Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryzykowali życie ucząc innych. Tajne nauczanie w regionie w okresie okupacji niemieckiej

Michał Zawisza Delegatura IPN w Kielcach, Tomasz Trepka
Tajne komplety nauczania w mieszkaniu państwa Anielskich w Pińczowie, 1941 rok
Tajne komplety nauczania w mieszkaniu państwa Anielskich w Pińczowie, 1941 rok Archiwum Państwowe w Kielcach
14 października obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej (powszechnie nazywany Dniem Nauczyciela). Nie zawsze pedagodzy mogli pracować w godnych i bezpiecznych warunkach. W trakcie II wojny światowej za naukę wielu przedmiotów groziła śmierć. Jak wyglądało tajne nauczanie w dystrykcie radomskim, obejmującym większość przedwojennego województwa kieleckiego?

W połowie maja 1940 r. SS-Reichsführer, a zarazem Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości Heinrich Himmler mówił:

na terenach okupowanej Polski nie mogą istnieć wyższe szkoły niż czteroklasowa szkoła ludowa. Celem takiej szkoły ludowej ma być wyłącznie: proste liczenie najwyżej do 500, napisanie nazwiska, nauka, że nakazem bożym jest posłuszeństwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność. Czytania nie uważam za konieczne. Oprócz tej szkoły nie mogą istnieć na Wschodzie żadne inne szkoły

.
Niemcy dopuszczali jednak możliwość istnienia szkół zawodowych o okrojonym programie, ale tylko ze względu na brak wykwalifikowanych kadr w przemyśle III Rzeszy.

Szkoły pod okupacją

Jak sytuacja polskich szkół wyglądała w praktyce? W większości 1 września 1939 r. nie rozpoczęto nowego roku szkolnego, dopiero na przełomie września i października niemiecki okupant wezwał do wznowienia nauki. W niektórych rejonach nastąpiło to jednak dużo później. Dla przykładu w okolicach Pińczowa naukę rozpoczęto w listopadzie, a w Starachowicach – dopiero w połowie grudnia 1939 r. Dostosowanie się do niemieckich nakazów nie było łatwe. Część szkół została zajęta przez oddziały wojskowe, szpitale, urzędy, brakowało opału do ogrzania klas lekcyjnych. Dodatkowo wielu nauczycieli nie wróciło do domów po zakończeniu działań wojennych.

Likwidacja polskiego szkolnictwa następowała wraz z umacnianiem się administracji cywilnej na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Władze niemieckie nie zezwoliły na otwarcie średnich szkół ogólnokształcących w Kielcach. Większość szkół tego typu w dystrykcie radomskim zlikwidowano w listopadzie i grudniu 1939 r. Jako ostatnie, na początku 1940 r. zamknięto licea w Radomiu.

Zajęcia w większości szkół powszechnych odbywały się w miarę normalnie – na ile pozwalały na to panujące warunki. W listopadzie i grudniu 1939 r. odbyły się konferencje z udziałem nauczycieli, podczas których poinformowano ich, że należy zakończyć naukę historii, geografii i historii literatury. Zabroniono również nauki języka niemieckiego – władający nim Polacy językiem byli groźni dla Niemców. Już w grudniu 1939 r. Hans Frank nakazał rekwizycję podręczników do historii, geografii i czytanek do nauki języka polskiego. Ze szkół usuwano nauczycieli stanowiących potencjalne zagrożenie dla okupantów. Od grudnia 1939 r. do lutego 1940 r. na terenie dystryktu radomskiego zwolniono z pracy ponad 1900 nauczycieli, a więc niemal co trzeciego.

Sam zakaz nauczania niektórych przedmiotów i rekwizycja podręczników nie wystarczały. Niemcy zabierali również mapy, a ze ścian ściągali portrety bohaterów narodowych. Do nauki języka polskiego służyć miało propagandowe czasopismo „Ster”, z bajkami i czytankami o wątpliwym poziomie merytorycznym i wychowawczym. Chcąc jeszcze bardziej obniżyć poziom nauczania, okupanci konfiskowali również pomoce do nauczania przedmiotów ścisłych i przyrodniczych. Zakazali również organizowania imprez szkolnych, prywatnego nauczania, działalności komitetów rodzicielskich itd. Nauczyciele i uczniowie byli stale odrywani od nauki i zmuszani do świadczenia prac zleconych przez Niemców. Aresztowania przeprowadzane wśród pracowników oświaty, obniżanie etatów nauczycielskich oraz brak lokali czy opału sprawiały, że odbywała się przeciętnie około połowa przewidzianych planem lekcji. Systematycznie zmniejszała się również liczba uczniów, co wynikało m.in. z powodu zamknięcia ludności żydowskiej w gettach.

Tajne komplety

W tej sytuacji, początkowo spontanicznie, a później pod auspicjami Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (konspiracyjnej organizacji Związku Nauczycielstwa Polskiego), jesienią 1939 r. na Kielecczyźnie rozpoczęło się tajne nauczanie. Tworzono punkty konspiracyjnej nauki przeznaczone dla małych grup uczniów, nazywane kompletami. Szkołę w podziemiu organizowano na różnych poziomach edukacji. Istniały kilkuosobowe komplety dla uczniów szkół powszechnych z klas od V do VII szkoły powszechnej oraz szkół średnich. Nauka odbywała się w prywatnych mieszkaniach nauczycieli lub uczniów, ewentualnie wieczorami w szkołach, pod pretekstem innych zajęć (jak np. darcie pierza czy przędzenie wełny). Jednocześnie w działających jawnie szkołach powszechnych okolicznościowo i fragmentarycznie realizowano program z zakazanych przez Niemców przedmiotów.

Jeden z uczniów, Wiesław Świtakowski z Końskich, opisywał, jak odbywała się nauka w szkołach powszechnych w warunkach konspiracji:

Wiele lekcji wyglądało w sposób następujący: jedno z dzieci siedziało na stołku pod drzwiami, a inne, mając przed sobą rozłożone Stery, słuchały, jak pani [Leokadia Wieczorek] czyta z książki fragmenty Pana Tadeusza lub opowiada coś z historii Polski. Na kartkach pisaliśmy wypracowania z literatury lub opisywaliśmy w domu życie i twórczość któregoś z wielkich Polaków […]. Kartki te odczytywaliśmy później przed klasą. Uczyliśmy się również wierszy [Adama] Mickiewicza, [Juliusza] Słowackiego, [Marii] Konopnickiej. Kartki oczywiście należało później zniszczyć, a o tych lekcjach nie wolno było nikomu mówić

Komplety szkół średnich w Kielcach składały się zwykle z czterech do dziesięciu uczniów. Ze względów bezpieczeństwa uczęszczała na nie młodzież „pewna”, pozytywnie zaopiniowana przez innych kolegów. Nauka odbywała się za opłatą w wysokości kilkudziesięciu złotych miesięcznie, choć pieniądze nie odgrywały tak ważnej roli. Biedniejsi mogli liczyć na ulgi lub całkowite zwolnione z kosztów. Lekcje organizowano 3–4 dni w tygodniu po kilka godzin dziennie. Zajęcia odbywały się rotacyjnie w mieszkaniach uczniów, początkowo w godzinach przedpołudniowych, a w późniejszym okresie – po objęciu znacznej części młodzieży przymusem pracy – po południu i wieczorami. Współtworząca sieć tajnego nauczania w Kielcach Maria Opielińska (przed wojną dyrektorka żeńskiego Liceum i Gimnazjum im. Błogosławionej Kingi) wspominała:

Prawie wszędzie uczyliśmy w obecności członków rodziny. Matki szyły, robiły swetry, rękawiczki na zarobek, gotowały obiad, młodsze dzieci bawiły się pod stołem, starsze odrabiały lekcje do szkoły powszechnej, a my prowadziliśmy lekcje”

Nauczyciele kursowali od lokalu do lokalu, przemierzając pieszo niekiedy kilkukilometrowe dzielące miejsca prowadzenia podziemnej edukacji.

Ocenia się, że przez tajne komplety w Kielcach przeszła około połowa młodzieży, która w warunkach pokoju odbywałaby w tym czasie naukę w szkołach średnich. Jakie zaś były rozmiary tajnego nauczania w innych częściach Kielecczyzny? Dla przykładu, w powiecie koneckim, oprócz Końskich i Przedborza, tajne nauczanie na poziomie szkół powszechnych prowadzone było w ponad 60 innych miejscowościach.

W roku szkolnym 1943/1944 trud szerzenia oświaty na tym szczeblu podejmowało ponad 150 nauczycieli, kształcących około 1200 uczniów, a w zakresie szkoły średniej – 76 nauczycieli, pracujących z blisko 600 uczniami. W kilkunastu miejscowościach powiatu prowadzono naukę w zakresie szkoły średniej. W samych Końskich było około 30 punktów takiego nauczania. Z tajnego nauczania w powiecie włoszczowskim, według późniejszych szacunków, miało korzystać blisko 80% dzieci w wieku szkolnym. Nauczanie w warunkach konspiracji objęło na całej Kielecczyźnie ponad połowę liczby uczniów, kształcących się w szkołach średnich przed 1939 r.

Co więcej, komplety kształcące na poziomie szkół średnich powstały na tym terenie w miasteczkach i na wsiach, w których przed wojną nie było tego typu szkół. Nauczanie na poziomie gimnazjum, liceum, a nawet szkoły wyższej zorganizowano w Słupi niedaleko Sędziszowa. W tamtejszym majątku już w 1939 r. schroniło się wielu nauczycieli z Kielc, Krakowa i kilku innych ośrodków. Pod koniec wojny w szkole tej, oraz powstałych z czasem jej punktach filialnych, naukę pobierało blisko 900 młodych ludzi. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości w Słupi, absolwenci mieli możliwość uczęszczania na zajęcia na wydziałach lekarskim, filozoficznym, polonistycznym, rolniczym, ekonomicznym i prawnym, współorganizowanych z konspiracyjnymi władzami Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Warto również dodać, że w tajnym nauczaniu na Kielecczyźnie uczestniczyli nauczyciele wysiedleni z terenów włączonych do III Rzeszy. W grudniu 1939 r. w majątku Śmiłów, niedaleko Ożarowa, znalazł się wysiedlony z Poznania łacinnik i germanista Stanisław Zabrzeski. Już na początku następnego roku, wraz z córką Haliną zorganizował (w mieszkaniu na stacji kolejowej w Jakubowicach) komplety na poziomie gimnazjalnym i licealnym dla młodzieży z okolicznych wsi. W tej samej miejscowości nauczali również Aniela i Jerzy Dudzińscy, natomiast w Janowicach – siostry Waleria i Ładysława Witkowskie. Wszyscy wymienieni zmuszeni zostali przez Niemców do opuszczenia Wielkopolski.

Strach i represje

Nielegalna nauka pod okupacją nierozerwalnie wiązała się ze strachem przed konsekwencjami grożącymi ze strony Niemców. Uczęszczająca na komplety w zakresie szkoły średniej w Kielcach, Wacława Zimoląg-Szczepańska przez lata nie mogła wyrzucić ze wspomnień uczucia niepokoju:

Pamiętam te wędrówki z książkami pod płaszczem w okupacyjnych mrokach, nie tylko w przenośni, ale w autentycznych ciemnościach, w których tonęło miasto. Nie świeciły się przecież uliczne latarnie, a w mieszkaniach obowiązywało zaciemnianie czarnym papierem. Lęk towarzyszył tamtym wszystkim dniom, czy nie zatrzymają, czy nie zrewidują, czy nie odkryją naszych nielegalnych rzeczy ukrytych na piersiach, czy zdążymy do domu przed godziną policyjną, po której mogą przecież rozstrzelać…

Stosowane przez uczniów i nauczycieli środki ostrożności nie zawsze chroniły przed „wpadkami”. Na przykład w listopadzie 1942 r. Gestapo aresztowało w budynku przy ul. Zagórskiej 19 w Kielcach trzech uczniów drugiej klasy liceum wychodzących z lekcji. Wszyscy oni trafili do KL Auschwitz. W czerwcu 1944 r. Niemcy nakryli w domu przy ul. Bandurskiego 33 (obecnie ul. Jana Pawła II) komplet złożony z dziewięciu uczniów i uczennic pierwszej klasy liceum. Większość uczniów po dotkliwym pobiciu w siedzibie Gestapo, wypuszczono na wolność. Natomiast Wacława Kulińskiego, przy którym znaleziono m.in. plany koszar na Bukówce, wkrótce rozstrzelano. Prowadzący zajęcia nauczyciel Mieczysław Pogorzelski został zesłany do KL Gross-Rosen, skąd już nie powrócił.

Nauczycieli, którzy łamali wprowadzane przez Niemców nakazy (np. posiadali wycofane podręczniki), czekało najczęściej zesłanie do obozu koncentracyjnego. Komisja Historyczna Związku Nauczycielstwa Polskiego wyliczyła, że na Kielecczyźnie aresztowanych zostało w czasie okupacji niemieckiej 739 nauczycieli. Wielu musiało, w obawie o własne życie, ukrywać się całymi latami.
Nie wszystkich jednak groźba represji odstraszała od szerzenia oświaty wbrew niemieckim zakazom. Jeden z organizatorów tajnego nauczania w powiecie włoszczowskim, Bogdan Król relacjonował po latach:

W mojej szkole zaryzykowałem nauczanie wszystkich przedmiotów. […] Pewnego dnia zgłosił się do mnie jeden z gospodarzy i mówi: Niech pan będzie ostrożny, przed kościołem ludzie mówią, że nasz kierownik wszystkiego uczy. Następnego dnia poleciłem w klasie wyjąć parę egzemplarzy obowiązkowo prenumerowanego czasopisma Ster i zaczynam z niego uczyć. Uczę godzinę, drugą, trzecią. Ale wtedy zaczynają podnosić się głosy. Proszę pana mieliśmy mieć historię i matematykę. Udając zagniewanego, powiedziałem, że nie będę realizował nauczania tych przedmiotów, bo nie chcę iść do obozu i nie chcę narażać moich uczniów, ani ich rodzin. Zapanowała cisza. Następnego dnia zaczęli przychodzić rodzice z prośbą, żeby prowadzić naukę dalej, jak poprzednio. I tak zostało już do końca wojny

Podjęcie przez społeczeństwo polskie tajnego nauczania było reakcją na działanie okupanta. Na Kielecczyźnie przybrało ono, w porównaniu z innymi terenami okupowanej Polski, duży zasięg. Prowadzenie tajnych kompletów było tutaj zjawiskiem znanym jeszcze przed 1939 r., a jego tradycje sięgały XIX w. Tajnym nauczaniem na Kielecczyźnie objęto przede wszystkim młodzież uczęszczającą do konspiracyjnych szkół średnich. W szkołach powszechnych zaś, uzupełniano program o przedmioty zakazane przez Niemców. W kilku miastach dystryktu radomskiego (Kielcach, Jędrzejowie, Radomiu) podjęto nauczanie na poziomie uniwersyteckim, choć przed 1939 r. nie było tam szkół wyższych. Rolę nauczycieli tajnych kompletów przejmowały często także osoby, które nie posiadały formalnych uprawnień pedagogicznych. Trudu szerzenia oświaty w warunkach powszechnego terroru podejmowali się lekarze, prawnicy, duchowni czy inżynierowie. W pracę z dziećmi i młodzieżą włączali się poza tym studenci i absolwenci szkół średnich, a niekiedy nawet starsi uczniowie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie