Pan doktor jest... bramkarzem. To ewenement, nie tylko w naszym regionie

Sebastian Telesz

Sebastian Telesz

Urodził się 21 sierpnia 1978 roku w Przemyślu. Jest piłkarzem Staru Starachowice, który występuje w drugiej grupie świętokrzyskiej A klasy. Gra na pozycji bramkarza. Wcześniej reprezentował barwy Czuwaju Przemyśl i Kamiennej Brody. Ma żonę Joannę i półtoraroczną córeczkę Julię. Pracuje na oddziale wewnętrznym Szpitala Powiatowego w Starachowicach.

Sebastian Telesz jest jednym z najpopularniejszych sportowców w powiecie starachowickim. Świadczą o tym choćby wyniki ostatniego plebiscytu zorganizowanego przez "Echo Dnia". Bramkarz Staru Starachowice zajął w nim drugie miejsce, przegrywając jedynie z Mateuszem Borkowskim, reprezentantem Polski juniorów w lekkiej atletyce.

OD POCZĄTKU JAKO BRAMKARZ

- Jestem mile zaskoczony. Nie spodziewałem się tak wysokiego miejsca. To pierwsze takie wyróżnienie, nigdy nie byłem laureatem plebiscytu sportowego - mówił Sebastian Telesz po odebraniu nagrody w Targach Kielce.

Jest wychowankiem Czuwaju Przemyśl, na studiach grał w AZS Katowice, brał udział w rozgrywkach międzyuczelnianych. - Cały czas miałem kontakt z piłką, bardziej amatorski. Po studiach zacząłem grać w drużynie lekarzy Medyka Zabrze, występuję w niej do dziś. Spotykamy się na różnych imprezach ogólnopolskich, międzynarodowych. Przez ten czas, to jest od 2004 roku, zdobyłem kilkanaście medali Mistrzostw Polski Lekarzy, w tym 8 złotych, a w 2010 roku wywalczyliśmy "srebro" w międzynarodowych igrzyskach zawodów medycznych - World Medical and Health Games, które odbyły się w Chorwacji - mówi Sebastian Telesz.

Dwa lata temu zaczął regularnie trenować i grać, najpierw w Kamiennej Brody, od wakacji jest w Starze Starachowice, który występuje w świętokrzyskiej A klasie. Sebastian Telesz od początku gra na pozycji bramkarza.

RODZINA ZAWSZE POMAGA

Piłka to jego hobby, a pracuje jako lekarz na oddziale wewnętrznym w Szpitalu Powiatowym w Starachowicach. - Czy trudno jest pogodzić treningi i mecze z pracą zawodową, dyżurami w szpitalu? - Jest ciężko, ale udaje mi się to realizować dzięki rodzinie. Bez niej nie dałbym rady dwa, trzy razy w tygodniu dojeżdżać na treningi, a w weekendy na mecze. Potrzebna jest pomoc. A ja zawsze mogę liczyć na żonę i teściów, którzy w razie potrzeby zostają z córeczką. Najważniejsze jednak to chcieć, wtedy wszystko łatwiej jest pogodzić - podkreśla Sebastian Telesz.
Mimo wszystko trzeba mieć ogromne samozaparcie, żeby po ciężkim dyżurze iść jeszcze na trening i przez dwie godziny bronić strzały kolegów z drużyny, a zimą ćwiczyć w śniegu i mrozie. - To jest moja pasja, robię to też dla zdrowia i żeby się dobrze czuć. Sprawia mi to przyjemność i mam nadzieję, że to się nie zmieni - dodaje bramkarz Staru.

JEST LEKARZEM Z POWOŁANIA

Jest pewnym punktem starachowickiej drużyny, jest też osobą niezwykle lubianą przez kolegów z zespołu i sztab szkoleniowy. - To człowiek - dusza. Przeinteligentny, dobry kolega, na treningach zawsze ćwiczy z pełnym zaangażowaniem. Imponuje profesjonalizmem. Jak nie może przyjść na trening, to od razu dzwoni, przeprasza. Cechuje go też siła spokoju. Bardzo lubi pomagać innym. Naprawdę jest lekarzem z powołania. Cieszymy się, że przed tym sezonem przyszedł do naszej drużyny, bo okazał się sporym wzmocnieniem - powiedział Tomasz Jackowski, kierownik drużyny Staru Starachowice.