Na tym szczeblu rozgrywek najwięcej spotkań rozegrał jednak w barwach łódzkiego Widzewa.
W pierwszej lidze zadebiutował w Legii Warszawa, później występował w Ruchu Radzionków i dwukrotnie w Widzewie. W łódzkim zespole wychowanek Prochu Pionki rozegrał 27 spotkań w ekstraklasie, w Kolporterze Koronie Kielce o siedem mniej, ale ten bilans zapewne będzie miał jeszcze okazję poprawić.
CZEKA NA BRAMKĘ
Sławomir Rutka w Koronie nieprzerwanie występuje od rundy wiosennej sezonu 2002/03. Przyszedł, gdy drużyna występowała w trzeciej lidze i awansował z nią do ekstraklasy. W poprzednim sezonie w pierwszej lidze rozegrał tylko jedno spotkanie - miała na to wpływ poważna kontuzja, w tym ma na koncie dwa występy, niestety w przegranych meczach z GKS Bełchatów i Wisłą Kraków.
Na koncie ma 68 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywek, wciąż czeka na pierwszą bramkę. Chciałby ją zdobyć w tym sezonie. Chciałby też zakończyć rozgrywki na miejscu gwarantującym udział w europejskich pucharach. Na razie jego drużyna ma na koncie trzy punkty, ale 32-letni zawodnik, znany pod pseudonimem “Łyda", ma nadzieję, że w kolejnych meczach z teoretycznie słabszymi rywalami Korona będzie odnosić zwycięstwa i piąć się w górę tabeli.
GODZINAMI O COELHO
- Sławek jest niezwykle rodzinną osobą, uwielbia spędzać czas z dziećmi, ceni sobie domowy spokój - mówi o Rutce jego kolega z drużyny, Brazylijczyk Hermes.
Lubi oglądać filmy, czytać książki - godzinami mógłby rozmawiać o twórczości Paulo Coelho. Czasem surfuje w Internecie, gra na komputerze. A każdą wolną chwilę spędza z najbliższymi, żoną Anną i dziećmi - sześcioletnim Bartoszem i Zuzanną, która ma rok i trzy miesiące.
Narodziny dzieci środkowy obrońca Kolportera Korony uczcił również tatuażami. Na pierwszy zdecydował się, gdy na świat przyszedł Bartosz, jego imię ma wytatuowane na klatce piersiowej. - Nikt mnie do tego nie zachęcał, to była moja inwencja - mówi Sławek Rutka. - Lubię tatuaże, zresztą są one coraz bardziej popularne wśród sportowców. Decyduje się na nie coraz więcej piłkarzy. Z zawodników, z którymi grałem, rekordzistą był Bułgar Swietosław Barkaniczkow. Miał je praktycznie na całym ciele. Ja na pewno mu nie dorównam. Zresztą nie zamierzam tego robić - dodaje zawodnik kieleckiego pierwszoligowca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?