Pani Kasia po brutalnej walce z rakiem zbiera na operację piersi. Pomaga jej w tym 11-letni Marek Ogrodnik z Klonowa

O Marku nazywanym przez wielu Ogrodnikiem pisaliśmy już kilka razy. Chłopiec marzy o stworzeniu wiejskiego ogrodu botanicznego, w którym inni mogliby odpoczywać. Rośliny to jego pasja i jak na tak małego chłopca ma on w tym zakresie ogromną wiedzę. Marek angażuje się również w akcje pomocy. Tym razem chodzi o jego sąsiadkę. Pani Kasia po walce z rakiem zbiera na operację piersi. Termin zabiegu wyznaczony jest na koniec marca, a wciąż brakuje 10 tysięcy złotych.

"Drodzy, tak czekałem na tą chwilę. To jest 200 licytacja z Wiejskiego Ogrodu Botanicznego w ciągu roku - dla zdrowia, na leczenie, na ratowanie życia, od dzieciaczków do seniorów. To mnie cieszy, że mogę pomagać. Mając 12 lat nie mam pieniędzy, ale mam ręce i serce. Już tak mam, że dzień bez pomocy to dzień stracony. Z tej okazji na licytację przeznaczam 100 bukiecików lawendowych, aby wspomóc zbiórkę dla Pani Kasi, bo czasu zostało niewiele. Bardzo proszę Was o wielkie wsparcie i udział w licytacji. Licytację każdego bukieciku rozpoczynamy od 10 zł, licytacja trwa do 8 marca godz.21.00, odbiór osobisty lub wysyłka na koszt licytującego na przełomie lipiec-wrzesień. Lawenda dotrze w każde miejsce - zniesie przesyłkę. Środki z licytacji proszę docelowo przekazywać na adres zrzutki. Licytację prowadzimy pod postem w komentarzu każdego bukieciku" - napisał Marek Lesiewicz na profilu facebookowym Wiejki Ogród Botaniczny. Tam też można licytować - KLIKNIJ TUTAJ

Pani Kasia Wawrzycka, dla której zbierane są pieniądze jest niedaleką sąsiadką Marka i jego rodziców. Po brutalnej walce z rakiem marzy, by zoperować drugą pierś. - Mam 36 lat. Jestem mamą 11-letniej dziewczynki. W marcu poprzedniego roku, podczas pracy, wyczułam guza w lewej piersi. Zaniepokojona poszłam do lekarza i dostałam od razu skierowana na onkologię w trybie pilnym - opowiada pani Kasia. - Wykonano mi USG piersi. Lekarz patrząc na wynik nie powiedział nic, skierował mnie na biopsje gruboigłowa. Ja czułam, że jest coś nie tak i nie dawało mi to spokoju. Po wykonaniu biopsji postawiono mi jednoznaczną diagnozę - rak inwazyjny typu G2 z przerzutami do węzłów chłonnych. Świat zawalił mi się w sekundzie. Jednak nie miałam czasu na płacz i żal. Szybko się ogarnęłam, konsylium i plan leczenia. Zaplanowano mi 4 czerwone chemie i 12 białych, później operacja i rehabilitacja - wspomina kobieta.

- W maju podano mi pierwszą chemię i tak co 3 tygodnie, a potem miała być co tydzień biała. Po drugiej dawce czerwonej wypadły mi włosy, które zgoliła mi koleżanka. Była to dla mnie trauma, nigdy nie zapomnę tego momentu. Gdy wzięłam chemię białą zaczęło mnie piec w klatce piersiowej, czułam jakbym się dusiła od środka. W listopadzie tego roku miałam operację - mastektomię z rekonstrukcją. Pierś jest dwa razy większa niż druga, dlatego chciałbym usunąć drugą pierś abym nie musiał kiedykolwiek przechodzić przez to, przez co przechodziłam 8 miesięcy. Był i jest to bardzo ciężki czas dla mnie, córki i rodziny. Niestety koszt takiej mastektomii z rekonstrukcją wynosi koło 20 tysięcy złotych z wizytami, dojazdami i leczeniem dalszym. Wszystkich ludzi o dobrym sercu proszę o dołożenie swojej małej cegiełki na dalsze leczenie i przede wszystkim w dalszej walce. Z góry dziękuję za każdą pomoc - prosi pani Katarzyna.

Środki można wpłacać bezpośrednio na konto zbiórki - TUTAJ