Sandomierscy olimpijczycy wrócili do domu

Sandomierscy olimpijczycy wrócili już z Rio de Janeiro. Jako pierwszy wioślarz Wiktor Chabel, a w środę do Polski dotarli lekkoatletka Karolina Kołeczek i piłkarz ręczny, chorąży polskiej reprezentacji Karol Bielecki, który został królem strzelców olimpijskiego turnieju.

Przez Sao Paulo i Paryż nasi dotarli do Warszawy

Wrócili zmęczeni, bo ich podróż trwała w sumie 28 godzin. - We wtorek o godzinie 8 wyjechaliśmy z wioski olimpijskiej. Najpierw polecieliśmy do Sao Paulo. Tam sześć godzin czekaliśmy na lotnisku. Stamtąd lecieliśmy do Paryża, a dopiero z Francji do Polski. W środę o godzinie 14.50 wylądowaliśmy na lotnisku Chopina w Warszawie - dodała Karolina, która po powrocie marzyła tylko o spotkaniu z bliskimi i odpoczynku.

Na lotnisko przyjechał po nią między innymi szwagier Jakub Ramus. Był też Szymon Kornijczuk, który znanej lekkoatletce przywiózł na pamiątkę obraz z jej podobizną. To było dla niej miłe zaskoczenie.

Były gratulacje dla Karola Bieleckiego - króla strzelców

W tej samej grupie lecieli też piłkarze ręczni, którzy igrzyska zakończyli na czwartym miejscu. Wśród nich był najlepszy strzelec turnieju olimpijskiego Karol Bielecki, który - podobnie jak Karolina Kołeczek - pochodzi z Sandomierza. - Oczywiście, pogratulowałam Karolowi tego osiągnięcia, szkoda tylko, że chłopakom nie udało się zdobyć medalu. Było bardzo blisko - mówiła nasza lekkoatletka.

Razem z nimi przyleciała też Oktawia Nowacka, brązowa medalistka w pięcioboju nowoczesnym. Na lotnisku w Warszawie rozdała sporo autografów.

Sport Echo Dnia

A wracając do Karola Bieleckiego, na co dzień reprezentującego Vive Tauron Kielce, igrzyska w Rio można uznać za jego turniej życia. Z dorobkiem 55 bramek został królem strzelców turnieju olimpijskiego. Drugi w tej klasyfikacji był Duńczyk Mikkel Hansen - 54 trafienia.

Polakom niewiele zabrakło do medalu. W półfinale, po dramatycznym meczu, przegrali po dogrywce z Duńczykami 28:29. W spotkaniu decydującym o brązowym medalu ulegli 25:31 Niemcom. Ostatecznie polscy piłkarze ręczni prowadzeni przez Tałanta Dujszebajewa zostali sklasyfikowani na czwartej pozycji.

Kołeczek w niedzielę startuje w Memoriale Skolimowskiej

Czasu na odpoczynek nasi olimpijczycy nie będą mieli. W niedzielę odbędzie się uroczysta prezentacja Vive Tauronu Kielce przed sezonem, a w roli głównej zapewne wystąpi Karol Bielecki.

Karolina Kołeczek w niedzielę wystartuje w 7. Memoriale Kamili Skolimowskiej. -Nie wiem, jak pobiegnę, bo jestem zmęczona, ale w tej imprezie ważny jest już sam udział - dodała podopieczna trenera Andrzeja Mirka.

Atmosfery na igrzyskach z niczym nie da się porównać

W Rio de Janeiro nie udało jej się wywalczyć awansu do półfinału biegu na 100 metrów przez płotki. Ale warto dodać, że była osłabiona, bo przez 20 dni brała antybiotyk. Mimo to pokazała się z dobrej strony. Uzyskała swój drugi wynik w tym sezonie.

Jeśli chodzi o same igrzyska, to wróciła pełna wrażeń. - Tej imprezy nie da się porównać z żadną inną. Atmosfera na zawodach i w wiosce olimpijskiej jest niepowtarzalna. Jestem szczęśliwa, że mogłam w tym uczestniczyć i zaliczyć olimpijski debiut - dodała znana biegaczka z Sandomierza, najlepsza polska płotkarka, reprezentantka naszego kraju.

Pod wrażeniem pomnika Chrystusa Odkupiciela

Podczas pobytu na igrzyskach, już po swoim starcie, miała okazję trochę zwiedzić Rio. Duże wrażenie zrobił na mnie pomnik Chrystusa Odkupiciela, który jest wzniesiony na szczycie granitowej góry Corcovado. Chciałam jeszcze jechać na słynną Copacabanę i na szczyt Głowa Cukru, ale nie udało mi się ze względu na niekorzystną pogodę, która była przez dwa ostatnie dni przed naszym wylotem - powiedziała nam Karolina Kołeczek.

Oczywiście, z Rio dla siebie i najbliższych przywiozła olimpijskie pamiątki - koszulki, kubki, breloczki. -Myślę, że są to fajne pamiątki, będą mi przypominać o olimpijskim debiucie - powiedziała Karolina Kołeczek, utytułowana lekkoatletka Wisły Junior Sandomierz.