Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego. Skąd to zamieszanie?

Paweł Więcek
Temat konfliktu politycznego wokół sądu konstytucyjnego nie schodzi z czołówek gazet oraz radiowych i telewizyjnych serwisów informacyjnych. Wyjaśniamy, o co chodzi w tym sporze.

Aby dobrze zrozumieć przyczyny, które doprowadziły do tak dużego napięcia sytuacji w tej sprawie, warto uporządkować fakty.

Po pierwsze - Trybunał Konstytucyjny zajmuje się kontrolą zgodności uchwalanych przez parlamentarzystów ustaw z ustawą zasadniczą, czyli Konstytucją. Jako organ władzy sądowniczej jest on niezależny od władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej. W skład Trybunału Konstytucyjnego wchodzi piętnastu sędziów wybieranych przez Sejm na dziewięcioletnią kadencję. Wskazanie następuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów. Sędziowie w myśl ustawy zasadniczej „w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji”.

25 czerwca 2015 roku Sejm, w którym większość miała koalicja Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego, przyjął ustawę o Trybunale Konstytucyjnym wraz z częścią poprawek wprowadzonych przez Senat. Wśród nich znalazł się przepis zezwalający Sejmowi kończącej się kadencji dokonać wyboru pięciu nowych sędziów w miejsce tych, których dziewięcioletnie kadencje wygasały w 2015 roku. Głosowanie przeprowadzono 8 października, a więc na kilkanaście dni przed wyborami parlamentarnymi. PiS uznaje te działania za zamach na demokrację oraz próbę przejęcia przez PO i PSL pełnej kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. Warto zaznaczyć, iż wówczas PiS przoduje w sondażach poparcia. Zdaniem tej partii ulokowanie w Trybunale nominatów innych ugrupowań ma na celu uniemożliwienie nowemu rządowi i Sejmowi dokonania istotnych reform.

Po zwycięstwie i zdobyciu większości zarówno w Sejmie, jak i Senacie Prawo i Sprawiedliwość już 19 listopada przyjmuje nowelizację ustawy o Trybunale. Prezydent Andrzej Duda podpisuje dokument dzień później, cały czas wstrzymując się z odebraniem ślubowania od sędziów wybranych na początku października.

23 listopada posłowie opozycji oraz gremia skupiające sędziów składają do Trybunału wniosek o uznanie przepisów z nowelizacji PiS za niekonstytucyjne. Dwa dni później Sejm unieważnia uchwały w sprawie wyboru sędziów, jakie podjął poprzedni parlament. 2 grudnia większość PiS wybiera swoich pięciu sędziów - w nocy czworo z nich składa ślubowanie przed prezydentem Dudą (piąty robi to 9 grudnia). Prezes Trybunału Andrzej Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania.

Kilka godzin później Trybunał uznaje, iż Sejm poprzedniej kadencji miał prawo wyznaczyć jedynie trzech sędziów. Zaznaczono, iż od nich prezydent powinien niezwłocznie odebrać ślubowanie. Z kolei 9 grudnia Trybunał orzeka o niekonstytucyjności przepisów pierwszej noweli przyjętej przez większość PiS. W tej sytuacji 22 grudnia Sejm przyjmuje drugą nowelizację ustawy o Trybunale. Na mocy tych przepisów Trybunał ma orzekać w pełnym składzie, czyli minimum 13 z 15 sędziów i podejmować decyzje większością dwóch trzecich głosów. Wprowadzono także mechanizm rozpatrywania spraw według kolejności ich wpływania.

W Wigilię minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski zwraca się do słynnej już Komisji Weneckiej z prośbą o wydanie opinii w sprawie drugiej noweli.

12 stycznia tego roku prezes Trybunału dopuszcza do orzekania dwóch z pięciu sędziów wybranych przez PiS.

Dzień później Komisja Europejska decyduje o wszczęciu wobec Polski tak zwanej procedury ochrony państwa prawa w kontekście sporu wokół Trybunału. W środę, 9 marca, Trybunał Konstytucyjny uznał nowelizację ustawy z 22 grudnia ubiegłego roku za niezgodną z Konstytucją.

I tu pojawiło się kolejne ognisko konfliktu. Politycy PiS uznali posiedzenie za spotkanie przy kawie, a wyrok określili jako komunikat bez mocy prawnej. Premier Beata Szydło zapowiedziała, iż nie opublikuje orzeczenia, a to oznacza, iż nie wejdzie ono w życie. Według partii rządzącej Trybunał powinien orzekać na mocy nowelizacji uchwalonej 22 grudnia. Gdyby przyjąć taką logikę postępowania, Trybunał powinien w pierwszej kolejności zająć się tymi sprawami, które już czekają na rozpoznanie, co znacznie w czasie przesunęłoby możliwość odniesienia się Trybunału do noweli PiS. Trybunał w tak niecodziennej sytuacji postanowił orzekać na mocy Konstytucji z pominięciem ustawy, która była przedmiotem badania. Tego trybu postępowania bronią przedstawiciele opozycji oraz znaczna część środowisk prawniczych.

Czy opinia Komisji Weneckiej w sprawie nowelizacji ustawy o Trybunale z 22 grudnia doprowadzi do wyjścia z politycznego impasu? Czy też grozi nam pogrążenie się w totalnym prawniczym chaosie.

Jak skończy się spór wokół Trybunału Konstytucyjnego?
Doktor Witold Sokała, politolog z Uniwersytetu w Kielcach: - To spór czysto polityczny. PiS ma motywację podwójną: faktycznie musi zabezpieczyć sobie swobodę sprawowania władzy, którą Trybunał zdominowany przez przeciwników politycznych ogranicza, a poza tym to okazja do sporu czysto symbolicznego i odwrócenia uwagi od spraw gospodarczych. Druga strona traktuje to dokładnie tak samo jako pretekst do ataku na PiS, a nie troskę o przestrzeganie procedur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie