Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z powiatu włoszczowskiego dyskutowali o Afrykańskim pomorze świń

Rafał Banaszek
Rafał Banaszek
We wtorek, 20 lutego do Moskorzewa przybyło około 50 osób na spotkanie dotyczące groźnego dla zwierząt wirusa Afrykańskiego pomoru świń.
We wtorek, 20 lutego do Moskorzewa przybyło około 50 osób na spotkanie dotyczące groźnego dla zwierząt wirusa Afrykańskiego pomoru świń. Rafał Banaszek
Powiat włoszczowski przygotowuje się na wypadek pojawienia się wirusa ASF u trzody chlewnej. Zagrożenie jest poważne. Rolnicy muszą zabezpieczyć swoje gospodarstwa zgodnie z wytycznymi weterynarii. W przeciwnym razie grożą im kary.

20 marca w Wiejskim Centrum Kulturalno-Turystycznym w Moskorzewie odbyła się Rada Powiatowa Izby Rolniczej. Przybyła na nią rekordowa liczba hodowców zwierząt gospodarskich – około 50. Towarzyszyły im władze samorządowe oraz powiatowy lekarz weterynarii. – Takiej frekwencji jeszcze nie było na radzie – podkreślał wicestarosta włoszczowski Zbigniew Krzysiek.

Problem jest bardzo poważny dla hodowców trzody chlewnej w powiecie włoszczowskim, których jest zarejestrowanych ponad 700 (najwięcej jest w gminie Moskorzew). W sąsiednim województwie mazowieckim stwierdzono już obecność ognisk groźnego wirusa Afrykańskiego pomoru świń (ASF), który jest śmiertelny dla trzody chlewnej.

- Nie daj Boże, żeby ta choroba dostała się do naszego powiatu. Musimy być przygotowani na taką okoliczność, nie tylko rolnicy, ale i samorządy, gdyż będzie się to wiązało z kosztami – ostrzegał wicestarosta Krzysiek. Dodajmy, że 27 lutego we włoszczowskim starostwie, na wniosek powiatowego lekarza weterynarii zwołano w trybie pilnym posiedzenie Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w sprawie ASF.

W naszym kraju stwierdzono do tej pory około 1700 przypadków dzików zakażonych tym wirusem oraz 108 ognisk tej choroby u świń hodowlanych. To śmiertelna, zakaźna i zaraźliwa choroba świń i dzików, która nie zagraża jednak ludziom. Zwierzęta chore i podejrzane są zabijane. Leczenie jest zabronione z urzędu ze względu na duże ryzyko rozprzestrzeniania się choroby. Poszkodowani hodowcy mogą ubiegać się odszkodowania w przypadku likwidacji swojego stada. Państwo zapłaci im jedynie za 50 zabitych świń.

W celu walki z ASF wdrażany jest obecnie program tak zwanej bioasekuracji, do którego hodowcy trzody chlewnej muszą się bezwzględnie zastosować. Do końca tego roku muszą oni wyposażyć swoje gospodarstwa między innymi w maty dezynfekcyjne przed wejściami do chlewni, niecki wjazdowe, siatki w oknach, czyścić i dezynfekować pomieszczenia budynków gospodarskich, myć i odkażać obuwie i ręce, stosować odzież ochronną.

Mało tego. Świnie muszą być trzymane w odrębnym, zamkniętym pomieszczeniu, z dala od innych zwierząt. Dodatkowo osoby, które polują na zwierzynę łowną, nie mogą zbliżać się do świń przez 3 dni i noce. – A jak jaskółka wpadnie mi przez otwarte drzwi i zagnieździ się w chlewni? Co wtedy? Mamy też wprowadzić zakaz wstępu myszom?! – pytali żartobliwie hodowcy z powiatu włoszczowskiego.

Higiena jednak to nie wszystko. Rolnicy muszą się przygotować na znacznie większą biurokrację (wiele dokumentów do wypełnienia). I to na skalę, jakiej do tej pory nie doświadczyli. – Niesamowita biurokracja wkroczy do gospodarstw – ostrzegał powiatowy lekarz weterynarii Jolanta Grzegorczyk, która przeprowadziła szkolenie w Moskorzewie i zapoznała hodowców z najnowszymi przepisami prawa w związku z ASF. Rolnicy dowiedzieli się, jak mają postępować w takich przypadkach i jakie grożą im sankcje, jeśli się nie dostosują.

- Wszystko zrzuca się na chłopa, zamiast nakazać myśliwym odstrzału większej liczby dzików, które są głównym nosicielem wirusa. Co rolnik jest winien, że ASF jest w Polsce? – narzekali rolnicy. – Nie trzeba się stresować. To nowe obowiązki, które trzeba wypełnić – oznajmiła doktor Grzegorczyk. Na dostosowanie swoich gospodarstw właściciele mają czas do końca roku. Pierwsze kontrole służb weterynaryjnych planowane są już w kwietniu tego roku.

- Myślę, że z ASF sobie poradzimy. Spróbujemy się dostosować do tych wytycznych. Potrzeba nam czasu i pieniędzy oraz zrozumienia służb weterynaryjnych – powiedział Zdzisław Wójcik, prowadzący spotkanie w Moskorzewie, przewodniczący Rady Powiatowej Izby Rolniczej we Włoszczowie i członek zarządu Świętokrzyskiej Izby Rolniczej w Kielcach.

Rolników dobija jednak nie tylko realne zagrożenie wystąpienia ASF i ewentualnej likwidacji stad świń, ale również spadek ceny tucznika, który już nastąpił. Na przełomie stycznia i lutego kilogram tucznika kosztował 3,6 złotych netto. Często przychód ze sprzedaży nie pokrywa nawet kosztów jego wyprodukowania, dlatego rolnicy rezygnują z chowu trzody.

Póki co, podczas spotkania o ASF w Moskorzewie serwowano na stołach nikomu nie zagrażające wyroby wieprzowe pochodzące z rodzinnej hodowli Andrzeja Gaika z Niedośpielina, z gminy Wielgomłyny w powiecie radomszczańskim.


Zobacz najpiękniejsze dziewczyny Studniówek 2018 w Świętokrzyskiem

POLECAMY RÓWNIEŻ:


Umiesz przeklinać po świętokrzysku? Sprawdź się! QUIZ

Sprawdź, czy znasz świętokrzyską gwarę! Co znaczą te słowa? [QUIZ]

Czy zdałbyś egzamin na prawo jazdy? Rozwiąż test! [10 ZDJĘĆ - QUIZ]

Janusze projektowania w akcji - te dzieła są bezużyteczne [zdjęcia]


Najseksowniejsze imiona. Zobacz czy jesteś na liście!

Jakie sklepy będą czynne w niedziele w Kielcach?

ZOBACZ TAKŻE: Info z Polski: Dramatyczne zaślubiny - pan młody relacjonuje atak nożownika. Nowy sezon Ucha prezesa

(Źródło:vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie