Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandra Drabik bez tajemnic: - Nie lubię monotonii, muszę mieć adrenalinę

Redakcja
Sandra Drabik wygrała plebiscyt na najpopularniejszego sportowca 2014 roku w Świętokrzyskiem. Opowiedziała nam o swoim życiu prywatnym, rodzinie, marzeniach, szalonych wyzwaniach.

Sandra Drabik

Sandra Drabik

Urodziła się 13 sierpnia 1988 roku w Kielcach. Jest zawodniczką Sportowego Klubu Kick Boxing Kielce, jej klubowym trenerem jest Marek Soboń. Przez kilka lat z powodzeniem uprawiała kick boxing. Była złotą medalistką mistrzostw Polski, Europy i świata. Przeniosla się jednak do boksu, który jest dyscypliną olimpijską, bo jej marzeniem jest występ na igrzyskach. Jest czołową polską zawodniczką w boksie w naszym kraju, powoływaną do kadry narodowej. Mieszka w Kielcach. Skończyla fizjoterapię na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach, rozpoczyna studia podyplomowa na kierunku wychowanie fizyczne.

Dużo dostałaś gratulacji po zwycięstwie w naszym plebiscycie?

Sporo. Głównie od rodziny i znajomych. Sąsiedzi też gratulowali. To bardzo miłe.

Podejrzewam, że kącik ze sportowymi trofeami w Twoim mieszkaniu jest już dość okazały?

Dużo się ich uzbierało, ale mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej. Na kolejne medale, puchary i plebiscytowe statuetki na pewno znajdzie się miejsce (śmiech).

Jedną ze statuetek z naszego plebiscytu przekazałaś na licytację na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy…

Tak. Jak mogę, to staram się pomagać.

Chętnie bierzesz udział w akcjach charytatywnych?

Jeśli ktoś prosi, to nie odmawiam. Niedawno byłam w szpitalu na onkologii, odwiedziłam chore dzieciaczki. Takie wizyty zawsze na długo pozostają mi w pamięci. Spędziłam z nimi trochę czasu. Starałam się dać im trochę radości. Graliśmy na X-boksie, nawet jeden chłopak mnie pokonał. Było bardzo sympatycznie.

Muszę Cię o to zapytać - wiadomo już, jak potoczą się Twoje losy w boksie? Masz już odpowiedź z Polskiego Związku Bokserskiego, czy możesz startować?

Nadal nic nie wiadomo. Polski Związek Bokserski nie dał żadnej konkretnej odpowiedzi. Moja prawnik wysłała ostateczne pismo, to chęć porozumienia z naszej strony po spełnieniu kilku warunków, ale nie ma odzewu. I nadal nie wiem, czy mogę startować, czy nadal jestem zawieszona po ostatnich mistrzostwach świata.

WSZYSTKO o sportach walki w Świętokrzyskiem

Sandra Drabik

Znana jest z tego, że bardzo dobrze tańczy. I jak tylko ma taką możliwość, lubi poszaleć na tanecznym parkiecie. - Lubię tańczyć. W rytm jakiej muzyki bawię się najlepiej? Praktycznie każdej. Może być muzyka dyskotekowa, może być rock. To nie ma większego znaczenia. Lubię też słuchać muzyki, w ten sposób dobrze się relaksuję - mówi Sandra Drabik, znana kielecka zawodniczka, która po raz pierwszy wygrała nasz Plebiscyt Sportowy 2014 Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu. Wcześniej miała już miejsca na podium, ale po raz pierwszy wskoczyła na jego najwyższy stopień w kategorii najpopularniejszych sportowców.

Kiedy to się wyjaśni?

Trudno powiedzieć. Władzom Polskiego Związku Bokserskiego, jak widać, się nie spieszy. Czekam i trenuję. Buduję formę, ale gdzie będę ją mogła sprawdzić w najbliższym czasie, na razie nie wiem. Zależy mi na tym, żeby jak najszybciej to się wyjaśniło, bo przecież niedługo są ważne międzynarodowe imprezy.

Są takie pytania, na które nie lubisz odpowiadać?

Chyba nie ma. U mnie nie ma tematów tabu.

To w takim razie porozmawiajmy o pieniądzach… Odnosiłaś sukcesy w kick boxingu, teraz dobrze radzisz sobie w boksie, dyscyplinie olimpijskiej. Czy z trenowania takich dyscyplin można wyżyć?

Z samego uprawiania tych dyscyplin ciężko jest się utrzymać. Żeby funkcjonować, trzeba mieć prywatnych sponsorów, albo - jeśli chodzi o boks - być najlepszym, mieć medale z mistrzostw Europy, świata, czy igrzysk olimpijskich. Jeśli nie masz medalu z największych imprez, to nie masz stypendium. Polski Związek Bokserski nie zapewnia takiego stypendium. Są kadrowiczki, które nie mają sponsorów niezależnych od związku, wtedy naprawdę jest ciężko. Klub daje niewielkie pieniądze. Ja akurat mam ten luksus, że w zeszłym roku zgłosiło się do mnie kilku sponsorów. Nie mogę narzekać. Ale żeby tak wyżyć z samego amatorskiego boksu, to niemożliwe.

Możesz o sobie powiedzieć, że jesteś trochę szaloną kobietą, w pozytywnym tego słowa znaczeniu?

Myślę, że tak. Nawet na pewno (śmiech).

To czym jeszcze nas zaskoczysz? Na bungee już skakałaś, jeździłaś na gokartach. Ze spadochronem też już skoczyłaś?

Właśnie nie. To jest moje kolejnej wyzwanie. Miałam w ostatnie wakacje skoczyć, ale nie udało się. Może w tym roku zrealizuję ten cel. Zobaczymy, jak się potoczą moje sportowe losy. Bungee już spróbowałam, na gokartach jeździłam. Lubię rzeczy, które wiążą się z adrenaliną.

Bez adrenaliny życia sobie nie wyobrażasz?

Nie. Nie zniosłabym monotonii i ciągłego siedzenia w domu. Nie wyobrażam też sobie pracy przy biurku. Nie mogłabym być urzędniczką.

Rodzinka to Twoi wierni kibice…

Dokładnie. Mama, siostra, babcia. Są ze mną, kibicują, wspierają. Cieszą się sukcesami, przeżywają takie sytuacje, które są teraz, choćby z Polskim Związkiem Bokserskim. Bliscy cały czas są ze mną, i na dobre i na złe. Za to jestem im bardzo wdzięczna.

W sprawach kulinarnych też cały czas się rozwijasz, tak jak w sporcie?

Staram się. Zazwyczaj przygotowuję szybkie, ale zdrowe potrawy. Nie mam czasu na przygotowania wykwintnych dań. Co na przykład jem? Różne sałatki, makarony z tuńczykiem, kaszę z warzywami. Niedawno spróbowałam ciasto szpinakowe. Było super. Ostatnio robię sobie też tak zwane zielone koktajle. Z awokado, banana, gruszki, różne bomby witaminowe. Kupiłam blender. Taki sobie sprawiłam prezent i jestem z niego bardzo zadowolona.

Jak masz zły humor, to lubisz wyskoczyć na zakupy?

Nie. Spędzanie kilku godzin w galerii, bieganie za zakupami, to nie jest dla mnie odprężenie, ani odreagowanie stresu. Mnie to męczy. Ja na zakupy idę wtedy, jak muszę sobie coś kupić, ale już po konkretną rzecz. Zamiast snuć się kilka godzin po sklepach, wolę w tym czasie zrobić coś przyjemnego, na przykład spotkać się z przyjaciółmi, ze znajomymi, czy iść na basen.

Jesteś już panią magister, obroniłaś się na kierunku fizjoterapia. Ale słyszałam, że zaczęłaś kolejne studia.

Tak. Poszłam na studia podyplomowe z wychowania fizycznego. Pierwszy zjazd mam pod koniec lutego. Będę się kształcić w drugim kierunku, również na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Stwierdziłam, że ten kierunek przyda mi się w przyszłości. To będzie dodatkowa alternatywa, jak skończę karierę. Sportowcem wiecznie nie będę, a z czegoś trzeba będzie żyć.

Jest taka rzecz, do której masz słabość, której nie potrafisz sobie odmówić?

Ja ogólnie lubię jeść. Jak mam okazję spróbować nowe potrawy z różnych kuchni świata, to nie odmawiam. Ale słabości do jednej rzeczy, na przykład do słodyczy, nie mam.

Twoje marzenia, te sportowe i pozasportowe?

Sportowe to wiadomo, dostać się na igrzyska olimpijskie. To marzenie trochę się oddala, jak widzę, co się dzieje w Polskim Związku Bokserskim. Chciałabym cały czas iść do przodu, żeby te sukcesy przekładały się na standard życia. Przede wszystkim, żeby było zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Resztę można sobie wypracować.

Na koniec zapytam, w imieniu Twoich fanów, czy serce Sandry Drabik jest już zajęte, czy ktoś może je jeszcze zdobyć?

Jestem wolna, ale bardzo zapracowana. Mogą próbować, tylko ciekawe, czy któryś z nich wytrzyma tempo mojego życia (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie