30-letni zawodnik pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej swoje pierwsze powołanie otrzymał od Raula Lozano w 2008 roku. Z Argentyńczykiem współpracował potem przez jeden sezon (2015/16) w Radomiu. Kapitan radomskiego zespołu wyjaśnia, że Lozano wtedy w kadrze, a podczas pracy w Cerradzie Czarnych, to zupełnie inna osoba. We wspomnianym 2008 roku Żaliński nie zadebiutował ostatecznie w biało-czerwonych barwach, brał tylko udział w treningach w Spale. Stało się to jednak osiem lat później, w 2016 roku w Berlinie, podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Rio. Zawodnik mówi, że podczas swojego pierwszego zgrupowania, w 2008 roku, kiedy to był powołany na pozycję atakującego, zdawał sobie sprawę, że konkurencja w postaci Mariusza Wlazłego czy Piotra Gruszki jest dla niego w tamtym momencie zbyt silna.
Czy to z perspektywy czasu było dla ciebie specjalne wydarzenie?
- Myślę, że z perspektywy czasu nie. Od tamtego momentu doświadczyłem wielu przykrych i fajnych chwil. Wtedy to było coś niesamowitego, pierwsze zgrupowanie z kadrą, która wtedy odradzała się po wielu latach bez sukcesów. Potem wydarzyło się jednak coś fajniejszego. Byłem w Berlinie na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio i tam zadebiutowałem w reprezentacji. Z perspektywy czasu nie wspominam tamtego pierwszego zgrupowania jakoś szczególnie.
Żałowałeś, że nie udało ci się zadebiutować już wtedy w kadrze, wejść do niej na dłużej?
- Nie, kompletnie. Ja wtedy byłem takim szczeniaczkiem. Pamiętam, że byłem powołany na pozycję atakującego. Przede mną był Mariusz Wlazły w kwiecie formy, wtedy chyba w największym gazie, w jakim Mariusza mieli okazję kibice oglądać. Był też Piotrek Gruszka, który też był w bardzo dobrej formie. Ja nie miałem żadnych szans sportowych, aby zaistnieć wtedy w reprezentacji.
W tamtym okresie selekcjonerem reprezentacji Polski był Raul Lozano, z którym miałeś potem możliwość współpracy w - Cerradzie Czarnych Radom. Jak bardzo różnił się Argentyńczyk w 2008 roku i w 2015/16?
- Raul na kadrze, to był taka... siekierka (uśmiech). Strasznie ostry trener, dyscyplina była naprawdę niesamowita. Nie było dyskusji, tylko stawał przed nami jak generał. W klubie już był jednak bardzo liberalny, prowadził dialogi. Na pewno był nauczony kilkuletnim doświadczeniem. Znał też nas, Polaków jako naród i wiedział bardziej jak do nas podchodzić. W klubie był na pewno dużo bardziej przyjemnym człowiekiem we współpracy.
Z perspektywy 30-letniego zawodnika, czy masz jeszcze nadzieję na występy w reprezentacji Polski?
- Nie. Umówmy się, musiałbym chyba w kolorowy krawat się ubrać (śmiech). Są przypadki, kiedy zawodnicy w moim wieku zaczynają istnieć, nawet na międzynarodowych salonach siatkarskich. Ja swój krótki, bo krótki, ale czas w reprezentacji miałem i nie sądzę, żeby on wrócił. Aczkolwiek cały czas o tym marzę i wierze, że w to, że będę grał jeszcze na takim poziomie, jaki będzie uprawniał do gry w reprezentacji Polski. To nasze młode pokolenie siatkarskie w wieku 20 lat jest już na takim poziomie, że nie ma co spoglądać na 30-latków.
Swoją dalszą przyszłość wiążesz z Radomiem?
- Przynajmniej na jeden rok tak, bo jeszcze na taki okres wiąże mnie kontrakt z Cerradem Czarnymi. A potem zobaczymy. Mam 30 lat, za rok będę miał 31. Na pewno już jestem doświadczonym, ale przede wszystkim fizycznie, zdrowotnie i mentalnie jeszcze młodym graczem. Odpukać, od wielu lat nie narzekam na zdrowie.
ZOBACZ TAKŻE: Cerrad Czarni Radom oficjalnie zakończyli sezon 2017/2018. Uroczysta Siatkarska Gala odbyła się w Hotelu Karo w Mleczkowie.
CERRAD CZARNI RADOM. AKTUALNE INFORMACJE DOTYCZĄCE ZESPOŁU - TUTAJ |
Autor jest również na Twitterze Follow @MichalNowak_ |
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?