Kielczanie już dwa razy grali w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów i za każdym razem osiągali trzecie miejsce - w 2013 i 2015 roku. W obu przypadkach ostatnią przeszkodą w drodze do Kolonii były dla nich drużyny z macedońskiego Skopje - w pierwszym przypadku Metalurg, w drugim Vardar. Awans do najlepszej czwórki jest również w tym sezonie celem mistrzów Polski. Tym razem, wyjątkowo, pierwszym możliwym do osiągnięcia, bo turniej finałowy Pucharu Polski przeniesiono z kwietnia na maj.
Przeciwnik trudniejszy, niż Macedończycy
Tym razem przeciwnik wydaje się mocniejszy, to aktualny wicelider niemieckiej Bundesligi i drużyna, która dwa sezony temu, fakt że dość niespodziewanie, ale wygrała w Kolonii Ligę Mistrzów, pokonując dwie potęgi - w półfinale po dramatycznym meczu, dwóch dogrywkach i rzutach karnych hiszpańską FC Barcelonę, a w finale inną niemiecką drużynę, THW Kiel. Z klasy rywala, wicelidera Bundesligi, zdaje sobie sprawę szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”, Tałant Dujszebajew.
- To zespół mający w składzie mnóstwo bardzo dobrych zawodników i światowej klasy trenera. Najlepszą rekomendacją dla Flensburga jest wygranie Ligi Mistrzów i to niedawno, dwa lata temu. Na pewno jest to drużyna z najwyższej światowej półki i trzeba do niej podejść z najwyższym szacunkiem i koncentracją. Pierwszy mecz będzie niezwykle ważny i na nim oczywiście na razie się skupiamy - mówi Dujszebajew.
Zaskoczą ich 5-1?
To, co mistrzowie Polski szykują na sobotniego rywala, kibice mogli zobaczyć podczas rozegranych w ubiegły weekend meczów półfinału play off z MMTS Kwidzyn - obronę 5-1, z wysuniętym Mateuszem Jachlewskim bądź Piotrem Chrapkowskim. - Na pewno czeka nas bardzo trudny mecz. Będzie ciężko, bo Niemcy walczą o honor, o to, aby niemiecka drużyna zagrała w turnieju najlepszej czwórki, rozgrywanym w Niemczech. Bo THW Kiel w starciu z Barceloną może sobie nie dać rady - mówi obrotowy kieleckiego zespołu, Julen Aginagalde. - Stawka jest bardzo wysoka, bo oba zespoły mają za cel awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów. Ale wierzę w nasz zespół, który już wiele razy pokazał, że w najważniejszych momentach potrafi się zmobilizować. A sprawa i tak rozstrzygnie się dopiero w Kielcach- dodaje Aginagalde.
Walczą na trzech frontach
Oba zespoły ciągle grają na trzech frontach - grają o awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów, walczą o krajowe mistrzostwa i awansowały do turniejów Final Four pucharów swoich krajów. Z tego ostatniego powodu rewanżowy mecz pomiędzy Flensburgiem i Vive Tauronem odbędzie się w Hali Legionów już w najbliższą środę, 27 kwietnia, o godzinie 18.30 - drużyna trenera Ljubomira Vranjesa w przyszły weekend będzie walczyła o Puchar DHB.
Trochę boją się o sędziowanie
Półgębkiem nasi zawodnicy mówią, że trochę obawiają się o sędziowanie, szczególnie w meczu rozgrywanym w Niemczech (sędziują Litwini Vaidas Mazeika i Mindaugas Gatelis), bo, jak wspomniał Aginagalde, mogłoby dojść do sytuacji, że w niemieckiej Kolonii nie zagrałaby żadna niemiecka drużyna, co dla organizatorów Final Four byłoby klapą. Miejmy jednak nadzieję, że obawy okażą się nieuzasadnione.
Jedzie 100 kibiców
Mecz na żywo we Flens-Arenie zobaczy około 100-osobowa grupa kibiców z Kielc, która wybiera się do Niemiec. Sobotnie spotkanie pokaże Canal +.
Program innych pierwszych meczów ćwierćfinałowych
Vardar Skopje - MVM Veszprem (sobota, godz. 16, transmisja na nSport +), Prvo plinarsko drustvo Zagrzeb - Paris Saint Germain Handball (sobota, godz. 20.30, nSport), THW Kiel - FC Barcelona Lassa (niedziela, godz. 19.30, Canal + Sport).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
