Granat Skarżysko-Kamienna – Unia Sędziszów 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Mariusz Grzejszczyk 20.
Granat: Michalski – Ozan, Polakowski, Chatys, Rogoziński – Kuliński (74. Łukasiewicz), Wojna (63. Orlikowski), Kosela (43. Dulęba), M. Grzejszczyk (78. Suligowski) – Rzeszowski, P. Grzejszczyk.
Unia: Dobrowolski – Gała, Szota, Winiarski, Bratek – Rejowski (90+3. Wójcik), Hajduk (88. T. Zapalski), Ślęzak, W. Zapalski – A. Brożek (87. Kita), Nartowski.
Sędziował: Krzysztof Piekarski. Pierwszy mecz 2:0 dla Unii.
Rewanżowe niedzielne spotkanie w Skarżysku wzbudziło duże zainteresowanie kibiców, na trybunach stadionu na Rejowie zasiadło około 400 kibiców. Unia wygrała pierwszy pojedynek 2:0 u siebie i do rewanżu przystąpiła z umiarkowanym optymizmem. Trener sędziszowian Mariusz Kośmider mówił: - Wiedziałem, że drugie spotkanie to będzie wojna i moje oczekiwania potwierdziły się.
„Grzeju” dał nadzieję Granatowi
Granat z ambicją przystąpił do rewanżu. Nadzieje w ekipie gospodarzy odżyły, kiedy w 20 minucie do siatki trafił Mariusz Grzejszczyk, który popisał się pięknym uderzeniem lewą nogą z około dwunastu metrów. Wykończył składną zespołową akcję. Gol dla Granatu był zwieńczeniem przewagi, jaką w tym okresie meczu mieli skarżyszczanie. Unia dopiero w końcówce pierwszej odsłony mocniej postraszyła miejscowych, dwa strzały doświadczonego Sebastiana Hajduka były jednak minimalnie niecelne.
Po zmianie stron Granat uporczywie walczył o choćby drugiego gola, który doprowadziłby do dogrywki. Sędziszowska defensywa była jednak szczelna, poza tym procentowało większe doświadczenie zawodników Unii, którzy wiedzieli, kiedy przytrzymać piłkę, opóźnić grę i zyskać cenne sekundy. W 62 minucie bramkarz skarżyszczan Przemysław Michalski sparował uderzenie Tomasza Natowskiego i jeszcze przedłużył nadzieje kolegów oraz miejscowych kibiców na awans.
Kośmider na trybunach
Emocje powoli gotowały się niczym w kotle. W 80 minucie sędzia odesłał na trybuny trenera Kośmidra, który głośno skrytykował arbitra za to, że ten podyktował rzut wolny dla Granatu. Szkoleniowiec z Sędziszowa już za ogrodzenia boiska dawał swym podopiecznym wskazówki, jak utrzymać bezpieczną zaliczkę. Ambitni skarżyszczanie nie zdołali już po raz drugi trafić do bramki Dobrowolskiego.
Gracze z Sędziszowa przeszli trudną przeprawę z trzecim zespołem ligi okręgowej, ale po końcowym gwizdku dali upust radości i śpiewali: - Nigdy nie spadnie, hej Unia nigdy nie spadnie!
- Wykonałem cel, jaki postawiły mi władze klubu, czyli utrzymanie w czwartej lidze. Teraz czeka nas kolejne ciężkie zadanie – odbudowa zespołu na nowy sezon – przyznał Kośmider. – Dziękuję swoim młodym zawodnikom za walkę i pokazanie serca na boisku, przepraszam kibiców i działaczy, bo nie wykonałem zadania, nie wywalczyłem awansu. Biorę to na „klatę”, jeszcze nie wiem, jaka będzie moja przyszłość w skarżyskim klubie – komentował z kolei szkoleniowiec Granatu Mariusz Arczewski.
Skarżyszczanie znów mieli pecha do baraży. Trzy lata temu odpadli w repasażu o drugą ligę z Sokołem Ostróda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?