Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wierzymy, że narodziłeś się na nowo". Pożegnaliśmy Piotra Nurowskiego (zdjęcia)

Z Warszawy Dorota KUŁAGA [email protected]
fot. Łukasz Wójcik
Tysiące ludzi - rodzina, znani politycy, najlepsi polscy sportowcy, przedstawiciele Kielecczyzny - pożegnali w poniedziałek Piotra Nurowskiego. Głos się łamał, trudno było powstrzymać wzruszenie…

Tysiące ludzi pożegnały w poniedziałek w Warszawie Piotra Nurowskiego, pochodzącego z Sandomierza prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. -Boże, daj Piotrowi szczęście i radość wieczną - mówił w czasie homilii ksiądz biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej.

Katedra Świętego Michała i Floriana na Pradze nie pomieściła w poniedziałek wszystkich, którzy chcieli uczestniczyć we mszy świętej żałobnej w intencji Piotra Nurowskiego. W środku, najbliżej ołtarza, zgromadziła się rodzina prezesa, który 10 kwietnia zginął tragicznie w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Byli mama Janina, żona Elżbieta, córki Justyna i Joanna z rodzinami, bracia Marcin i Jacek. Oni przeżywali największy ból i rozpacz, bo stracili najbliższą osobą.

NAWET PREZYDENT KWAŚNIEWSKI

Nie zabrakło byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Jacka Michałowskiego, pełniącego obowiązki szefa Kancelarii Prezydenta. Byli także inni politycy - Józef Oleksy, związany z Sandomierzem Jerzy Jaskiernia, Wojciech Olejniczak, Jarosław Kalinowski, Andrzej Lepper oraz inni posłowie i senatorowie. Było także wiele osób związanych z kulturą, aktorów, rektorów wyższych uczelni - między innymi Stanisław Adamczak, rektor Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach i dziennikarzy. Najliczniej jednak reprezentowany był świat sportu na czele z ministrem Adamem Gierszem oraz rodzina olimpijska. W poczcie sztandarowym Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, którego Piotr Nurowski został prezesem w wieku 28 lat, stali Tomasz Majewski, Monika Pyrek i Anita Włodarczyk. Byli inni znani ludzie polskiego sportu - zawodnicy, trenerzy i działacze, między innymi Irena Szewińska, Zygmunt Smalcerz, Grzegorz Lato, Lesław Ćmikiewicz, Stefan Majewski, Czesław Lang, Robert Korzeniowski, Tomasz Sikora, Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, Agata Wróbel, były pływak Delfina Połaniec Bartosz Kizierowski, obecnie mieszkający w Hiszpanii, Apoloniusz Tajner, Michał Listkiewicz i pochodzący z Ostrowca Świętokrzyskiego Zbigniew Pacelt.

ON ŻYŁ DLA INNYCH

Przed mszą świętą bliscy i przyjaciele Piotra Nurowskiego, pełnili wartę przy Jego trumnie. Później zastąpiła ich kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego. -Spieszmy się kochać Ludzi, tak szybko odchodzą - przed rozpoczęciem mszy ksiądz Edward Pleń, duszpasterz polskich sportowców, przypomniał słowa księdza Jana Twardowskiego. Wspomniał też o jednym SMS-ie, otrzymanym w ostatnich dniach. -Przyjacielu, pomódl się za duszę Piotra. Mam nadzieję, że tam na górze, jest mu dobrze - mówił ksiądz Pleń.

Mszy przewodniczył ksiądz biskup Marian Florczyk, razem z nim odprawiało ją pięciu księży, między innymi Krzysztof Banasik, duszpasterz kieleckich sportowców oraz Zbigniew Kuras z diecezji sandomierskiej, kapelan Polskiego Związku Kolarskiego. -Dziś zatrzymuję się szczególnie przy Piotrze, prezesie Polskiego Komitetu Olimpijskiego i przyjacielu. Zatrzymuję się i szukam pocieszenia dla siebie i dla tych, których ta śmierć bardzo boli. Ich łzy nie muszą być wypłakane skrycie. W tym zatrzymaniu szukam sensu przemijania. Trafiam na słowa świętego Pawła, nawróconego filozofa: "Nikt z nas nie żyje dla siebie, nikt nie umiera dla siebie". Piotr nie żył tylko dla siebie. Żył dla innych. Dlatego po Jego odejściu została pustka - mówił w niezwykle wzruszającym kazaniu ksiądz biskup Marian Florczyk, delegat Episkopatu Polski do spraw duszpasterstwa sportowców.

WZRUSZAJĄCY ZNAK POKOJU

Trudno było powstrzymać wzruszenie, gdy ksiądz biskup mówił o ziarnie pszenicznym rzuconym w katyńską ziemię i o laurach zwycięstwa, które dla zmarłego tragicznie Piotra Nurowskiego przygotowali najbliżsi, przyjaciele i tak kochana przez Niego rodzina olimpijska. -I jest jeszcze jeden laur zwycięstwa. Mogę chyba o nim powiedzieć, ale nie do mnie należy wręczenie. Zresztą już się nim cieszysz. Wręczył Ci go sam Jezus za wierność w dzieciństwie, w młodości jako ministrant, i teraz, za nieskrywaną wiarę - łamiącym się głosem mówił o swoim przyjacielu ksiądz biskup Marian Florczyk.

Niezwykle wzruszający moment był też w dalszej części mszy, w czasie przekazania znaku pokoju. Najbliżsi Piotra Nurowskiego, między innymi Jego wnuk i wnuczka, podeszli do trumny, położyli na niej ręce i symbolicznie zjednoczyli się z ukochaną osobą.

WZRUSZAJĄCY LIST Z KAMCZATKI

Po zakończeniu nabożeństwa jego uczestnicy przejechali za karawanem z trumną Piotra Nurowskiego ulicami stolicy. Minęli tak bliskie Mu Centrum Olimpijskie na Żoliborzu, a następnie dotarli na Cmentarz Wojskowy na Powązkach. Tam odegrano "Mazurka Dąbrowskiego". W imieniu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zmarłego pożegnał wiceprzewodniczący Thomas Bach. -Piotrze, czekaliśmy na Ciebie. Wróciłeś do nas, ale inaczej, nie tak, jak się spodziewaliśmy - mówił minister sportu Adam Giersz, który wyrazu współczucia najbliższym złożył również w imieniu premiera Donalda Tuska.

W ulewnym deszczu, który nagle spadł na Cmentarz Wojskowy na Powązkach, odczytany został niezwykle wzruszający fragment listu do Prezesa, który nadesłała Justyna Kowalczyk, przebywająca obecnie na Kamczatce, 9 tysięcy kilometrów od naszego kraju. Podziękowała za ojcowska troskę i opiekę, za traktowanie zawodników jak ludzi, przyjaciół, a nie maszynki do zdobywania medali. -Spotkamy się w Soczi, Panie Prezesie, choć nie otrzyma Pan akredytacji - my… przemycimy tam Pana w naszych sercach. Już moja w tym głowa. Obiecuję! - napisała nasza bohaterka igrzysk w Vancouver, a po tych słowach wzruszenia nie potrafili powstrzymać nawet najtwardsi sportowcy.

NIEBO TEŻ PŁAKAŁO

-Niebo płacze - mówił brat zmarłego Marcin Nurowski, dziękując wszystkim za przybycie i wspólną modlitwę. I za to, że tak licznie uczestniczyli w ostatniej ziemskiej drodze Piotra Unrowskiego, który spoczął w Alei Zasłużonych.

Przy dźwiękach przeszywającej niebo salwy honorowej trumnę z ciałem Piotra Nurowskiego opuszczono do grobu (wtedy zza chmur przebiło się słońce). Biało-czerwona flaga, która w trakcie uroczystości okrywała trumnę, została przekazana rodzinie. W ciągu kilkunastu minut mogiła jedenastego w historii prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego pokryła się kilkudziesięcioma wieńcami, setkami wiązanek kwiatów. Zapłonęły znicze, również od przedstawicieli Kielecczyzny i rodzinnego Sandomierza, który Piotr Nurowski zawsze nosił w swoim sercu.

Wśród wielu łez, bólu i rozpaczy, pojawiła się też nadzieja: -Piotr odszedł od nas, ale dziś narodził się dla nieba - mówił wzruszony ksiądz biskup Marian Florczyk. -Widocznie był tam potrzebny. Pewnie dostanie specjalną misję, którą będzie miał wykonać. Żegnaj Piotrze, do zobaczenia - dodał jeden z byłych pracowników Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który na grobie, zamiast kwiatów, położył obrazek Jezusa Miłosiernego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie