- Wiadomo że chciałbym grać, ale czasami lepiej poczekać. Przed wyjazdem do Krakowa przytrafił mi się na rozgrzewce głupi uraz, poślizgnąłem się i doznałem kontuzji mięśnia przywodziciela. Musiałem zejść z treningu i w efekcie nie pojechałem na mecz – mówi Jacek Kiełb.
Do czwartku Jacek jeszcze nie trenował na pełnych obrotach. Czy w związku z tym szkoleniowiec kielczan Maciej Bartoszek zaryzykuje i wstawi do składu?
- Zadecyduje o tym trener. Na razie nie ćwiczę na pełnych obrotach. Zobaczymy jak będzie. Ja wychodzę z założenia, że czasami lepiej poczekać jeden mecz dłużej i wyleczyć się do końca, niż wyjść na boisko i potem pauzować w kolejnych dziesięciu meczach – przyznaje boczny pomocnik Korony.
Popularny „Ryba” liczy że Korona poradzi sobie z Wisłą, którą pokonała jesienią w Płocku 2:1. Nie myśli o rywalu jak o beniaminku.
- Nie można tak na nią patrzeć. Ma dobrych zawodników i jest w stanie poradzić sobie z każdym zespołem w naszej ekstraklasie. Grają do końca, co pokazali w ostatnim meczu (Wisła zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1, strzelając gola w ostatniej sekundzie dogrywki – przyp. SAW). To zespół, który ma atuty, ale ma też wady –opisuje płocczan Jacek.
Korona wygrywała z Wisłą w Płocku, ale w Kielcach w ekstraklasie nigdy to się nie udało.
- Nie ma co patrzeć na statystyki, gdyż znów przypniemy sobie taką łatkę, jak to było z Zagłębiem Lubin i będziemy to ciągnąć. Najlepiej od razu się przełamać i wygrać – przyznaje Kiełb, który liczy na zwycięstwo w sobotnim pojedynku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?