Po śmierci 16-latki w Sandomierzu. Prokuratura bada czy doszło do przestępstwa. Są wyniki sekcji

30-latek z Sandomierza dostał w niedzielny wieczór telefon od znajomej. Była to prośba, by przenocował u siebie 16-latkę, którą – jak opowiadał – widział kilka razu w życiu. 16-latka miała za dużo wypić i znajomi nie chcieli odwozić dziewczyny do domu, by nie narażać jej na problemy.

- 18-letnia koleżanka i chłopak, którego nie znam przywieźli 16-latkę, ale ta była w takim stanie, że leciała przez ręce. Nie chce mi się wierzyć, że to był efekt samego alkoholu. Była bezwładna, nie było z nią żadnego kontaktu. Nie dałbym nawet rady sam zanieść jej do mieszkania. Zaczęliśmy to robić razem z tym chłopakiem. Wtedy jakaś przechodząca kobieta powiedziała, że trzeba dziewczynie zbadać puls. Okazało się, że nie jest wyczuwalny. Kiedy kobieta zaczęła reanimację, para, która dopiero co przywiozła dziewczynę samochodem, wróciła do auta i odjechała.

Dzięki staraniom świadków zaangażowanych w reanimację, a później pogotowia, udało się przywrócić 16-latce czynności życiowe. Dziewczyna trafiła do szpitala, ale w poniedziałkowe popołudnie zmarła.

- Ustalamy, jak to się stało, że małoletnia w niedzielny wieczór znalazła się w takiej sytuacji. Badamy, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. Nikt nie usłyszał zarzutów, nikt nie został zatrzymany

- tłumaczył prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

W środowe popołudnie w Krakowie przeprowadzona została sekcja zwłok nastolatki. Śledczy znają już jej wstępne wyniki, czekają jednak na protokół.

- Nie można wykluczyć, że po tym jak go poznamy, wystąpimy do biegłego o kolejną opinię dotyczącą przyczyny śmierci

– mówił w czwartek prokurator Prokopowicz.