Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Bieniek - człowiek, który w rok podbił świat. Zdradza, jak to osiągnąć

Sławomir Stachura
Mateusz Bieniek wygrał Plebiscyt Sportowy 2015. W Effectorze gra trzeci sezon.
Mateusz Bieniek wygrał Plebiscyt Sportowy 2015. W Effectorze gra trzeci sezon. Dawid Łukasik
Rok temu Mateusz Bieniek był siatkarzem anonimowym. Teraz jest już wielką gwiazdą. Właśnie został uznany za sportowca numer 1 województwa świętokrzyskiego w 2015 roku.

Mateusz Bieniek, niespełna 22-letni środkowy bloku Effectora Kielce to człowiek niezwykle otwarty i skromny. Choć od maja 2015 roku jego sportowa kariera nabrała zawrotnego tempa, to wcale się nie zmienił. Przyznaje, że zwycięstwo w 64. Plebiscycie Sportowym 2015 Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu bardzo go zaskoczyło.

CZYTAJ TAKŻE: Rozstrzygnęliśmy Plebiscyt Sportowy. Oto najpopularniejsi sportowcy, trenerzy i talenty 2015 roku


Gratulowali mu Jurecki i Szmal

- Ja bym się cieszył nawet z tego dziewiątego miejsca, które zająłem przed rokiem. Spodziewałem się, że będę wyżej, ale o wygranej nie marzyłem. Mamy przecież w Kielcach znakomitych piłkarzy ręcznych, którzy stanowią o sile reprezentacji Polski i zdobyli w ubiegłym roku brązowy medal na mistrzostwach świata w Katarze. Dlatego bardzo się zdziwiłem, że to jednak ja okazałem się najpopularniejszy w regionie świętokrzyskim, a Michał Jurecki i Sławek Szmal byli za mną. To był dla mnie zaszczyt stanąć z nimi na podium. Sprawili mi też obaj satysfakcję, bo szczerze pogratulowali. Mam nadzieję, że zarówno my, siatkarze, jak i piłkarze ręczni, wywalczymy przepustki na igrzyska w Rio de Janeiro i wrócimy stamtąd z medalami. Starsi koledzy z kadry opowiadali mi, że przyjaźń siatkarzy i szczypiornistów trwa od igrzysk w Pekinie w 2008 roku i niech trwa nadal. Ja już mam znajomości, bo poznałem chłopaków z Vive Tauron Kielce – śmieje się Mateusz.

Kadra w prezencie na 21. urodziny

Gdy w kwietniu ubiegłego roku, na 21. urodziny, Bieniek dostał od francuskiego trenera kadry Polski Stephane Antigi powołanie na zgrupowanie reprezentacji, cieszył się jak małe dziecko.

- Trener sprawił mi fajny prezent, ale ja nawet nie przypuszczałem, że będę w tej kadrze na dłużej. Pomyślałem, że Antiga ma pewnie jakieś plany w stosunku do mnie, ale na dalszą przyszłość, więc na razie szybko wrócę do domu i będę miał wakacje. A ja jak pojechałem na kadrę, to w niej zostałem i wciąż byłem przez trenera zaskakiwany. Bo nawet nie śniłem, że już w pierwszym meczu Ligi Światowej i to z mistrzami olimpijskimi Rosjanami, zacznę w pierwszym składzie i tak będzie też w kolejnych spotkaniach. A graliśmy przecież mnóstwo ważnych spotkań w tym ostatnim roku i grałem w pierwszym składzie – podkreśla „Bieniu”.

Antiga nie krzyczy

Mateusz to odkrycie trenera Antigi, który w 2014 roku doprowadził polskich siatkarzy do mistrzostwa świata. Kilku z nich po tym sukcesie zrezygnowało z gry w kadrze i Francuz zaczął szukać następców. Bieniek w tej roli wypada znakomicie i już ten pierwszy, debiutancki, mecz w jego wykonaniu, w Lidze Światowej, był niesamowity. Polacy ograli w Gdańsku mistrzów olimpijskich Rosjan 3:0, a Bieniek został wybrany na najlepszego zawodnika spotkania! Takie debiuty zdarzają się w sporcie niezwykle rzadko.

- Jeszcze rok wcześniej oglądałem kolegów zdobywających mistrzostwo świata w telewizji, a teraz grałem razem z nimi i stałem się ważną częścią tej drużyny. O takim awansie sportowym w ciągu kilku miesięcy ja nawet nie marzyłem – przekonuje Mateusz, który bardzo ceni trenera kadry.

- Antiga to wspaniały trener i wiele mnie nauczył. Nie krzyczy, bo to nie w jego stylu, ale potrafi tak powiedzieć do słuchu, że człowiekowi w pięty idzie. Mam do niego ogromny szacunek nie tylko dlatego, że dał mi szanse i jak na razie udało mi się ją wykorzystać – mówi siatkarz Effectora.

Jedyny Polak w najlepszej szóstce

Od czasu debiutu w kadrze, a więc od 28 maja 2015 roku, Mateusz jest na topie w reprezentacji. Podczas ostatniego turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie Polacy walczyli o przepustkę na igrzyska olimpijskie w Rio. Nie wywalczyli jej, gdyż kwalifikował się pierwszy zespół, ale nasza drużyna wywalczyła trzecie miejsce. I ta trzecia lokata dała biało-czerwonym prawo gry w kolejnym turnieju kwalifikacyjnym, tym razem Tokio. Bieniek znów zabłysnął i wybrany został do szóstki gwiazd całej imprezy. Jako jedyny Polak.

- Pewnie, że się cieszyłem z tego wyróżnienia, ale też z tego, że choć jeszcze nie zdobyliśmy przepustki na igrzyska, to wywalczyliśmy kwalifikację na majowy turniej do Japonii. Tam powinniśmy już bez większych kłopotów zdobyć prawo gry na igrzyskach w Rio, gdyż konkurencja nie będzie już tak silna. Ten decydujący mecz o trzecie miejsce z Niemcami w Berlinie pokazał, że jesteśmy drużyną z charakterem. Mieliśmy wielkie problemy i w czwartym secie, i w tie-breaku, a mimo to wygraliśmy 3:2 i to my pojedziemy w maju do Tokio. Takie momenty są niezwykle budujące – ocenia Mateusz.

Publicznie nie płacze

Ale były też momenty w ciągu tych 10 ostatnich miesięcy, dla Mateusza i dla kadry, trudniejsze. W Lidze Światowej Polacy zajęli miejsce tuż za podium – czwarte, a w Pucharze Świata w Japonii we wrześniu ubiegłego roku, przegrali tylko jeden z 11 meczów - 1:3 z Włochami. Gdyby go przegrali 2:3, to mieliby już przepustkę do Rio de Janeiro w kieszeni. Jeden przegrany set zadecydował, że dwa miejsca premiowane awansem zajęli w Tokio Amerykanie i Włosi. Polacy uplasowali się na miejscu trzecim, które już nic nie dawało. - Był naprawdę wielki smutek, bo w Japonii przegraliśmy tylko jedno spotkanie i awansu do Rio nie udało się wywalczyć. Wielu chłopaków płakało już na parkiecie, trenerowi też poleciały łzy. Mnie było wtedy ogromnie smutno, ale się trzymałem. Dopiero w pokoju łezka mi poleciała. Publicznie staram się nie płakać – twierdzi Bieniek.

Marcin Możdżonek pomaga, wzorem jest Michał Kubiak

Mateusz podkreśla, że w kadrze od początku został dobrze przyjęty. Bardzo pomaga mu dziewięć lat starszy Marcin Możdżonek, były kapitan reprezentacji, który tak jak Mateusz gra na pozycji środkowego bloku. - Marcin dużo mi podpowiada, mówi co i jak. Ma ogromne doświadczenie, a mnie go jeszcze brakuje, zwłaszcza w grze blokiem. Jego wskazówki są bardzo pomocne. Bardzo cenię sobie też charakter Michała Kubiaka. Nasz kapitan jest prawdziwym dowódcą i chciałbym kiedyś taki być. Nie wiem czy się uda, bo ja jednak nie mam charakteru takiego walczaka jak Michał – śmieje się Mateusz.

Piłka nożna, boks i wreszcie siatkówka

I pomyśleć, że Bieńkowi, którego obecnie chcą zatrudnić wszystkie najlepsze siatkarskie kluby świata, jeszcze w drugiej klasie gimnazjum nie w głowie była siatkówka. Wolał grać z kolegami w piłkę nożną, próbował też swoich sił w boksie. Pochodzi z miejscowości Konradów pod Częstochową, a do szkoły uczęszczał do pobliskiej Blachowni. - Moim żywiołem był futbol, idolem Cristiano Ronaldo i grałem w Pogoni Blachownia najpierw jako bramkarz, a potem jak obrońca. Ale rosłem jak na drożdżach i piłka coraz bardziej plątała mi się między nogami. No to zacząłem uprawiać boks, ale w ringu z moim wzrostem też było ciężko, bo już w pierwszej klasie gimnazjum miałem 188 cm, a gdy je kończyłem - 205. Za siatkówką nie przepadałem, ale za namową trenera Andrzeja Kuziora i rodziców w trzeciej klasie gimnazjum postanowiłem spróbować. I nie żałuję. To teraz moje życie – mówi z uśmiechem Mateusz.

Effector bardzo pomógł

Do Kielc, pod skrzydła trenera Dariusza Daszkiewicza, Mateusz trafił w 2013 roku, prosto ze szkoły średniej, konkretnie ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale.
- Effector jako klub bardzo mi pomaga w karierze, to przecież w Kielcach zadebiutowałem w ekstraklasie. Pamiętam, że już w pierwszym meczu sezonu 2013/2014, chyba z Czarnymi Radom, wyszedłem na zmianę i zaserwowałem asa po taśmie. Ale w tym pierwszym roku grałem mało i dopiero w tym drugim sezonie w Kielcach byłem w wyjściowej szóstce. Kielce i Effe-ctor zawsze będą w moim sercu miejscem szczególnym, bo przecież tak naprawdę tu rozpoczęła się moja wielka przygoda z siatkówką i z Kielc trafiłem do reprezentacji Polski – podkreśla Mateusz.

Zostać w Kielcach? Tak, ale…

Niespełna 22-letni środkowy bloku trzeci sezon gra w Effectorze i wszystko wskazuje na to, że ostatni. W czerwcu wygasa jego kontrakt z Effectorem i - mówiąc wprost - kieleckiego klubu nie będzie stać na zatrzymanie zawodnika tej klasy. Bieńka chcą już bowiem pozyskać wszystkie czołowe polskie kluby, a także te najbogatsze z Rosji i Turcji. - Wiem, że jest duże zainteresowanie moją osobą, ale ja na razie skupiam się na jak najlepszej grze w Effectorze. To warunek, by być w kręgu zainteresowań trenera kadry. Co by musiało się stać, bym został w Effectorze? Musiałaby powstać w Kielcach mocniejsza drużyna. Nie oszukujmy się, jesteśmy kadrowo za słabi, by bić się o najwyższe lokaty. A mnie już nie zadowala granie kolejny sezon o 12 miejsce w tabeli. Chcę walczyć o medale – mówi Bieniek.

Pieniądze nie są najważniejsze

Effector należy do klubów o jednym z najniższych budżetów w siatkarskiej ekstraklasie i zarobki Mateusza to 60 000 tysięcy złotych brutto rocznie. Gdy przejdzie do jednego z czołowych zespołów w naszym kraju, a mówi się o ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, dostanie kilkanaście razy więcej, nawet 800 000 złotych brutto za rok gry. Gdyby zdecydował się na wyjazd do jednego z klubów Turcji czy do Rosji, mógłby nawet zarobić 250 000 - 300 000 euro rocznie, czyli ponad milion złotych. Przeskok byłby więc ogromny.

- Mam jeszcze czas na zarabianie pieniędzy. One nie są teraz dla mnie najważniejsze. Chcę przynajmniej przez dwa lata pograć w PlusLidze, uważanej za jedną z najsilniejszych lig na świecie. A co potem? To się zobaczy – mówi Bieniek.

Samochód - prezent od prezesa

Od kilku tygodni Mateusz porusza się po Kielcach nową skodą octavią. Dostał ją w użyczenie jako prezent po sukcesach w reprezentacji od Leszka Cieska, prezesa firmy Effector, będącej głównym sponsorem kieleckiej drużyny. Czarna limuzyna z napisem „Kochamy cię Bieniu” sprawiła siatkarzowi wielką frajdę. - To bardzo miły gest ze strony prezesa Cieska, którego bardzo cenię. Wiele już zrobił dla kieleckiej siatkówki i wierzę, że wiele jeszcze zrobi. Wiem też, że prezes Ciesek jest moim wiernym kibicem, podobnie jak moi rodzice i brat Arkadiusz. Czuję to wsparcie i jest mi ono bardzo potrzebne – twierdzi siatkarz.

Spotyka się z Martą i… robi pyszne soki

Mateusz zawsze podkreśla, że dobrze czuje się w Kielcach, bo uważa to miasto za idealne do mieszkania. - Lubię Kielce, nie ma tutaj dużych odległości i wszędzie można przemieścić się w ciągu pół godziny. Najlepiej znam oczywiście drogę do Hali Legionów, ale w Kielcach na pewno już nie zabłądzę - opowiada Mateusz.
Z Kielc pochodzi sympatia siatkarza - Marta, z którą spotyka się od roku. Mateusz przyznaje, że czasu wolnego ma bardzo mało, więc poza siatkówką, odpoczynkiem między treningami i spotkaniami z sympatią, niewiele jest miejsca na inne rzeczy. Ostatnio jednak ma nową pasję, bo kupił sobie wolnoobrotową wyciskarkę do soków.
- I namiętnie robię soki, dosłownie z wszystkiego, nawet z buraków! Są przepyszne. Może to dosyć nietypowy sposób na spędzanie wolnych chwil, ale mnie się to nowe zajęcie bardzo podoba. Polecam takie zdrowe soki wszystkim – kończy z uśmiechem Mateusz Bieniek, znany już na całym świecie siatkarz kieleckiego Effectora.

Trener Effectora Kielce Dariusz Daszkiewicz o Mateuszu
- Nie pamiętam tak udanego debiutu w kadrze Polski, jaki miał Mateusz . Od 28 maja, gdy zagrał pierwszy raz w reprezentacji z Rosją, przytrafiły mu się może ze dwa trochę słabsze mecze, a w pozostałych - w Lidze Światowej, w Pucharze Świata, mistrzostwach Europy, i na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk, grał na wysokim poziomie. Myślę, że mamy środkowego, który z powodzeniem może grać w kadrze Polski przez najbliższe 10 lat. Jak każdy młody na tej pozycji musi poprawić grę blokiem, ale to normalne i na pewno przyjdzie z wiekiem, gdy nabierze doświadczenia. Na treningach nigdy nie ma z nim kłopotów, wykonuje polecenia i jest chętny do pracy.

Laureaci plebiscytu sportowego
Laureatów 64. Plebiscytu Sportowego 2015 Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu poznaliśmy podczas uroczystej gali 4 lutego 2016 roku, która odbyła się w Targach Kielce. Oto oni.

Sportowcy
1. Mateusz Bieniek (Effector Kielce, siatkówka).
2. Michał Jurecki (Vive Tauron Kielce, piłka ręczna).
3. Sławomir Szmal  (Vive Tauron Kielce, piłka ręczna).
4. Uros Zorman  (Vive Tauron Kielce, piłka ręczna).
5. Karolina Kołeczek (Wisła Junior Sandomierz, lekkoatletyka).
6. Karol Bielecki  (Vive Tauron Kielce, piłka ręczna).
7. Daniel Adamiec  (Klub Bokserski Rushh Kielce, boks).
8. Sandra Drabik  (Gym Kick Boxing Kielce, boks).
9. Michał Przybyła  (Korona Kielce, piłka nożna).
10. Agnieszka Małecka  (Korona Handbal Kielce, piłka ręczna).
Trenerzy
1. Tałant Dujszebajew  (Vive Tauron Kielce, piłka ręczna).
2. Grzegorz Nowaczek  (Klub Bokserski Rushh Kielce, boks)
3. Marcin Brosz  (Korona Kielce, piłka nożna).

Mateusz Bieniek
Urodzony 5 kwietnia 1994 roku. Pochodzi z miejscowości Konradów pod Częstochową, gdzie mieszka jego rodzina. Siatkówkę zaczął uprawiać dopiero w trzeciej klasie gimnazjum, wcześniej grał w piłkę nożną i uprawiał boks. Ma 210 centymetrów wzrostu. Gra na pozycji środkowego bloku. Zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski 28 maja 2015 roku w meczu z Rosją w Gdańsku, inaugurującym rozgrywki Ligi Światowej i został wybrany na najlepszego gracza meczu. W Effectorze Kielce gra od lipca 2013 roku.

Ubrania i buty musi specjalnie zamawiać
Mateusz Bieniek ma 210 wzrostu, więc nie jest prostą rzeczą znalezienie dla niego ubrań. - Większość ubrań i buty muszę zamawiać, gdyż wchodząc do sklepu bez uprzedzenia w swoim rozmiarze praktycznie nic nie znajdę - mówi Mateusz. Trudno się dziwić, skoro jego rozmiar to XXXL, a buty nosi o numerze 49,5. Gdy zaczynał gimnazjum, miał 188 centymetrów wzrostu, gdy je kończył, to już 205. Na starszego brata Aleksandra mówi czasami mały, gdyż ma tylko 193 centymetry wzrostu. Łóżka też ma robione na zamówienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie