MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Kalisz poparł kandydatów z Sandomierza

/GOP/
Ryszard Kalisz z burmistrzem Jerzym Borowskim i kandydatami Sojuszu Lewicy Demokratycznej - do Sejmu Jerzym Jaskiernią i do Senatu Kazimierzem Jesionkiem.
Ryszard Kalisz z burmistrzem Jerzym Borowskim i kandydatami Sojuszu Lewicy Demokratycznej - do Sejmu Jerzym Jaskiernią i do Senatu Kazimierzem Jesionkiem.
Ryszard Kalisz przekonywał mieszkańców Sandomierza do głosowania na kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Na spotkanie z Ryszardem Kaliszem, jednym z liderów lewicy, byłym ministrem spraw wewnętrznych i administracji przyszło ponad 100 osób, był wśród nich deklarujący w ostatnim czasie głośno poparcie dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski. Obecni byli kandydaci do Sejmu i Senatu z list tego ugrupowania, związani z Sandomierzem - Jerzy Jaskiernia i Kazimierz Jesionek. Ryszard Kalisz zachęcał do głosowania na nich.

- Z Jerzym Jaskiernią znamy się od 31 lat. Kiedyś nawet mocno polemizowaliśmy, mieliśmy bowiem inny pogląd na niektóre dziedziny prawa. Ale ta polemika tak nas do siebie zbliżyła, że od wielu lat jesteśmy przyjaciółmi. Muszę przyznać, że Sandomierz kojarzy mi się przede wszystkim z Jurkiem - mówił polityk.

Lewica, podkreślił Kalisz, daleka jest od konfliktów i sporów, jakie toczą się obecnie na scenie politycznej. Jak powiedział polityk, pora zakończyć "spór agrarny" między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością.

- To moje autorskie określenie, przy czym "agrarny" nie znaczy "rolniczy", tylko "kto kogo do ziemi". Niestety Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość tak właśnie walczą, pomawiając się wzajemnie, odsądzając się od czci i wiary. Nie możemy się godzić, aby w naszym państwie rządził spór agrarny. Trzeba stworzyć nową formułę funkcjonowania państwa - stwierdził Ryszard Kalisz.

Taką nową formułę może stworzyć lewica, która - jak się wyraził Kalisz jest "po przejściach", ale ma wiele cennych doświadczeń i jest w stanie rządzić merytorycznie.

Ryszard Kalisz mówił o kwestiach tolerancji, podkreślił, że nie obraża się, gdy nazywa się go "tęczowym jastrzębiem". Lewica, jak zaznaczył, dba "o prawo każdego człowieka do szacunku ze strony państwa i wszystkich obywateli, dba "o każdego człowieka w całej jego złożoności". Przypomniał, że gwarantuje to konstytucja.

- Każdy ma prawo wyboru własnego sposobu życia. Państwo nie może nikomu nakazywać, jak ma żyć. Nikt nie ma prawa mówić nam, co mamy myśleć, nawet osoby, które uważają, że są powołane przez Opatrzność. Proszę sobie wyobrazić, że w tej kadencji sześć razy grożono mi, że jeśli nie zagłosuję odpowiednio, zostanę ekskomunikowany. To wina państwa, że biskupi mają prawo napisać do posła, że jak ich nie posłucha, to oni go ekskomunikują - stwierdził bohater spotkania.

Ryszard Kalisz mówił o rosnących wpływach Kościoła, o jego stosunku do in vitro. Wypowiedzi okraszał żartami, a publiczność nagradzała je brawami.

Potem zaprezentowali się Jerzy Jaskiernia i Kazimierz Jesionek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie