Twoja grupa Domin Sport wygrała klasyfikację drużynową 27. Międzynarodowego Wyścigu Kolarskiego Solidarności i Olimpijczyków. Zaskoczony?
Mile zaskoczony. To duży sukces, bo startowały 23 ekipy, a moja grupa uzyskała ponad dwie minuty przewagi nad drugim teamem. Mimo że w klasyfikacji indywidualnej nie zajęliśmy miejsca na podium, to widać, że koledzy są w wysokiej formie. Na ostatnim etapie trochę zabrakło do tego, żeby Kamil Zieliński wskoczył do pierwszej trójki. Polskie drużyny chyba za bardzo patrzyły na siebie, dlatego puścili taki odjazd, który nie miał prawa dojechać do mety. I ostatecznie Kamil zajął siódme miejsce w klasyfikacji generalnej.
Dla Kamila to był chyba za łatwy wyścig, to znaczy było za mało gór. Zdecydowanie. Ostatnio „Solidarność” jest coraz lżejszym wyścigiem, bardziej dla sprinterów. Etapy są płaskie. Kiedyś sam etap do Kielc był ciężki i później były jeszcze dwa etapy po górach. To był bardzo trudny wyścig. Teraz decydują sekundy, pole do popisu mają sprinterzy. Na finiszu każdy się pcha, jest dużo kraks.
W 2012 roku wygrałeś Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Tym razem z boku przyglądałeś się ściganiu kolegów, ponieważ jesteś po operacji kręgosłupa. Jak przebiega rehabilitacja?W porządku. Pierwszą przejażdżkę rowerem mam już za sobą. Na razie było spokojnie - tylko godzinka. Jest coraz lepiej, myślę, że w sierpniu będę się już ścigał. Wiadomo, że po takiej przerwie ciężko będzie odgrywać kluczową rolę w wyścigach, ale chcę jeszcze zaliczyć kilka wyścigów.
Ale po tym sezonie nie zamierzasz chyba jeszcze kończyć kariery? Ciężko powiedzieć. Chcę jeszcze przejechać kilka wyścigów. I wiedzieć, że jadę już naprawdę ostatni wyścig, bo w maju tak nie było. To była przerwa wymuszona problemami zdrowotnymi.
Najstarszy w Waszej grupie jest Jarek Rębiewski. Do jego wieku jeszcze trochę Ci brakuje...Tak. Jarek ma 42 lata. Jestem młodszy o siedem lat.
To jeszcze możesz się trochę pościgać...Teoretycznie tak. Zobaczymy, jak się wszystko potoczy. W kolarstwie sytuacja nie jest łatwa. Jest ciężko ze sponsorami. Mam takie wrażenie, że w ostatnich latach, zamiast się poprawiać, to w tym względzie jest coraz trudniej. W tym roku będę się jeszcze chciał pościgać, zobaczymy, co będzie później. Może to być mój ostatni sezon. To jest bardzo prawdopodobne, ale nie chcę mówić na sto procent.
Po zakończeniu kariery chciałbyś zostać w kolarstwie, czy zamierzasz się realizować w innej dziedzinie? Chciałbym zostać przy kolarstwie, ale jak to będzie wyglądało, na razie nie wiem. Może we wrześniu, październiku będą już konkretne informacje.
Teraz pewnie więcej czasu poświęcasz swojej córeczce Martynce...Zgadza się. Martynka ma już cztery lata. Jeździ rowerem. Na razie spokojnie. Jak ma ochotę, to idziemy na rower, ale staram się jej nic nie narzucać.
Żona w dalszym ciągu prowadzi agencję reklamy?Tak, zajmuje się wszystkim, od małych gadżetów, po duże zlecenia. Są zamówienia z branży kolarskiej, również z innych dyscyplin sportu, między innymi z piłki nożnej. Jak tylko mogę, to staram się żonie w tym pomagać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?