Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetna "Ania z Zielonego Wzgórza" w wykonaniu pensjonariuszek Domu Pomocy Społecznej w Kielcach

Iwona Rojek
- Nie można sądzić ludzi powierzchownie, bo taka ocena może być krzywdząca – mówią bardzo przekonująco aktorki z Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Żeromskiego w Kielcach, które w środę odegrały dziewiątą już sztukę. Tym razem była to „Ania z Zielonego Wzgórza”.

Mimo, że pensjonariuszki mają wiele schorzeń, potrafiły porwać publiczność, w dużej mierze, dzięki zdolnościom księdza Sebastiana Lewczuka, który jest nie tylko założycielem Teatru „Albercik”, ale też reżyserem spektakli, choreografem, zajmuje się stroną muzyczną i znakomicie motywuje kobiety do grania.

- Wybraliśmy sztukę opartą na książce kanadyjskiej autorki Lucy Maud Montgomery, ponieważ jest piękna i ponadczasowa – wyjaśnia ksiądz Lewczuk – Mówi o przyjaźni, tolerancji, wybaczaniu i tym, że miłość odgrywa w życiu największą rolę. Próby, na których uczyliśmy panie akcentowania, mimiki, przełamywania nieśmiałości trwały pół roku, odbywały się dwa razy w tygodniu i efekt jest chyba niezły. Niektóre kobiety grały role męskie i damskie, bo przecież mamy w placówce same kobiety. Ksiądz tłumaczył, że spektakl trochę unowocześnił, wprowadził piosenki Anny Jantar, żeby jeszcze bardziej przemówił do publiczności, wzruszał ją, bawił, pozwalał dobrze myśleć o drugim człowieku. Książkę tę czytaliśmy podczas zajęć z biblioterapii i wszystkim bardzo się podobała. Chyba największe problemy budziło wydobywanie emocji z naszych aktorek emocji, bo ich choroby polegają często na ich uśpieniu, ale zrobiliśmy wszystko, żeby się udało - wyjaśnia.

Przy okazji premiery wychwalona została pensjonariuszka Ela Kołaczyńska za szycie pięknych kostiumów, Anna Król za scenografię, instruktorki Agnieszka Zepp Orłowska i Ala Obara oraz Magdalena Papier, kierownik działu socjalno terapeutycznego za wspieranie i pracę na próbach.

Znakomicie grały wszystkie aktorki, ale szczególnie ujmująca i wzruszająca była drobna, urocza kobieta odgrywająca Anię, świetnie tańczyła, z przekonaniem wcieliła się w postać zarówno 11 letniej zagubionej dziewczynki jak i dorosłej pewnej swojej wartości kobiety. Pensjonariuszki, które przedstawiały rolę Maryli, czy Małgorzaty Linde niechętnej dziecku jej przyjaciółki, też były bardzo wiarygodne. Mateusz z czarnymi wąsami zadziwił widzów, tym bardziej, że odegrała go kobieta. Publiczność nagradzała każdą scenę gromkimi brawami, a wiele dialogów wywoływało na ich ustach zadumę, albo szczery uśmiech.

Alina Rogula, dyrektor placówki odczuwała ogromne zadowolenie i satysfakcję z tego powodu, że ksiądz Sebastian Lewczuk wykonuje w ich placówce tak wspaniałą pracę. – Sprawia, że nasz dom jest prawdziwym domem, a nie tylko miejscem, w którym żyje się od śniadania do kolacji – podkreślała. – Tchnął w pensjonariuszy swoimi pomysłami życie, sprawia, że poprawia im się pamięć i samopoczucie. Nasz teatr wypływa na coraz szersze wody. Staramy się o to, aby kolejne spektakle obejrzało jak najwięcej osób, bo przecież teatr musi mieć widzów - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie