2020 rok był kolejnym słabym okresem w działalności Stadniny Koni w Michałowie. Strata wynosiła aż 900 tysięcy złotych. Mimo to nowy prezes twierdzi, że finanse na razie nie są zagrożone.
- Stadnina jest w dobrej kondycji. Pomogła nam aukcja Pride of Poland, pozwoliła nam zgromadzić pewne zasoby finansowe. Warto dodać, że mamy właściwie dwie działalności, bo hodujemy nie tylko konie czystej krwi arabskiej, których jest blisko 400. Jest także 350 krów mlecznych ras jersey i holsztyno-fryzyjskiej, plus cielęta, jałówki. W sumie daje to około 1000 zwierząt w dwóch gospodarstwach - Michałowie i Lubczy
- wyjaśnia prezes Skomorowski.
Właśnie w produkcji mlecznej nowy prezes upatruje szansy dla stadniny.
- Konie są ważne, bo to nasza chluba narodowa. Jednak rynek koni jest bardzo nieprzewidywalny. W ostatnich latach notuje się trend zniżkowy na rynku koni arabskich. Nie dotyczy to tylko nas, ale całego świata. Należy pamiętać, że taka hodowla to zajęcie bardzo bogatych ludzi, których stać, kiedy nadejdą chudsze lata, na dokładanie milionów. Zresztą, takie osoby traktują to bardziej jako hobby. W mojej ocenie, stadnina, taka jak Michałów, w perspektywie długookresowej nie jest w stanie generować zysków z samych tylko aukcji koni arabskich. Policzmy - utrzymanie jednego konia to 15 tysięcy złotych rocznie. Kiedy pomnożymy to razy 400 zwierząt, wychodzi nam około sześć milionów złotych. Tylko w tym roku na świat przyszło około 100 źrebiąt. Nie wiadomo, które z nich będzie w przyszłości zdobywać laury. Raz na pięć-sześć lat zdarzy się, że sprzedamy konie po pół miliona lub milion euro. Jednak nie jest tak co roku. Przy czym należy pamiętać, że my nie sprzedajemy naszych najcenniejszych zwierząt, chodzi tu o zachowanie puli genetycznej stadniny na najwyższym poziomie. Widzimy więc, jak ciężko jest zbilansować działalność stadniny w sytuacji, kiedy obniżają się ceny. Trudno przypuszczać, ile ten trend jeszcze się utrzyma. Stąd pomysł na rozwój produkcji mlecznej - mówi szef stadniny.
Rozwój produkcji mlecznej w Stadninie w Michałowie
Jaka konkretnie będzie to działalność? - Z zootechnikami opracowujemy plan hodowli, który umożliwi zwiększenie ilości mleka o 30 procent. To zbliży nas do światowych standardów. Produkcja mleczna umożliwi zbudowanie stabilnej podstawy ekonomicznej. Wtedy nadwyżki ze sprzedaży koni moglibyśmy inwestować dalej w rozwój ich hodowli - tłumaczy Marek Skomorowski.
Jedną z nowych działalności Michałowa ma być... produkcja na potrzeby serowarstwa. Stadnina podpisała bowiem list intencyjny z jedną z świętokrzyskich mleczarni. Pierwsze próby wypadły pozytywnie, ser jest smaczny. Jeśli uda się zachować powtarzalność, to wtedy michałowski ser może podbić rynek. Byłby to kolejny fundament, pozwalający zachować bezpieczeństwo finansowe.
Prezes ma jeszcze pomysły z zakresu turystyki, planowane jest bowiem otwarcie lokalu na terenie stadniny.
Stadnina w Michałowie w liczbach
Stadnina obecnie zatrudnia 52 osoby na umowę o pracę. Przy czym administracja to zaledwie kilku pracowników, reszta to tak zwani "produkcyjni" - koniuszowie, stajenni, ludzie pracujący w oborach, przy produkcji rolnej, obsługujący maszyny rolnicze. Kilka osób pracuje na umowy zlecenia - w dziedzinie public relations oraz obsługi prawnej. Słabym punktem Michałowa jest niewielki areał. Obecnie obejmuje ona 650 hektarów. Prowadzone są jednak rozmowy z rolnikami o sprzedaży bądź dzierżawie dodatkowych gruntów.
Odkąd Marek Skomorowski przejął zarządzanie stadniną odbyła się aukcja Pride of Poland w Janowie Podlaskim. Udało się tam sprzedać konie Equator i Emandorissa, które osiągnęły ceny po 450 tysięcy euro. Konie z Michałowa uczestniczyły jeszcze w czempionacie w Pradze, gdzie klacze El Mariella i Protekcja zdobyły srebrne medale. W tym roku w planach są jeszcze czempionaty w Weronie i w Paryżu.
Kim jest prezes stadniny?
Marek Skomorowski przed objęciem stanowiska prezesa w Michałowie przez długie lata pracował w sektorze bankowym. Bardzo krótki czas, w 2016 roku, szefował stadninie w Janowie Podlaskim. Podczas sprawowania przez niego funkcji stadnina straciła dwie cenne klacze należące do Shirley Watts, żony zmarłego niedawno wokalisty The Rolling Stones Charliego Wattsa. Skomorowski postanowił ustąpić ze stanowiska. Zespół powołanych w tej sprawie przez prokuraturę biegłych stwierdził jesienią 2016, że konie zachorowały, a przyczyną były zmiany patologiczne, czyli niezależne od kogokolwiek. Prokuratura umorzyła śledztwo.
Marek Skomorowski był także prezesem Zamojskich Zakładów Zbożowych, działał w sektorze prywatnym. Był zastępcą dyrektora Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Lublinie. Studiował ekonomię ze specjalnością ekonomiki rolnictwa na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Posiada dyplom ukończonych studiów menadżerskich MBA i DBA.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?