Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona pokonała Sandecję po bramce Soriano!

/Dor/, /saw/
W meczu ósmej kolejki Lotto Ekstraklasy Korona wygrała z Sandecją Nowy Sącz 1:0. Wynik powinien być dużo wyższy, bo gospodarze dominowali, stworzyli kilka znakomitych okazji do zdobycia bramek. Zawodziła jednak skuteczność.

ZOBACZ: Wypowiedzi po meczu Korony z Sandecją

ZOBACZ ZAPIS RELACJI Z MECZU KORONA KIELCE - SANDECJA NOWY SĄCZ

Korona Kielce – Sandecja Nowy Sącz 1:0 (0:0)
Bramka:
1:0 Elia Soriano 49.
Korona: Alomerović – Rymaniak, Diaw, Kovacević, Kallaste – Możdżeń, Żubrowski Ż – Gandawski (75. Kosakiewicz), Kiełb (84. Burdenski), Jukić Ż – Soriano.
Sandecja: Gliwa – Brzyski, Krachunov (46. Cetnarski), Szufryn, Kuban Ż – Baran, Piter-Bucko, Piszczek (46. Trockim), Danek – Dudzic (57. Korzym), Kolev.
Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy. Widzów: 7750.

Był to mecz przyjaźni. Szalikowcy obu drużyn razem usiedli na „młynie” i na zmiany dopingowali swoje drużyny. „Nasza zgoda najlepsza w Polsce jest” – zaintonowali na początku spotkania. I do końca na trybunach panowała atmosfera przyjaźni. W drugiej połowie kibice zaprezentowali efektowną oprawę.

Korona rozegrała dobre spotkanie. Już w 2 minucie mogła objąć prowadzenie. Szybkie, prostopadłe podanie trafiło do Michala Gardawskiego, ten próbował dogrywać do Jacka Kiełba, ale jego podanie przeciął Dawid Szufryn. W 14 minucie po centrze Kena Kallaste i główce Jacka Kiełba piłka trafiła w poprzeczkę.

W 20 minucie metr za polem karnym sfaulowany został Mateusz Możdżeń. Sędzia bez namysłu podyktował rzut wolny. Uderzył poszkodowany, ale piłka przeszła obok słupka.

Ataki Korony nie słabły. W 27 minucie po idealnej centrze Jacka Kiełba główkował Mateusz Możdżeń, ale uderzył w środek bramki i Michał Gliwa złapał futbolówkę. Sandecja była groźna przy stałych fragmentach gry. W 30 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Brzyskiego, byłego piłkarza Korony, groźnie główkował Plamen Krachunkov – minimalnie nad poprzeczką.
W 35 minucie po wrzutce Ivana Jukicia główkował Michal Gardawski, ale Gliwa instynktownie odbił piłkę. W 37 minucie po szybkiej akcji i strzale Jukicia piłka trafiła w Tomasza Brzyskiego. Piłkarze Korony domagali się karnego. Z perspektywy trybun też wyglądało na to, że powinien być karny i czerwona kartka dla Brzyskiego, ale sędzia uznał, że wszystko było zgodne z przepisami.
Drugą połowę Korona też zaczęła od mocnego uderzenia. W 50 minucie Michal Gardawski podał w pole karne, z pierwszej piłki uderzył Elia Soriano. Piłka wylądowała pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Michała Gliwę.

W 57 minucie na boisko wszedł bardzo ciepło przyjęty przez kibiców Maciej Korzym, były zawodnik Korony, ulubieniec fanów kieleckiej drużyny. Ale to Korona wciąż dominowała i miała okazje do podwyższenia wyniku. W 64 minucie, po dograniu Kiełba, znakomitą okazję zmarnował Możdżeń, który nie trafił czysto w piłkę będąc kilka metrów przed bramką. A kilkadziesiąt sekund później w sytuacji sam na sam znalazł się Soriano, ale przegrał bezpośredni pojedynek z Gliwą. W 67 minucie po technicznym uderzeniu Mateusza Możdżenia gości od utraty bramki uratował słupek. Tuż po wejściu na boisko dwa razy znakomitą okazję do zdobycia bramki zmarnował Maciej Górski.

W końcówce Korona mogła jeszcze podwyższyć wynik, ale zawodziła skuteczność. Ale wygrana gospodarzy była jak najbardziej zasłużona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie