Piotr Salata dzień po ukazaniu się płyty: - Spełniło się moje marzenie

W piątek, 23 września swoją ogólnopolską premierę miała Pana płyta zatytułowana „PS”. Z jakim przyjęciem się spotkała? Widział Pan już recenzje?

Nic jeszcze nie wiem. Paru znajomych sygnalizowało mi, że do niektórych Empików płyta jeszcze nie dotarła. Na recenzje pewnie przyjdzie jeszcze kilka dni poczekać, recenzenci muszą materiał na spokojnie przesłuchać.

Program Trzeci Polskiego Radia gra singiel „W Rio”, który nagrał Pan z legendą muzyki Gordonem Haskellem. To już swego rodzaju dobra recenzja.

Przygotowując tę płytę, nie celowałem w komercyjne stacje radiowe. W głębi serca miałem marzenie, by właśnie Trójka, kultowa stacja, się nią zainteresowała. Można tam usłyszeć wykonawców z górnej półki, „ekskluzywnych”. Znalezienie się w tym gronie to dla mnie duże osiągnięcie, bardzo się z tego cieszę. Tym samym jedno z moich zamierzeń ziściło się. Oczywiście, mam nadzieję, że inne stacje niekomercyjne, te lokalne, też będą po tę płytę sięgały. Od product menegera w Universal Music Polska wiem, że z ich strony jest duże zainteresowanie tym materiałem, patronatami medialnymi. Na dziś wiem, że jest dobry tak zwany feedback, czyli odpowiedź słuchacza, pozytywne przyjęcie.

Dla kogo płyta jest przeznaczona? O jakim słuchaczu myślał Pan nagrywając materiał?

Nie chciałbym płyty „PS” kwalifikować wiekowo. Pewnie sięgną po nią słuchacze dojrzali - i wiekowo, i muzycznie. To materiał adresowany do osób zaawansowanych muzycznie, osłuchanych. To nie jest płyta jazzowa, ale skierowana do ludzi, którzy po taką muzykę sięgają. Nie jest też popowa, raczej wypośrodkowana. Taka „się stworzyła”, taki klimat został osiągnięty. Jednym z założeń było, by nie przesadzać z instrumentarium, aby było to brzmienie oszczędne, ażurowe, przestrzenne. Są utwory grane w trio kontrabas, piano, perkusja - to stanowi trzon całości. Do tego gościnnie wystąpili świetni muzycy, na przykład Robert Majewski na trąbce, Wojciech Mrozek na klarnecie.

Jest też Gordon Haskell, wyjątkowy wokalista, który przed laty grał w zespole King Crimson.

To kolejna z wielkich niespodzianek związanych z tą płytą. Na początku nie wierzyłem, że uda się doprowadzić do tego duetu. Przy okazji jego koncertu w Polsce wręczyłem mu demo, bez zobowiązań poprosiłem, by ewentualnie, jeśli coś mu się spodoba, dopisał tekst po angielsku. Gordon musiał dojrzeć, posłuchać. Odezwał się po jakimś czasie, pochwalił materiał, zechciał zająć się dwoma utworami i stwierdził, że jeśli będzie wydawał płytę, postara się któryś z nich na niej umieścić. To dodatkowo dodało mi skrzydeł. Gordon przyleciał na nagranie do Polski. Jest bardzo pozytywnym człowiekiem, miałem wrażenie, że znamy się wiele lat. To wspaniały artysta. Pracując z nim, zrozumiałem, za co kocha go świat. Wielkie szczęście, że zgodził się zaistnieć na mojej płycie.

Czy płyta „PS” będzie miała oficjalną, koncertową premierę?

Koncert promujący płytę odbędzie się 10 października w studiu imienia Agnieszki Osieckiej w Programie Trzecim. Nie będzie on transmitowany na żywo, ale będzie można posłuchać retransmisji. Zagramy także wraz z Gordonem Haskellem koncert w Jaworznie.

A czy w Pana rodzinnym Świętokrzyskiem będzie można posłuchać materiału z nowej płyty na żywo?

Jeśli mnie ktoś zaprosi, to bardzo chętnie. Z radością występuję na żywo, to mój żywioł. Niespecjalnie lubię nagrywać, za to uwielbiam koncerty. Być może jesienią pokażę się gdzieś w regionie.