.