Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1:1
Bramki: 1:0 Łukasz Sekulski 44, 1:1 Paweł Baranowski 90+4.
Podbeskidzie: Zubas - Wierietiło, Piaček, Baranowski, Mójta - Kowalski, Katō, Sloboda (73. Kołodziej), Możdżeń, Tarnowski (46. Štefánik) - Demjan.
Korona: Trela - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Sylwestrzak - Pilipczuk, Jovanović, Grzelak, Fertovs (64. Aankour), Pawłowski (79. Sierpina) - Sekulski (56. Gabovs).
Kartki: czerwona: Oleg Wierietiło (81. minuta, Podbeskidzie, za drugą żółtą), żółte: Kowalski, Wierietiło (Podbeskidzie), Sylwestrzak (Korona).
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).Widzów: 5888.
A do pojedynku w Bielsku-Białej kielczanie przystępowali potężnie osłabieni, bez skutecznego Airama Cabrery, którego jednak nie udało się doprowadzić do pełnej sprawności po drobnym urazie, jakiego nabawił się z wygranym 3:2 pojedynku z Wisłą Kraków. W stosunku do meczu z „Białą Gwiazdą” była jeszcze jedna zmiana –Dmitrija Wierchowcowa, który przed tygodniem wrócił na boisko po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, zastąpił Senegalczyk Djibril Diaw. Białorusin ma kłopot mięśniowy i usiadł na ławce rezerwowych. Nie było też Michała Przybyły, co znacznie ograniczało pole manewru trenerowi Marcinowi Broszowi w ataku. Jedynym właściwie nominalnym napastnikiem w zespole zdolnym w piątek do gry był Łukasz Sekulski i on zaczął w podstawowym składzie.
Początek z respektem
Zespoły grały na początku bardzo ostrożnie i żaden nie chciał mocniej zaatakować. Kielczanie zagrażali bramce „Górali” głównie po stałych fragmentach gry i to oni pierwsi ruszyli do przodu. W 18 minucie po błędzie Koheia Kato groźnie strzelał Sekulski, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców ui wyszła na rzut rożny. Po nim omal prowadzenie nie zdobył Bartosz Rymaniak, ale trochę nie spodziewał się, że piłka do niego trafi i zaskoczony posłał piłkę obok słupka.
Pierwszy gol Sekulskiego
Korona atakowała coraz częściej, Bartłomiej Pawłowski egzekwował dużo rzutów rożnych, po których było bardzo groźnie w polu karnym Emilijusa Zubasa.
Gospodarze dopiero pod koniec pierwszej połowy kilka razy poważniej zagrozili bramce Korony, ale „żółto-czerwoni” zdobył prowadzenie. W 44 minucie po kolejnym świetnie wykonanym przez Pawłowskiego rzucie rożnym główkował Radek Dejmek, Zubas zdołał obronić, podobnie jak dobitkę Kamila Sylwestrzaka (piłka przekroczyła już chyba linię bramkową), ale był bezradny przy kolejnej dobitce - tym razem Sekulskiego. Korona prowadziła, a wypożyczony z Jagiellonii Łukasz zdobył swoją pierwszą bramkę dla kielczan w ekstraklasie.
Powinni wygrać
Na drugą połowę Podbeskidzie wyszło zmobilizowane, a Korona nastawiła się na kontry. Już w 56 minucie boisko opuścił strzelec gola i zastąpił go Vladislavs Gabovs, który wszedł na prawą pomoc, a Siergiej Pilipczuk zaczął grać na szpicy. I w 66 minucie „Ruski” mógł definitywnie rozstrzygnąć mecz, ale po dobrym dograniu Pawłowskiego przeniósł piłkę nad porzeczką. Gabovs też miał znakomitą okazję, uderzył jednak w słupek.
Pod koniec meczu Korona znów zaczęła atakować, a po tym jak grała już z przewagą jednego zawodnika, miała kilka okazji. Nie wykorzystała ich i to zemściło się w ostatniej akcji meczu. Po strzale Pawła Baranowskiego piłka odbiła się jeszcze od nogi Sylwestrzaka, zupełnie zmyliła Dariusza Trelę i wylądowała w siatce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?