Przerwa dla reprezentacji. Polacy grają w turnieju
Przerwa dla reprezentacji. Polacy grają w turnieju
Kolejne mecze kielecki zespół rozegra w Hali Legionów 6 i 7 maja. Będą to pierwsze spotkania półfinału play off z Pogonią Szczecin. W rozgrywkach nastąpi teraz przerwa dla potrzeb reprezentacji. Z zawodników Vive Tauronu czterech będzie grało o awans do mistrzostw Europy (Julen Aginagalde - Hiszpania, Uros Zorman - Słowenia, Ivan Cupić i Manuel Strlek - Chorwacja), a pięciu (Karol Bielecki, Sławomir Szmal, Piotr Grabarczyk, Piotr Chrapkowski, Michał Jurecki) zagra w reprezentacji Polski w towarzyskim turnieju w Krakowie i Katowicach. Z Kielc wyjeżdża trener Tałant Dujszebajew, które ma obowiązki związane z prowadzeniem kadry Węgier.
Program turnieju. Piątek, 1 maja, Tauron Arena, Kraków: godz. 17.30 - Egipt - Brazylia, 20 Polska - Rumunia; 2 maja, Tauron Arena, Kraków: godz. 17.30 - Rumunia - Brazylia, 20 - Polska - Egipt, 3 maja, Spodek, Katowice: godz. 14.30 - Egipt - Rumunia, 17 - Polska - Brazylia.
Warszawa gościła turniej Final Four po raz drugi z rzędu, dwa lata temu odbył się on w Legionowie. W odróżnieniu od ubiegłorocznej edycji, kiedy z frekwencją było średnio, Torwar niemal udało się wypełnić w oba dni, głównie dzięki dużym grupom fanów szczypiorniaka z Płocka i Kielc. Organizatorzy postarali się o to, żeby kibice nie nudzili się, gdy na boisku nie było zawodników, i podkreślali, że będą dbali o wartość marki Pucharu Polski szczypiornistów.
PREMIA ZA PUCHAR JAK PENSJA PIŁKARZA
Choć nagrody nie były oszałamiające w porównaniu z piłką nożną czy siatkówką, za poszczególne miejsca wynosiły 50, 25, 15 i 10 tysięcy złotych. Nagroda, którą zgarnęli kieleccy zwycięzcy, to mniej więcej równowartość pensji średniego piłkarza klubu czołówki ekstraklasy.
A IMIĘ JEGO HIGH FIVE
Tegoroczny finał był ostatnim przed mistrzostwami Europy, które w styczniu przyszłego roku odbędą się w Polsce. W przerwie finału ogłoszono imię maskotki polskiego Euro - złota rączka będzie się nazywała High Five.
PIĘKNA SERIA TRWA
Ostatnie sześć pucharów zdobył zespół z Kielc, w ostatnich czterech przypadkach pokonując w ścisłych finałach Orlen Wisłę Płock, choć w dwóch ostatnich przypadkach różnicą zaledwie jednego gola. Kielczanie mieli do tej pory na koncie 11 takich trofeów, płocczanie o jedno mniej. Również w edycji 2015 spodziewano się, że finał będzie sprawą kielecko-płocką. Tak też się stało.
Kielczanie przyjechali do stolicy w glorii świeżo upieczonych finalistów Ligi Mistrzów (turniej w ostatni weekend maja w niemieckiej Kolonii), dla nich turniej był przetarciem przed znacznie dla nich ważniejszym europejskim Final Four. Płocczanie - od kilku lat ciągle drudzy, i w lidze, i w pucharze, z dużym apetytem na chwilowe choćby zdetronizowanie odwiecznego rywala. Bo jeśli nie w pucharze, gdzie do odebrania trofeum wystarcza wygranie jednego meczu z Vive Tauronem, to gdzie i kiedy?
CIĄGLE SĄ GŁODNI SUKCESÓW
Finał przyniósł wiele emocji i stał pod znakiem mocnej walki. Najlepszy dowód, że koszulka Mateusza Jachlewskiego była po spotkaniu uchlapana krwią, a właściciel koszulki sam nie wiedział, czyja to krew.
- Wszyscy pytają, gdzie leży sekret tej drużyny. Moim zdaniem w tym, że ciągle są głodni i chcą wygrać każdy kolejny mecz - mówił po meczu trener kieleckiego zespołu, Tałant Dujszebajew.
- Chciałbym podziękować zespołowi, że z takimi problemami, jakie mieliśmy dzisiaj, wygrał. Z chorymi zawodnikami, kontuzjowanymi, bez Michała Jureckiego i Piotra Grabarczyka (pierwszy zobaczył czerwoną kartkę w 28 minucie, drugi trzy minuty później, kontuzjowani byli Żeljko Musa, Grzegorz Tkaczyk i Krzysztof Lijewski - przyp. red.), a także z Julenem, który grał tak naprawdę na jednej nodze. Dziś na parkiecie byli zawodnicy, którzy nie zagrali swojego najlepszego meczu, ale mieli charakter, aby walczyć do końca. Zawodnicy walczyli i zdobyli ten puchar dla Kielc. Jestem bardzo szczęśliwy - cieszył się szkoleniowiec.
TEN PUCHAR SMAKUJE WYBORNIE
Wygrywanie kolejnych trofeów jest dla naszych zawodników najwyraźniej działaniem rutynowym. A zdaniem Sławomira Szmala, to kolejny sukces odniesiony dzięki rutynie.
- Brawa dla chłopaków za chłodne głowy. W końcówce udało się zdobyć ważne gole i wygrać to ważne spotkanie. Ten puchar smakuje niebywale. Widać doświadczenie w naszym zespole. Niejednokrotnie graliśmy mecze o stawkę, które decydowały się w ostatnich minutach. To na pewno pomaga - analizował "Kasa".
KONTUZJE NA SZCZĘŚCIE NIEGROŹNE
Zwycięstwo w Final Four Pucharu Polski kielecki zespół okupił kontuzjami. Grzegorz Tkaczyk miał problem z infekcją, zagrał w półfinale, ale nie wystąpił w finale; Żeljko Musa doznał urazu w meczu z Górnikiem Zabrze, w spotkaniu z Orlenem Wisłą urazy przydarzyły się Tobiasowi Reichman-nowi (mięsień dwugłowy uda), Piotrowi Grabarczykowi (kolano) i Julenowi Aginagalde (mięsień łydki). Badania nie wykazały, ab y były to poważne urazy i za kilka dni wszystko będzie w porządku.
We wtorek kielecki klub poda datę, od której będzie się można zapisywać na bilety na Final Four Ligi Mistrzów. Vive Tauron otrzyma 500 karnetów na ten turniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?