Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny był zbrodnią komunistów na Polakach i... początkiem końca PRL

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
Historyk Tadeusz Sikora uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było początkiem końca PRL.
Historyk Tadeusz Sikora uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było początkiem końca PRL. Archiwum
13 grudnia 1981 roku władze PRL wprowadziły w Polsce stan wojenny. Jak przebiegał i czym się zakończył - wyjaśnia historyk Tadeusz Sikora.

Jak pan wspomina wprowadzenie stanu wojennego?
Miałem 16 lat, byłem w drugiej klasie liceum w Skarżysku – Kamiennej. 12 grudnia wieczorem wyjechałem pociągiem na przysięgę wojskową brata. Gdy rano dojechaliśmy na miejsce, na stacji były wojskowe patrole, żołnierze informowali, że ogłoszono stan wojenny. Po powrocie okazało się, że linie telefoniczne były odcięte. To akurat mnie nie dotknęło, bo jak wiele rodzin, nie mieliśmy telefonu. W telewizji wciąż powtarzano komunikaty o stanie wojennym. Szkoły zamknięto, lekcje przywrócono dopiero po nowym roku.

Jak się żyło w tamtym czasie?
W sklepach można było kupić chleb i mleko, jesienią 1981 roku zaopatrzenie było zdecydowanie gorsze, niż w czasach Gierka. Wiele produktów było na kartki. O piątej rano szedłem w kolejkę pod mięsny, przed ósmą zmieniała mnie mama, żebym zdążył do szkoły. Miałem wtedy jedną parę dżinsów, polskich. To były jedyne spodnie, w jakich mogłem pokazać się w szkole. No i atmosfera była niepewna. Ludzie na poważnie się zastanawiali - wejdą ruscy, czy nie wejdą.

To wciąż temat dyskusji. Polsce groziła zbrojna interwencja „zaprzyjaźnionych państw”?
Dziś wiadomo, że zagrożenia inwazją nie było. ZSRR miał zbyt wiele kłopotów w Afganistanie. Obca interwencja zbrojna mogła się zakończyć oporem Polaków. Wojciechowi Jaruzelskiemu sowieci kazali samemu rozprawić się z opozycją i to zrobił. Wprowadzenie stanu wojennego było świetnie przygotowane przez Służbę Bezpieczeństwa, akcja poszła bardzo sprawnie. Działaczy Solidarności, których obawiano się jako potencjalnych liderów wygarniano z domów i aresztowano.

Wydarzenia z grudnia 1981 roku można nazwać zbrodnią?
To była zbrodnia. Ponad sto osób zabito. Tysiące pobito i uwięziono. Z Polski po ogłoszeniu stanu wojennego wyemigrowało dwa miliony ludzi, często najlepiej wykształconych i najbardziej zaangażowanych w życie kraju. Władze Polski Ludowej pozwalały im wyjeżdżać na zachód, ale bez prawa powrotu. Chciano się ich pozbyć. Dawali działaczom opozycji paszport w jedną stronę i wybór – wyjeżdżasz, albo będziesz miał przechlapane ty i twoja rodzina. To bardzo mocno osłabiło społeczeństwo.

Co dało władzom wprowadzenie stanu wojennego?
Pozwoliło komunistycznym władzom jeszcze przez kilka lat utrzymać władzę, choć w 1981 roku i tak nie było szans na zmianę ustroju. Ten „sukces” w istocie przyniósł odwrotny od zamierzonego skutek. Spowodował zapaść ekonomiczną w kraju. System już wcześniej zaczynał się sypać, ale sankcje gospodarcze, wprowadzone przez państwa zachodnie po 13 grudnia, dobiły PRL. Generał Jaruzelski z pomocą służb rozbił opozycję, ale nie tak skutecznie, jak sądził. Osiem lat później pokazała ona swoją siłę, czego komuniści się nie spodziewali.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie